Aldona Blacha przyszła na akcję Kropli z mężem Fot. Andrzej Skórka
POMOC. - Wszystko zaczęło się od egoizmu - mówi Katarzyna Duraj, szefowa Stowarzyszenia Kropla
Ta Kropla drąży skałę już od dekady. I daje nadzieję chorym na nowotwory krwi. Tarnowskie Stowarzyszenie Kropla jubileusz dziesięciolecia uczciło - jakżeby inaczej - kolejnę edycją badań kandydatów na dawców szpiku. Na apel po raz kolejny odpowiedziała rekordowa liczba mieszkańców regionu.
- Wszystko zaczęło się od egoizmu - opowiada Katarzyna Duraj, szefowa stowarzyszenia. - Mój syn stoczył zwycięską walkę z białaczką. Pomyślałam wtedy, że, skoro nam się udało, musimy zrobić wszystko, aby inni też otrzymali szansę - tłumaczy swój egoizm założycielka Kropli.
W ciągu dziesięciu lat w Tarnowie dokonał się cud nadziei. Ludzie przestali się bać oddawania szpiku, młodzi zrozumieli, że odrobina ich aktywności może ratować życie.
- Najbardziej cieszę się z tego, że przekonaliśmy do sensu badań wspaniałych, młodych ludzi. Zamiast na wagary, co roku nowi przychodzą do nas przebadać się pierwszego dnia wiosny - dodaje Duraj.
Nie byłoby tego bez wsparcia magistratu. To ewenement. Tarnów od kilku lat jest jedynym miastem w Polsce, które współfinansuje badania potencjalnych dawców na tak dużą skalę.
Na liście przyszłych dawców szpiku figuruje ponad 3 tysiące osób z Tarnowa i pobliskich miejscowości. Każda z nich, w dowolnym momencie, może otrzymać wiadomość, że jest potrzebna. Że ktoś gdzieś czeka na "genetycznego bliźniaka". Jako pierwszy doświadczył tego Jacek Janis, student z Tarnowa. Że zostanie dawcą, zdecydował jeszcze w gimnazjum. Uratował życie dziecka.
Tomaszowi świat legł w gruzach w jednej chwili. Słowo białaczka brzmiało jak wyrok. Nie był to jednak wyrok. Właśnie dzięki takim badaniom, jak w Tarnowie, znalazł dawcę szpiku. Organizm wytrzymał wyniszczającą kurację. Przeszczep się przyjął. Dziś rekrutuje dawców dla innych, jeżdżąc po Polsce wzdłuż i wszerz. Spłaca dług wdzięczności. Dzięki niemu przecież żyje.
Miał 25 lat. Był rok po ślubie. Materialnie był ustawiony. Miał też dach nad głową i fajne samochody. Jedyne, czego brakowało, to dzieci. Nagle - grom z jasnego nieba. - Wtedy uważałem, że jestem śmiertelnie chory. Teraz twierdzę, że białaczka to przewlekła choroba. Wszystko dzięki takim młodym ludziom jak tu, w Tarnowie - mówi Tomasz.
Sala konferencyjna magistratu w pierwszy dzień wiosny nie przypomina urzędu. Od rana tłok. Młodzi ludzie wypełniają ankiety. Dowcipkując, karnie stoją w kolejce. Co chwilę ktoś inny zajmuje miejsce w fotelu. Podwija rękaw. Ukłucie igłą. Kropla, po kropli krew spływa do podstawionej fiolki. 10 mililitrów i starczy. Wyniki badań i dane każdego na pewno już trafiły do bazy kandydatów na dawców. Tak, jak 150 tysięcy innych osób z całej Polski.
Większość przebadanych w Tarnowie to młodzież. Jednak starsi też nie są głusi na apele.
Andrzej Skórka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?