Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niecodzienny apel sprzedawcy pestycydów

ALEKSANDER GĄCIARZ
Produkcja warzyw wymaga stosowania środków ochrony roślin Fot. Aleksander Gąciarz
Produkcja warzyw wymaga stosowania środków ochrony roślin Fot. Aleksander Gąciarz
Swój apel zamieścił na jednym z lokalnych portali internetowych. Przywołuje przy tym charakterystyczną zależność: w powiecie proszowickim ilość zachorowań na raka płuc i jednocześnie wysokość sprzedaży środków ochrony roślin należy do najwyższych w Polsce. - Wiem co mówię, bo sam ludziom te środki sprzedaję - mówi Jan Bujakowski.

Produkcja warzyw wymaga stosowania środków ochrony roślin Fot. Aleksander Gąciarz

PROSZOWICE. Jan Bujakowski, proszowicki przedsiębiorca, publicznie domaga się budowy lokalnych punktów płukania opryskiwaczy rolniczych.

Przedsiębiorca powołuje się na badania, z których wynika, że głównym źródłem skażeń środowiska nie jest sam prawidłowo wykonany oprysk, a przedostawanie się skoncentrowanych środków ochrony roślin do gleby i wód w miejscach, gdzie napełnia się i myje opryskiwacze. - Aby zminimalizować zagrożenie, należy przygotowywać roztwór i myć opryskiwacz na stanowisku specjalnie do tego celu przygotowanym - konkluduje autor apelu. Przypomina też, że niektóre środki rozłożą się w środowisku dopiero po 30 latach.

Tymczasem w powiecie proszowickim takich stanowisk nie ma. W efekcie rolnicy płuczą opryskiwacze "gdzie popadnie". - Tymczasem na przykład w Wielkopolsce widziałem punkt, który powstał na bazie myjni samochodowej. Był oparty o zamknięty obieg wody - tłumaczy przedsiębiorca. Odpady powstałe w wyniku procesu oczyszczania są następnie utylizowane w elektrociepłowni i cementowni.

Zdaniem Jana Bujakow-skiego budowa takiego stanowiska w przypadku pojedynczego gospodarstwa rolnego jest nieekonomiczna. Dlatego autor sugeruje wykonanie tego typu urządzeń w poszczególnych miejscowościach. - Przecież w każdej wsi jest kawałek wspólnego terenu. Stanowisko oprócz funkcji eliminacji zagrożeń, mogłoby składować zużyte opakowania po środkach ochrony roślin do czasu odbioru - mówi.

Problem w tym, że nie bardzo wiadomo, kto miałby "takie coś“ wykonać. - Na pewno nie jest to zadanie własne gminy. Ja sobie wyobrażam, że to musiałaby być czyjaś prywatna inicjatywa, podobnie jak w przypadku myjni samochodowych - uważa kierująca Wydziałem Rolnictwa i Ochrony Środowiska UGiM w Proszowicach Małgorzata Kwiatkowska. Pod pomysłem budowy punktów podpisuje się ordynator Oddziału Pulmonologii proszowickiego szpitala dr Wojciech Skucha.

- Nie chodzi o to, żeby oprysków nie stosować, bo to jest konieczne. Chodzi o to, aby robić to prawidłowo, przestrzegając zasad określonych przez producenta środków i przepisy o ochronie środowiska. Tymczasem wiedza rolników na ten temat jest bardzo niewielka, a do zaleceń wiele osób w ogóle się nie stosuje - przekonuje.

Jan Bujakowski powołuje się na Kodeks Dobrej Pratyki Rolniczej i unijną dyrektywę 209/128/WE, która mówi, że od 2015 roku na wszystkich właścicielach opryskiwaczy będzie ciążył obowiązek ich mycia w specjalnych punktach. - Zbliża się zima, ludzie mają więcej czasu. To doskonały moment, żeby zacząć o tym mówić - apeluje i zapewnia, że nie boi się, że punkty nawet gdy powstaną, będą stały niewykorzystane. - Świadomość młodych rolników jest coraz wyższa - stwierdza.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski