Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik - największy wróg pszczół. Pszczoła - największy sojusznik rolnika.

ALG
Podczas spotkania można było spróbować miodu ze słoika albo odwirowanego prosto z plastra Fot. Aleksander Gąciarz
Podczas spotkania można było spróbować miodu ze słoika albo odwirowanego prosto z plastra Fot. Aleksander Gąciarz
HODOWLA. Kurze udka w miodzie i herbata z lipy to najważniejsze pozycje menu wczorajszego spotkania w Zespole Szkół w Piotrkowicach Małych. Jak nietrudno się domyślić, tematem przewodnim imprezy były pszczoły. Kiedyś bardzo pospolite, dzisiaj zagrożone wyginięciem. Zwłaszcza na terenach rolniczych.

Podczas spotkania można było spróbować miodu ze słoika albo odwirowanego prosto z plastra Fot. Aleksander Gąciarz

- Okazuje się, że najgorsze dla pszczół są tereny intensywnych upraw. Lepiej czują się w parkach w dużych miastach, jak Paryż, tymczasem na wielu terenach rolniczych całkowicie wyginęły - przekonuje Jan Ślósarz, specjalista ds. ochrony pszczół Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Karniowicach. I podaje przykład drastyczny: w jednej z chińskich prowincji, specjalizującej się w uprawie gruszek, chemizacja została doprowadzona do takiego stopnia, że wszystkie owady latające wyginęły. Teraz plantatorzy sami muszą zapylać drzewa przy pomocy specjalnych pędzelków.

Czy w - rolniczym bądź co bądź - powiecie proszowickim może dojść do podobnego absurdu? Nawet jeżeli nie, to współpraca na linii ludzie - pszczoły nie wygląda dobrze. - Niejednokrotnie jestem świadkiem, jak ludzie dokonują oprysków w godzinach południowych, gdy pszczoły są aktywne. Takie działanie jest dla owadów zabójcze. Pszczoły nie giną ot tak sobie, to nie dzieje się bez przyczyny. Jest ich coraz mniej, bo nie umiemy z nimi współpracować - stwierdza organizatorka wczorajszej imprezy Agnieszka Król z Niezwojowic. I od razu podaje kilka prostych sposobów na oddalenie pszczelej eksterminacji. - Dzisiaj posadziliśmy wokół szkoły kilkanaście lip, które na pewno będą tym owadom dobrze służyły. Jeżeli ktoś nie ma możliwości posadzenia drzew, niech sadzi kwiaty. Poza tym wokół domu niekoniecznie musi być starannie wygolony trawnik. Może lepiej poczekać z jego skoszeniem do 15 maja, aż przekwitnie mniszek lekarski? Ja sama u siebie od kilku lat idę pod prąd modzie na piękne trawniki i nie koszę ich, dopóki mlecze nie przekwitną. Robię to właśnie z myślą o pszczołach - tłumaczy.

Jan Ślósarz podaje wyliczenia, z których wynika, że wartość pracy pszczół szacuje się na około 200 miliardów dolarów rocznie. - To są oczywiście dane szacunkowe, ale pokazują skalę zagadnienia. 78 procent gatunków roślin wymaga zapylenia przez owady - przekonuje. Do "pracy" w przyszkolnym gospodarstwie dyrektor ZS w Piotrkowicach Małych Tadeusz Kozera "zatrudnił" w tym roku 20 pszczelich rodzin. - Kto wie, czy umieszczenie w sąsiedztwie szkoły dwudziestu pni nie miało pozytywnego wpływu na wielkość naszych zbiorów rzepaku - mówi. Nie były to ule szkolne, tylko pochodzące z pasieki Janusza Króla, ale w szkole poważnie zastanawiają się nad własną pasieką. - Mieliśmy kiedyś styropianowe ule, lecze jednej zimy jakieś zwierzęta (Janusz Król podpowiada, że dzięcioły) dostały się do środka i pszczoły nie przetrwały. Wtedy traktowaliśmy to trochę jako ciekawostkę, hobby, którym chciał zarazić uczniów ówczesny dyrektor Janusz Wróblewski. Dzisiaj to powoli staje się koniecznością. Problem jest ogromny, bo plonowanie takich roślin jak rzepak czy jabłonie jest w dużej mierze uzależnione od pszczół - mówi dyrektor Kozera.

(ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski