Burmistrz Dariusz Reśko przebywał w delegacjach 53 dni Fot. Wojciech Chmura
SĄDECCZYZNA. Nie wydają dużo pieniędzy na wyjazdy służbowe. Starosta limanowski Jan Puchała przeznaczył na nie 23 tys. zł, ale zdobył dla miasta miliony.
Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak był w delegacji 12 razy, najczęściej są to wyjazdy jednodniowe do Krakowa, Zakopanego, Krynicy i Częstochowy.
- Prezydent uważa, że nie trzeba wyjeżdżać z miasta pięć razy w tygodniu, żeby załatwić jakąś sprawę - mówi Małgorzata Grybel, rzecznik magistratu. Nie chce jednak mówić o konkretnych efektach działań zwierzchnika.
- Wyjazdy służbowe trzeba traktować jako inwestycje - mówi radny miejski Grzegorz Fecko. Przypomina, że kilka miesięcy temu dokupiono dwa samochody dla prezydentów.
- Po co, skoro się nimi nie jeździ? Ilość przejechanych kilometrów świadczy o aktywności. Samochód ma być narzędziem w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, a w Nowym Sączu jest wiele do zrobienia, potrzebujemy tych pieniędzy. A żeby je zdobyć, trzeba wydeptywać ścieżki - przypomina.
Podobnego zdania jest Aleksandra Smyczyńska, wykładowca PR w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie, która zauważa, że samorządowcy powinni się kierować zasadą celowości w delegacjach służbowych za publiczne pieniądze.
- Dobry gospodarz powinien mieć konkretny cel wyjazdu i musi podać konkretne jego efekty. Wtedy wydatki na delegacje mają sens - nie kryje Smyczyńska. Burmistrz Krynicy-Zdroju Dariusz Reśko przyznaje, że jeździ służbowo średnio raz w tygodniu.
- Wiąże się z wizytami w instytucjach, z którymi współpracujemy - mówi Reśko. Czasy są takie, że zza biurka niewiele się załatwi. Burmistrz Krynicy z powodu delegacji przebywał w ub.r. 53 dni poza urzędem.
W ciągu ostatniego półtora roku jego wyjazdy do Krakowa przyniosły namacalne skutki. Udało się zdobyć około siedmiu milionów złotych z unijnych funduszy. Podróże do Warszawy zaowocowały pozyskaniem 4 mln zł dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na zabezpieczenie przeciwpowodziowe potoku Kryniczanka.
- Mnie to kosztowało kilka wyjazdów do Warszawy, ale gmina zyskała - komentuje burmistrz Reśko.
Zwraca też uwagę na tworzenie poprzez osobiste kontakty w instytucjach i urzędach administracji pozytywnego wizerunku gminy. - Żeby załatwić ważne sprawy, warto jechać osobiście - mówi Dariusz Reśko.
Burmistrz Limanowej Władysław Bieda na wyjazdy służbowe poświęcił w ubiegłym roku 22 dni. Do tego doszły 63 delegacje, trwające krócej niż osiem godzin. Burmistrz gościł w miastach partnerskich w Niemczech, na Słowacji, Ukrainie i na Węgrzech. W kraju najczęściej podróżował do Krakowa.
- To były spotkania z wojewodą, rozmowy dotyczące pozyskiwania środków, kwestie zaciągania preferencyjnych pożyczek - mówi sekretarz miasta Marek Matras.
Jako przykład wymienia otrzymane przez Limanową 6,4 mln zł z Funduszu Spójności, będące pokłosiem ubiegłorocznych starań. Podobnie jak 2,9 mln zł z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego uzyskane na remont dróg gminnych czy 230 tys. zł ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na budowę muszli koncertowej w Parku Miejskim.
Teresa Zielińska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?