Wczoraj pracownicy kończyli ostatnie zamówienia FOT. ROBERT SZKUTNIK
WADOWICE. Pracownicy dostali odprawy po 16 tys. złotych. W zakładzie został prezes, administracja i wartownicy.
W zakładach stanęła już produkcja, a pracownicy z początkiem roku przeszli na bezrobocie. - Zostało tylko kilkunastu pracowników, którzy porządkują zakład i kończą zamówienia - mówi Jan Tyrka, prezes zarządu, a zarazem dyrektor naczelny zakładu, wyjaśniając, że tych pracowników zatrudniono na umowy czasowe.
Druciarnia jest zakładem, którego początki sięgają końca XIX wieku. Dziś w halach nie słychać odgłosów maszyn, opustoszały korytarze biurowca, a w pokojach słychać dzwoniące telefony, których nikt nie odbiera. Tylko wartownik nadal wypisuje przepustki. - Przepracowałem tu 31 lat. Zatrudniłem się jak skończyłem szkołę. To kawał życia. Miałem nadzieję, że dociągnę do emerytury - mówi Leszek Sadzikowski, pracujący na tokarce sterowanej numerycznie. Takich jak on fachowców było tu wielu. Ostatnich 120 odeszło w maju, wrześniu i grudniu ubiegłego roku.
- To były zwolnienia grupowe z winy pracodawcy. Dostali odprawy osłonowe po 16 tys. zł, wynegocjowane przez związki zawodowe - mówi Bogusław Bąk, ze związku zawodowego metalowców. Jak przekonuje prezes, pracowników nie zostawiono na lodzie. Mogą pracować w zakładzie w Mikulczycach koło Zabrza. - Proponowaliśmy im kwatery lub hotel i zwrot opłat - mówi prezes Tyrka. - Nie było chętnych. Teraz hale, magazyny, biurowiec i 3,5 ha terenu zostaną sprzedane.
Gdy otwierano firmę pod koniec XIX wieku, wytwarzano tu druty oraz gwoździe. W 1923 roku zakład powiększył produkcję o siatki druciane i stal budowlaną i otrzymał nazwę Wadowicki Przemysł Druciany. W 1951 r. w związku z upaństwowieniem są to już Wadowickie Zakłady Przemysłu Terenowego. Wytwarzają m.in. sprężyny oraz sprzęt szpitalny. Złote lata nastają wraz z epoką Gierka. W 1971 r. druciarnia zostaje wcielona do Kombinatu Urządzeń Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach. Pracuje tu około 800 pracowników, a zakład produkuje maszyny i urządzenia rolnicze, maszyny dla budownictwa i transportu oraz wojska.
W Wadowicach jest coraz trudniej znaleźć zatrudnienie. Na koniec III kwartału w gminie zarejestrowanych było 1520 osób, czyli o blisko 200 więcej niż na koniec drugiego kwartału 2010 roku. W porównaniu do czerwca ubiegłego roku, na terenie całego powiatu wadowickiego liczba bezrobotnych zwiększyła się o ok. 400 osób. Według stanu na koniec listopada, w ewidencji PUP zarejestrowane były 6772 osoby z powiatu, czyli o 281 więcej niż miesiąc wcześniej.
Robert Szkutnik
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?