Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwe samochody mają swoją duszę

Redakcja
Paweł Gawroński ze swoją perełką - chryslerem 300 z 1969 roku FOT. TOMASZ MATEUSIAK
Paweł Gawroński ze swoją perełką - chryslerem 300 z 1969 roku FOT. TOMASZ MATEUSIAK
Chrysler 300 z 1969 roku. Potężna maszyna. Liczy blisko 6 metrów długości. Pod maską zaś kryje motor o pojemności 7,2 litra i 350 koni mechanicznych mocy. By się przejechać takim wozem, trzeba się do tego przygotować.

Paweł Gawroński ze swoją perełką - chryslerem 300 z 1969 roku FOT. TOMASZ MATEUSIAK

ZAKOPANE. Na Podhalu przybywa miłośników starych aut. Oldsmobile kochają także całkiem młodzi ludzie.

Gdy jednak już nabierzemy wprawy, jazda to sama przyjemność. - To jest prawdziwe auto, z duszą - mówi Paweł Gawroński, zakopiańczyk, którego główną pasją są stare samochody. Takich ludzi jak on na Podhalu jest coraz więcej.

Paweł Gawroński mieszka w jednym z zakopiańskich apartamentowców. Jednak jego prawdziwy skarb znajduje się w podziemnym garażu. Choć ma 31 lat, już może się poszczycić całkiem imponującą kolekcją starych samochodów. - Obecnie mam dziewięć aut. To m.in. wspomniany chrysler 300, mercedes 23-16 cosworth z 1984 roku, mercedes w114 z 1969 roku, triumf spitfire z 1978 roku - wylicza zakopiańczyk. - Mam też starego forda transita z 1971 roku, ale i pojazdy nieco bliższe sercu Polaków - fiat 126p z 1989 roku czy polonez z 1981 roku.

Swoją pasję zaczął od zakupu zabytkowego auta od sąsiada swoich rodziców. - Pamiętam, że to był stary biały ford capri. Dwa lata negocjowałem z sąsiadem, by mi go sprzedał. Udało się. Potem kupiłem kolejne capri. Jednak nie przywiązuję się do każdego z samochodów. Sprzedałem je i kupiłem kolejne - mówi Gawroński.

Jak dodaje, nie jest to łatwa pasja. - Prawdziwemu kolekcjonerowi zależy na tym, by auto było w pełni z oryginalnych części, nie naprawiane, nie rozkręcane. Taki sport nie jest jednak tani. Czasami trzeba zapłacić sporo pieniędzy za upragnione modele - mówi kolekcjoner. Jego marzeniem są jednak samochody przedwojenne. - To jednak wyższa półka i jeśli chodzi o wiedzę, i jeśli chodzi o portfel - mówi Gawroński. Jeżdżący model może kosztować nawet i kilkaset tysięcy złotych.

Okazuje się, że pasją kolekcjonowania starych samochodów ogarniętych jest całkiem sporo osób na Podhalu. - Jest wiele osób, które mają spore pieniądze i kupują unikatowe marki, ale jest też bardzo dużo - jak ja ich nazywam - biednych szaleńców, którzy za niewielkie pieniądze odnawiają stare warszawy czy syrenki. Dzięki nim te auta, które trafiłyby na złom, mogą wciąż jeździć i cieszyć oko - mówi Krzysztof Stokłosa, prezes Tatrzańskiego Klubu Motoryzacyjnego, zrzeszającego blisko 30 miłośników starych aut.

Obecnie w Zakopanem są kolekcjonerzy, którzy mogą poszczycić się autami przedwojennymi. Pod Giewontem są m.in. bmw 327 z 1937 roku czy dodge brothers z 1925 roku.

Cuda dawnej motoryzacji będzie można zobaczyć w czasie XIII Tatrzańskiego Zlotu Pojazdów Zabytkowych. Dzisiaj samochody zawitają na parking przy Termie Bania (od godz. 10), zaś jutro - od godz. 11 przejadą ulicami miasta. W południe zaparkują przed urzędem miasta.

Łukasz Bobek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski