Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na razie nie wiem, czy zostanę w Muszynie

Redakcja
Po sezonie ciężko było nam się rozstać - opowiada Katarzyna Gajgał-Anioł (z lewej na pierwszym planie) Fot. Andrzej Wiśniewski
Po sezonie ciężko było nam się rozstać - opowiada Katarzyna Gajgał-Anioł (z lewej na pierwszym planie) Fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z siatkarką KATARZYNĄ GAJGAŁ-ANIOŁ, której właśnie skończyła się umowa z Muszynianką Fakro

Po sezonie ciężko było nam się rozstać - opowiada Katarzyna Gajgał-Anioł (z lewej na pierwszym planie) Fot. Andrzej Wiśniewski

- Przez ostatnie trzy lata zakładała Pani trykot zespołu znad Popradu. Będzie czwarty rok?

- Dzisiaj skończył mi się kontrakt. Wszystko skomentuję, kiedy będzie na to pora. Na pytanie odpowiem tak: zobaczymy.

- Klub z Muszyny wyraża chęć podpisania z Panią kolejnej umowy?

- Tak, wyraża. Nie chcę jednak niczego komentować, bo chodzą różne słuchy.

- Inne oferty też się pojawiły?

- Są propozycje, ale jak powiedziałam - nie chcę póki co mówić, co, jak, gdzie i jaką decyzję podjęłam.

- Ale już ją Pani podjęła?

- Gdzieś w głowie tak, mam ją podjętą, bo nie da się takich rzeczy zostawić na ostatnią chwilę. Żadnego zobowiązania jeszcze nie podpisałam, więc wszystko może się zmienić.

- Kiedy sytuacja się wyjaśni?

- Może już za tydzień.

- Myślami wraca Pani jeszcze do zakończonych rozgrywek?

- Wracam, pewnie, że wracam, przecież to wszystko nie tak dawno temu się skończyło. Teraz mam wolne, więc skupiam się także na zdrowiu, no i czas poświęcam dziecku, bo w sezonie rożnie to bywa. Nadrabiam zaległości.

- Najbardziej w kość dawały długie podróże? Moskwa, Omsk, Stambuł.

- No tak. Jeśli człowiek jest na miejscu, to ma kontakt z dzieckiem. W sezonie są jednak wyjazdy na trzy dni, czasem dłuższe, więc po rozgrywkach się to nadrabia.

- Za Muszynianką dobry sezon?

- Myślę, że był dobry, ponieważ zdobyłyśmy Puchar CEV. Jasne, dla niektórych ligowy brąz to rozczarowanie, my też same chciałyśmy zagrać w finale, ale cieszymy się z trzeciego miejsca. A zdobyciem Pucharu CEV zapisałyśmy się w historii. Należy się z tego cieszyć.

- Wychodzi na to, że przez trzy lata gry w Muszynie zdobyła Pani wszystko.

- Mam trzy kolory ligowych medali, Puchar Polski, Puchar CEV [do tego Superpuchar Polski - przyp. red.]. Brakuje tylko zdobycia Ligi Mistrzyń, lecz to są tylko marzenia. Czy się kiedyś urealnią, żeby chociaż w Final Four zagrać? Zobaczymy co będzie.

- Czy ostatni triumf w europejskich rozgrywkach zamieniłaby Pani na kolejne mistrzostwo naszego kraju?

- Nie, bo to mój jedyny sukces w europejskich pucharach. Bardzo się z tego cieszyłyśmy, zwłaszcza, że polskim drużynom nie zdarza się często wygrywać europejskich rozgrywek. Najlepiej by było, gdyby człowiek zaliczył potrójną koronę, ale nie, nie zamieniłabym. To moje najważniejsze trofeum. Kiedyś na półce postawię sobie pamiątkowe zdjęcie.

- Zwycięstwa w Europie smakują lepiej?

- Nie o to chodzi, jednak może gdybym nie miała właśnie ligowego złota, to inaczej bym do tego podchodziła. Ale mam, więc Puchar CEV jest dla mnie wyjątkowy. Tym bardziej, że w tym roku byłyśmy bardzo ciekawym zespołem. Wszystko między nami grało. Pod tym względem sezon był naprawdę super. Po nim spotkałyśmy się na obiedzie i strasznie żałowałyśmy, że się rozstajemy. Z jednej strony byłyśmy zadowolone, że będzie troszkę wolnego, człowiek odpocznie, pojedzie do rodziny, przyjaciół, a z drugiej - ciężko było się rozstać.

Rozmawiał Łukasz Madej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski