Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nietrzeźwi trafiają teraz do policyjnej izby zatrzymań

Redakcja
Od piątku punkt opieki stoi pusty. Nietrzeźwi przewożeni są do policyjnych aresztów. Fot. Andrzej Skórka
Od piątku punkt opieki stoi pusty. Nietrzeźwi przewożeni są do policyjnych aresztów. Fot. Andrzej Skórka
W Punkcie Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi w Tarnowie brakowało podstawowych środków czystości, pacjenci sypiali tam bez pościeli, oszczędzano nawet na ustnikach do alkomatu.

Od piątku punkt opieki stoi pusty. Nietrzeźwi przewożeni są do policyjnych aresztów. Fot. Andrzej Skórka

TARNÓW. Po skargach pracowników i kontroli sanepidu zamknięto Punkt Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi

Na panujące tam warunki poskarżyła się w magistracie załoga. Po kontrolach z magistratu i sanepidu placówka została zamknięta na cztery spusty. Nietrzeźwi trafiają teraz do policyjnej izby zatrzymań, a dalsze prowadzenie POnON przez wyłonione w konkursie stowarzyszenie stoi pod znakiem zapytania.

Co działo się za murami punktu? Pracownicy mówią o nieprawidłowościach, ale nie chcą występować z imienia i nazwiska.

- Pacjenci spali pod kocami. Pościel była, ale w szafie. To jedna z wielu rzeczy, na których się tam oszczędzało - opowiada jeden z lekarzy.

- Odkąd tam pracuję, do sprzątania służył tylko jeden brudny mop. Na polecenie szefostwa środki czystości były racjonowane do granic absurdu - twierdzi ratownik medyczny z kilkumiesięcznym stażem w POnON. - Często badając pacjentów alkomatem do dyspozycji mieliśmy zaledwie jeden ustnik. Powinno się je wymieniać po każdym badaniu, a my zmuszeni byliśmy używać ich po kilkanaście razy.

Według pracowników punktu o pomstę do nieba wołał także sposób pozbywania się odpadów medycznych - w tym strzykawek i igieł. - Takie rzeczy trafiały do ogniska rozpalanego na tyłach budynku - relacjonuje ratownik.

Medyków bulwersowała też obecność w apteczce przeterminowanych leków. Twierdzą, że ich uwagi nic nie zmieniały.

- Nie podawaliśmy pacjentom specyfików, które utraciły ważność - zapewniają.

Przed tygodniem wszystkimi swoimi uwagami podzielili się z magistratem. Dzień później placówka była kontrolowana. Urzędnicy najwyraźniej znaleźli potwierdzenie części zastrzeżeń, bo powiadomili sanepid. Decyzja o zamknięciu placówki prowadzonej przez miasto "z powodu nieprawidłowości sanitarnych" zapadła tuż przed świętami. Kontrolujący POnON urzędnicy przeterminowane leki znaleźli w pomieszczeniach gospodarczych. Ponoć przygotowane do wywiezienia. Nakazali ich przekazanie do fachowej utylizacji.

Punkt Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi w Tarnowie powstał niemal dokładnie rok temu. Zastąpił zlikwidowaną wówczas izbę wytrzeźwień. Miasto zrezygnowało z izby z powodu kosztów. Nie zdecydowało się przy tym zrzucać problemu nietrzeźwych na barki szpitala albo policji. Wydatki na opiekę nad takimi osobami udało się jednak znacznie ograniczyć - właśnie dzięki uruchomieniu POnON. Jego prowadzenie urzędnicy powierzyli stowarzyszeniu "Ponad barierami". Utrzymanie placówki w tym roku kosztować miało 630 tys. zł. Wcześniej dotacje dla izby pochłaniały ok. 1,5 mln złotych rocznie.

Miasto chwaliło się nowatorskim charakterem takiego rozwiązania. Za wytrzeźwienie nie pobierano w punkcie opłat. Poza tym uzależnionym od alkoholu oferowano dodatkowo terapię psychologiczną.

- Źle się tam działo od dawna. Dobrze, że w końcu zauważono problemy - komentują decyzję o czasowym zamknięciu nasi rozmówcy z załogi. Długo milczeli, ale twierdzą, że obawiali się utraty pracy.

Chcieliśmy, by do informacji o uchybieniach w placówce i relacji załogi ustosunkowały się władze stowarzyszenia. Jego prezes nie odbierał jednak telefonu. Milczał także numer kontaktowy organizacji.
Wcześniej, w rozmowach z kontrolerami z Urzędu Miasta, szef POnON zaprzeczał, by opisywane przez jego pracowników praktyki kiedykolwiek miały miejsce. Na przykład w ognisku na tyłach budynku punktu - według niego - spalano jedynie puste kartony.

Magistrat informuje, że teraz nietrzeźwi trafiają do policyjnej izby zatrzymań. Badają ich tam lekarze opłacani przez miasto. Jak długo potrwa ta sytuacja? Policjanci nie chcieli sprawy komentować.

Andrzej Skórka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski