Oprócz śmieci, które odsłania śnieg, zdarzają się też padłe zwierzęta Fot. Aleksander Gąciarz
- Przy drodze z Proszowic do Koszyc w rowie od miesiąca leżą zwłoki dużego psa. Widok jest paskudny, wkrótce zwierzę zacznie się rozkładać. Tymczasem w pobliżu jest przystanek autobusowy i osoby, które z niego korzystają, w tym również uczniowie, codziennie na to patrzą. Dziwię sie, że ludziom to nie przeszkadza i nikt psa nie uprzątnie - zaalarmował naszą redakcję przejeżdżający tamtędy regularnie kierowca.
Podobnych sytuacji na terenie powiatu można zapewne znaleźć znacznie więcej. Topniejący śnieg odsłonił nie tylko śmieci, które w ciągu ostatnich miesięcy trafiły do rowów. Jak na dłoni widać padłe zwierzęta: głównie potrącone przez samochody psy i koty, gdzieniegdzie zdarzają się też lisy. - Za uprzątnięcie zwierzęcia w takiej sytuacji w pierwszej kolejności odpowiedzialny jest jego właściciel. Natomiast jeżeli nie uda się go ustalić, to zarządca drogi, przy której leżą zwłoki - tłumaczy powiatowy lekarz weterynarii Paweł Pęczalski.
Problem w tym, że właściciele dróg nie do końca poczuwają się do tego obowiązku. - Za czystość i porządek na swoim terenie odpowiadają burmistrzowie i wójtowie. W przeszłości zdarzało się co prawda, że sprzątaliśmy z dróg i poboczy padłe psy, zdarzył się nawet potrącony dzik. Jednak moim zdaniem to nie jest nasze zadanie. Tego typu sprawami powinny się zajmować specjalistyczne służby. My nie mamy do tego odpowiedniego przygotowania - przekonuje kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Jakubowicach Edward Krzek.
Z kolei zdaniem kierującej Wydziałem Rolnictwa i Ochrony Środowiska UGiM w Proszowicach Małgorzaty Kwiatkowskiej, problem nie tkwi w tym, kto ma zwierzę uprzątnąć, tylko kto powinien to zadanie zlecić i zapłacić za jego wykonanie.
- Tego typu działalnością zajmują się firmy, mające zezwolenie na uprzątnięcie i utylizację padłych zwierząt. Zlecenie dla nich natomiast powinno pochodzić od właściciela drogi. Wiem, że są w związku z tą sytuacją przepychanki, bo u nas każdy chciałby wszelkie zadania zepchnąć na gminy, ale my czujemy się odpowiedzialni tylko za zwierzęta bezdomne - wyjaśnia.
Dodaje jednak przy tym, że mimo wątpliwości prawnych, w razie otrzymania konkretnych zgłoszeń gmina stara się na tego typu przypadki reagować.
- W tym roku jeszcze żadne do nas nie wpłynęło - zapewnia.
Sprawa jest o tyle pilna, że robi się coraz cieplej. - Te wszystkie psy i koty zaraz zaczną śmierdzieć - mówi cytowany na wstępie kierowca. - Taka sytuacja na pewno stanowi zagrożenie. W padlinie rozwijają się bakterie, powstają procesy gnilne - uzupełnia w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Paweł Pęczalski.
Dodajmy do tego fatalne wrażenie estetyczne. Zwłoki potrąconych zwierząt często są zmasakrowane.
Aleksander Gąciarz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?