Bez złotej godziny?

Mamy się o co obawiać, bo przy jednej karetce może być problem z dotarciem z pomocą - mówi Stanisława Maciejowska (pierwsza z prawej) Fot. Ewa Tyrpa

Wczoraj radni gminy Krzeszowice uchwalili rezolucję, w której sprzeciwiają się zmianom, jakie zostaną wprowadzone od 1 lipca w systemie ratownictwa medycznego na ich terenie.

Obecnie w krzeszowickiej stacji Pogotowia Ratunkowego są dwie karetki: specjalistyczna z lekarzem w zespole oraz podstawowa bez lekarza. Obsługują one gminy: Alwernia, Krzeszowice, Zabierzów oraz część Czernichowa i Jerzmanowic. W zeszłym roku wyjeżdżały do pacjentów ponad 3200 razy, z czego 18 procent stanowiły wezwania do gminy Alwernia, która od 1 lipca zostanie wyłączona z krzeszowickiego rejonu, a do sąsiednich Babic trafi karetka podstawowa z Krzeszowic. - Już teraz jest duży problem, bo gdy obie są w terenie, to do Krzeszowic wysyłane są karetki m.in. z Olkusza czy Jerzmanowic. Co będzie, gdy zostanie tylko jedna karetka? - pytają retorycznie uczestniczący we wczorajszych obradach Rady Miasta, pracujący w krzeszowickiej stacji Michał Gawlicki i Krystyna Turska.

Radni podkreślają nierówne proporcje: istniejący teraz obszar obejmujący 60 tysięcy mieszkańców, pomniejszono o 12 tysięcy, a więc o jedną piątą, a zabiera się połowę zespołów.

- Mamy się o co obawiać, bo przy jednej karetce może być problem z dotarciem z pomocą - mówi Stanisława Maciejowska, przewodnicząca Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej RM. Nie tylko ona ma takie zdanie. Radni mówią też o długim dojeździe do krakowskich szpitali w związku z remontem Ronda Ofiar Katynia. - Istnieje zagrożenie, że karetka nie dotrze na czas, a więc nie ma mowy o tzw. złotej godzinie - czasie, w jakim pacjentowi powinna zostać udzielona pomoc np. w szpitalu - powiedział nam Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego, zaznaczając na sesji, że pod rezolucją podpisuje się obiema rękami. Jest ona zasadna tym bardziej, że w pobliżu jest ruchliwa autostrada A4, a także ze względu na turystyczny charakter gminy. Uważa, że plan wojewody powinien uwzględniać te aspekty i dziwi się, że Stanisław Kracik, akceptując go, nie wziął ich pod uwagę. Teraz sprawa wydaje się przesądzona, bo minister zdrowia już go zatwierdził.

Oburzenia nie ukrywa Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów, która w lutym, kiedy opracowywany był nowy system, próbowała interweniować u wojewody w tej sprawie. - Jednak nie chciał o tym z nami rozmawiać, uważając, że lokacja ambulansów jest dobra - mówi wójt. Wojewoda nie wziął też pod uwagę uchwalonej pod koniec lutego rezolucji radnych zabierzowskiej gminy, sprzeciwiającej się takiemu rozwiązaniu.

Wczoraj Elżbieta Burtan wystosowała kolejne pismo z wnioskiem o ponowne o rozważenie możliwości przywrócenia ambulansu. Przytacza w nim dane: w powiecie chrzanowskim średnia liczba mieszkańców przypadająca na jeden zespół wyniesie 31 911 osób, a w Krzeszowicach 49 027 mieszkańców. - Dodatkowo zespół ten zabezpieczać ma także również około 20-kilometrowy odcinek autostrady A-4 Kraków - Katowice - podkreśla pani wójt.

Monika Frenkiel z Biura Prasowego wojewody małopolskiego uspokaja, że nowy system zapewnia równomierne rozlokowanie karetek. W tym rejonie stacjonują karetki w kilku miejscach, m.in. w Jerzmanowicach, Balicach, Kryspinowie. W razie potrzeby mogą dojechać z Krakowa czy Skały.

Ewa Tyrpa

[email protected]