Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital - same kłopoty z tym dobrodziejstwem

ALEKSANDER GĄCIARZ
KONIUSZA. Do funkcjonowania proszowickiego szpitala jest mnóstwo zastrzeżeń, ale gdyby nie działał, byłoby o wiele gorzej.

Długi czas oczekiwania na przyjęcie przez lekarza opieki całodobowej albo na izbie przyjęć. Kolejki do specjalistów i do rejestracji. Konieczność wykonania badania tomograficznego w Myślenicach, podczas gdy tomograf znajduje się w proszowickim szpitalu. To niektóre zarzuty i uwagi, jakie pod adresem prowadzonej przez siebie placówki usłyszała wczoraj na sesji Rady Gminy w Koniuszy dyrektorka szpitala Janina Dobaj.

- Proszę mi powiedzieć, jak prawidłowo powinna funkcjonować opieka całodobowa? - zapytał radny Piotr Migas z Posądzy. W kuluarach wyjaśniał, że spędził kilka godzin, oczekując aż lekarz dyżurujący w ambulatorium przyjmie go z chorym dzieckiem.

Zdaniem dyrektor Dobaj, do takich sytuacji może dochodzić. - Trzeba wiedzieć, na czym polega opieka całodobowa. Tam pacjent ma otrzymać doraźną pomoc, by na drugi dzień mógł iść do swojego lekarza rodzinnego. Czas oczekiwania może wynosić nawet do trzech godzin, bo nie powinny tu trafiać osoby z nagłych wypadków, czy takie, których życie jest zagrożone. Od tego jest izba przyjęć - tłumaczyła.

Co do funkcjonowania izby przyjęć, też były jednak zastrzeżenia. Sołtys Ryszard Wilk opowiadał o perypetiach (nie swoich) z biegunką, a radny Kazimierz Wiśniewicz o osobie, która spędziła w ambolatorium opieki całodobowej i na izbie przyjęć w sumie dziewięć godzin. - Czy tego czasu nie dałoby się jakoś skrócić, przyspieszyć przyjmowania pacjentów? - pytał wiceprzewodniczący rady Marek Skotarski.

Zdaniem Janiny Dobaj, dużą odpowedzialnośc za czas oczekiwania na izbie przyjęć ponoszą lekarze podstawowej opieki medycznej i Narodowy Fundusz Zdrowia. Lekarze dlatego, że - choć są do tego zobowiązani - nie chcą kierować pacjentów na badania. - A przecież mają na to pieniądze. Tylko, że wolą, abyśmy my się wszystkim zajęli. W efekcie, przyjmując pacjenta musimy robić wszystkie badania w szpitalu. To musi trwać - przekonywała. Z kolei NFZ jest jej zdaniem winny, bo określa nieżyciowe limity, polegająca na przykład na tym, że lekarz w ciągu godziny nie może przyjąć więcej niż czterech pacjetów. - Oczywiście, w praktyce nikt tego nie przestrzega...

Dyrektor Dobaj, odpowiadając z kolei na zastrzeżenia ze strony grupy sołtysów, dotyczące funkcjonowania szpitalnej rejestracji - zapowiedziała, że będzie starała się ją usprawnić. - Proszę jednak zrozumieć, że na tych ludziach ciąży duża odpowiedzialność - broniła swojego personelu.

Konkuluzja z kilkudziesięciominutowej dyskusji była natomiast taka, że do pracy szpitala są co prawda ciągle zastrzeżenia, ale sama jego obecność na miejscu jest dobrodziejstwem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski