Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys: starosta uciekł

BARBARA CIRYT
Mieszkańcy Nielepic chcieli porozmawiać ze starostą krakowskim Józefem Krzyworzeką o budowie chodnika przy drodze powiatowej. O co proszą 28 lat.

NIELEPICE. Ludzie oburzyli się, gdy Józef Krzyworzeka, szef powiatu wyszedł z zebrania podczas dyskusji o budowie chodnika i protestach

- Gmina zaplanowała jego budowę na 2014 r. Radni powiatowi z komisji infrastruktury oraz budżetu deklarowali w ubiegłym roku, że są gotowi podjąć zadanie. A w tym roku powiat nie uwzględnił chodników. W okolicy stadniny koni chce odnowić jezdnię, a niebezpieczny odcinek, przy skalnej skarpie, którym dzieci idą do szkoły pomija - ubolewa sołtys Stanisław Dam.

Miał nadzieję, że na zebraniu wiejskim starosta powie, kiedy zacznie budowę chodnika. Ale mówił o tym, że powiat ma wiele dróg i niewiele pieniędzy. - Radni powiatowi sugerowali, że gdy gmina da 600 tys. zł, to powiat dołoży drugie tyle i będzie można budować. Ale nie mieliśmy wówczas projektu. Teraz mamy i okazuje się, że modernizacja 430 metrów tej drogi z chodnikami to koszt ok. 7 mln zł. Dlatego nie daję gwarancji na realizacje projektu - mówi starosta Józef Krzyworzeka.

Mieszkańcy właśnie tego się obawiali. Od lat słyszą, że inwestycja jest potrzebna, ale nie ma na nią pieniędzy. Zaczęli pytać radnych gminnych, czy przeznaczą pieniądze na tę drogę. Sołtys zapowiadał, że jeśli zadanie zostanie odłożone, to zaczną się protesty. - Rodzice są gotowi nie puszczać dzieci do szkoły, ponadto planujemy protest na drodze, a także blokadę starostwa - potwierdza sołtys. Mówił to staroście podczas zebrania. Wówczas Józef Krzyworzeka wyszedł. Bez pożegnania.

- Starosta drugi raz uciekł z naszego zebrania. Pomylił je chyba z dożynkami. Tu pytaliśmy go, kiedy poprawi bezpieczeństwo na drodze powiatowej, nie wyśpiewywaliśmy pochwał, jak na dożynkach - mówi Dam.

Demonstracja starosty zaskoczyła ludzi. - Byliśmy zbulwersowani. Takie zachowanie to lekceważenie społeczeństwa. Podczas rozmów starosta pozbierał papiery i wyszedł. Nie powiedział nawet "do widzenia" - oburza się Barbara Strychalska, mieszkanka Nielepic.

- Zachowanie sołtysa, namawianie do podjęcia uchwały o protestach to demagogia. Nie mogłem tego słuchać, musiałem zareagować - tak starosta wyjaśnia swoje wyjście z sali.

To nie koniec. Mieszkańcy po zakończeniu zebrania zdziwili się po raz kolejny. To za sprawą zdjęć Edwarda Rudzkiego, który na początku zebrania dał staroście dwa pamiątkowe z pikniku w Nielepicach. Był na nich m.in. starosta. Po zebraniu mieszkańcy znaleźli te zdjęcia na klapie od śmietnika. - Przykro mi było - mówi Rudzki, ale dodaje, że droga jest ważniejsza niż zdjęcia. Starosta tłumaczy, że nie wyrzucał zdjęć. - Musiały wysunąć z teczki z dokumentami - przekonuje Krzyworzeka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski