Mądra pomoc

Katarzyna Lekka opowiada o "Szlachetnej paczce" Fot. archiwum

- Po raz drugi w Bochni będzie organizowana "Szlachetna paczka". Jakie cechy musi spełniać wolontariusz, który chce się przyłączyć do akcji?

- Po pierwsze, musi być pełnoletni. Po drugie - odpowiedzialny i mieć łatwość w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. I na koniec - potrzebne jest dużo dobrych chęci, bo czasem można napotkać na trudności. To najważniejsze wymagania. Jeśli ktoś chce się do nas przyłączyć to musi to zrobić jak najszybciej. Wystarczy wejść na stronę www.superw.pl i wypełnić formularz. A ja się potem do takiej osoby odezwę.

- Rok temu byłaś wolontariuszką. Jak to wspominasz?

- To były wielkie emocje. Najpierw ogromna odpowiedzialność na etapie rejestracji rodzin do bazy "Szlachetnej paczki". Spotykaliśmy się z tymi ludźmi, rozmawialiśmy o ich problemach i potrzebach. A potem, na podstawie wizyty, musieliśmy podjąć decyzję, czy ta rodzina faktycznie potrzebuje pomocy. Mieliśmy sporo dylematów. Były też ogromne wzruszenia i radość, kiedy w grudniu przychodziliśmy do rodzin z gotowymi paczkami. Miałam pod opieką rodzinę wielodzietną, w której było siedmiu chłopców. Najmłodszy z nich w pewnym momencie zaczął z ogromną radością wykrzykiwać: "Mamo, mamo! Zobacz, mydło! Jak ładnie pachnie!". Aż mi łzy stanęły w oczach. Żałuję, że nie udało się znaleźć dla tej rodziny jakiejś szafy czy regału, bo bardzo brakowało im mebli.

- Może w tym roku się uda?

- Nie rejestrujemy w bazie ponownie rodziny, której już ktoś pomógł. "Szlachetna paczka" ma być impulsem do działania, nie możemy przyzwyczajać tych rodzin do ciągłej pomocy. Bo to odbiera chęć do działania, dokonania zmian w swoim życiu.

- Czym różni się "Szlachetna paczka" od innych akcji dobroczynnych?

- To mądra i bardzo konkretna pomoc. Dobroczyńca ma pewność, że ofiarowuje danej rodzinie coś, co jest jej niezbędne.

Rozmawiała Paulina Korbut