Obwodnica tak, ale... nie naszym kosztem

Z wójtem Gminy Tarnów, Grzegorzem Koziołem

- Nasze stanowisko jest takie, że wschodnia obwodnica Tarnowa powinna biec po obecnej granicy z miastem, bez wchodzenia w Wolę Rzędzińską.

Bieg wydarzeń unaocznia bierną postawę Urzędu w sprawie tej inwestycji. Mieszkańcy musieli założyć własne stowarzyszenie, aby walczyć o swoje interesy. Ten obraz jest prawdziwy?

- Nie byliśmy bierni. Umożliwiliśmy konsultacje w Woli Rzędzińskiej z mieszkańcami oraz wyraziliśmy pisemnie w tej sprawie swoje stanowisko, które przed chwilą przywołałem. Natomiast gmina, niestety, nie jest stroną w tej sprawie i - poza zachęcaniem mieszkańców do aktywności oraz przedstawianiem swego stanowiska - nic więcej nie może zrobić.

Jakie działania podejmie samorząd, aby jego kosztem nie powstała wschodnia obwodnica Tarnowa?

- Możemy monitować pisemnie, wyrażając nasze stanowisko. Już to uczyniliśmy i mogę zapewnić, że będziemy to również czynić w przyszłości.

Czy rzeczywiście jest możliwy scenariusz, iż po ewentualnym sukcesie tarnowskiej inwestycji, część Woli Rzędzińskiej (między obwodnicą a granicą miasta) zostanie włączona do Tarnowa?

- Decydentem w tej sprawie nie będzie ani wójt, ani prezydent miasta. Leży ona w gestii MSWiA. Moje stanowisko w tej kwestii wyrażałem już wielokrotnie. Jako włodarz Gminy Tarnów zrobię wszystko, aby zachować integralność naszej gminy w jej dotychczasowych granicach.

Jak Pan odbiera słowa zastępcy prezydenta Tarnowa, który mówi wprost, że obwodnica Tarnowa powinna być najbardziej jak to możliwe oddalona od miasta, gdyż co nieuniknione będzie się ono rozrastać a obwodnica nie może za kilka lat znaleźć się niemal w samym sercu miasta u stóp Góry św. Marcina.

- Żyjemy w wolnym kraju i każdy w granicach obowiązującego prawa może wygłaszać swoje opinie na określony temat. Zdanie Zastępcy Prezydenta jest takie, moje jest zupełnie inne.

MICHAŁ GNIADEK