Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryspinów oprotestowany

EWA TYRPA
Zalewy są latem ulubionym miejscem krakowian Fot. Ewa Tyrpa
Zalewy są latem ulubionym miejscem krakowian Fot. Ewa Tyrpa
- Żaden z tych zalewów nie leży na terenie tej miejscowości. Duży akwen w trzech czwartych położony jest w Cholerzynie, pozostała część znajduje się w Budzyniu - tłumaczy Stanisław Kruk, sołtys Budzynia.

Zalewy są latem ulubionym miejscem krakowian Fot. Ewa Tyrpa

KONTROWERSJE. Mieszkańcy Budzynia i Cholerzyna (gm. Liszki) nie zgadzają się na stosowanie nazwy "zalewy w Kryspinowie"

Mieszkańcy obu wiosek postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i doprowadzić do formalnego usankcjonowania właściwej nazwy. Przedstawiciele obu miejscowości mówią w tej sprawie jednym głosem. Procedurę rozpoczęto rok temu. Sołtys Budzynia napisał do wójta petycję o wystąpienie do Rady Gminy o zmianę nazwy zalewów. Dołączył się też Cholerzyn. Radni wystąpili do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, w którego kompetencjach leży nadawanie nazw. Opiniowaniem zajmuje się Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych.

"Zalew na Piaskach"?

Obie miejscowości ogłosiły konkurs na nazwę zalewów. Wpłynęło prawie 60 propozycji, z których dla kąpieliska w Cholerzynie wybrano nazwę "Zalew na Piaskach". Na nią zgodzili się też mieszkańcy Budzynia. Natomiast mniejszy zbiornik w całości położony w tej wiosce zdecydowano nazwać "Zalew Budzyń, sztuczny zbiornik wodny". Jednak KNMiOF uznała, że nazwa Budzyń powinna być zawarowana dla miejscowości i wystawiła negatywną opinię do tej propozycji, sugerując wprowadzenie nazwy "Zalew Budzyński", na co mieszkańcy przystali.

- Były różne też ciekawe pomysły, ale mieszkańcy chcieli powrócić do nazwy używanej dawniej przez ich ojców i dziadków. Mówili o tym terenie "piochy", a nazwa wzięła się z piaszczystego terenu, z którego wydobywano piasek - mówi Kazimierz Kruk, sołtys Cholerzyna. Po wyeksploatowaniu tych materiałów w latach 70. ubiegłego wieku i w późniejszych, wyrobiska stały się dzikimi kąpieliskami, nad które zaczęli przyjeżdżać krakowianie. Zagospodarowaniem dużego zbiornika w latach 90. zajęła się krakowska spółka "Nad Zalewem", tworząc tam Ośrodek Rekreacji i Wypoczynku. Od gminy wydzierżawiła 64-hektarowy teren ze zbiornikiem, zajmującym połowę tego areału. Urządziła tam letni ośrodek rekreacyjny ze strzeżonym kąpieliskiem, piaszczystymi plażami, wypożyczalnią sprzętu wodnego. To bardzo popularne wśród krakowian miejsce letniego wypoczynku. Jest to jedno z niewielu legalnych otwartych kąpielisk pod Krakowem. Drugi zbiornik stanowi własność prywatną.

Mieszkańcy obu wiosek przypominają, skąd wzięła się nazwa Kryspinów przypisana kąpieliskom. Ponieważ ani do jednej ani do drugiej miejscowości nie dojeżdżał wtedy autobus, najbliższy przystanek został ulokowany w Kryspinowie, przy stacji paliw. - Stamtąd ludzie szli do Budzynia czy Cholerzyna pieszo. Wcześniej mówili, że idą nad Balaton, a potem przyjęła się nazwę od przystanku autobusowego, na którym wysiadali - mówi Stanisław Kruk.

Kryspinowa nic nie łączy z zalewem

Mieszkańcy obu wiosek czują się pokrzywdzeni kojarzeniem zalewów z Kryspinowem. - Tym bardziej, że pozwolenia na budowę także dla spółki "Nad Zalewem", wydawane są dla nieruchomości w Budzyniu lub Cholerzynie, a nie w Kryspinowie - dodaje Kazimierz Kruk. Dziwi się, że imprezy, na które gmina wydaje zezwolenia we właściwych miejscowościach, nagłaśniane są ze wskazaniem Kryspinowa. Od lat odbywa się tu np. międzynarodowy zlot garbusów "GARBOJAMA", było Małopolskie Święto Kiełbasy Lisieckiej, Dni Produktów Regionalnych.
- Zaczęliśmy się buntować przeciwko nagłaśnianiu imprez jakoby organizowanych w Kryspinowie, skoro odbywają się w naszych wioskach. Chcemy usankcjonować właściwe nazwy, jednak nie tylko administracyjnie, ale też mentalnie i promować zalewy w naszych miejscowościach - mówią sołtysi. Taką walkę próbował podjąć w 2001 r. Stanisław Sercha, ówczesny sołtys Budzynia. Jednak samorządowcy nie wsparli go uznając, że nazwa Kryspinów jest zakorzeniona w świadomości krakowian i zmiana spowoduje spore zamieszanie.

Sołtysi obu wiosek, przy dużym wsparciu mieszkańców, postanowili teraz konsekwentnie dążyć do zmiany. - Letnicy nie przyjeżdżają do nazwy miejscowości, tylko nad wodę. Dlatego nie obawiamy się, że zalewy stracą swoją markę po prawnym nadaniu im właściwej nazwy i ludzie nadal będą tu przyjeżdżać - przekonuje Stanisław Kruk.

Czy nazwy się przyjmą?

Jednak Józef Baran, prezes spółki "Nad Zalewem" ma odmienne zdanie. Zgadza się z opinią o zakorzenionej wśród przyjeżdżających nazwie Kryspinów. - Dostosujemy się do wszelkich urzędowych zmian, ale marketingowo nadal będziemy się posługiwać nazwą Kryspinów, bo przekonaliśmy się, że ludzie nie rozumieją, o jaki zalew chodzi, gdy mówiliśmy o zbiorniku w Cholerzynie - mówi prezes Baran.

Obawy o skutki szybkiej zmiany nazwy w odbiorze turystów i plażowiczów podziela też Wacław Kula, wójt lisieckiej gminy. - Spełniliśmy wszelkie formalności związane ze zmianą nazw. Jednak patrząc realnie, ludzie jeszcze długo będą mówić, że przyjeżdżają do Kryspinowa, a nie do Budzynia czy Cholerzyna - uważa wójt Kula.

Gmina jest już w finałowej części wdrażania zmian w nazewnictwie. Komisja zapowiedziała wprowadzenie zmian od 1 stycznia przyszłego roku.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski