Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chełm bez narciarzy?

KATARZYNA HOŁUJ
Żeby stworzyć stację wycięto hektary lasu, teraz trzeba za to płacić FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Żeby stworzyć stację wycięto hektary lasu, teraz trzeba za to płacić FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Na ogłoszony w sierpniu przez syndyka konkurs wpłynęła jedna oferta (od Józef Paska, który już kiedyś prowadził myślenicką stację), ale nie spełniała wymogów formalnych. Jak mówi sędzia komisarz Aneta Stożek, wpłynęło wadium, jednak oferta była niezgodna z regulaminem konkursu.

Żeby stworzyć stację wycięto hektary lasu, teraz trzeba za to płacić FOT. KATARZYNA HOŁUJ

MYŚLENICE. Do konkursu na dzierżawę stacji stanął jeden oferent. Zrobił jednak zastrzeżenie co do jednej z opłat co wyklucza regulamin.

Problem w tym, że autor oferty deklaruje, że opłatę na rzecz Lasów Państwowych - za wyłączenie gruntów z produkcji leśnej - wniesie, ale nie za cały okres dzierżawy (od września tego roku.do końca sierpnia przyszłego roku), a jedynie za okres zimowy.Wobec tego sędzia zobowiązała syndyka do ustalenia, czy jest możliwe zmniejszenie tej opłaty lub ograniczenie jej pobierania do określonych miesięcy.

Jak dowiedzieliśmy się w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie do minionego piątku syndyk jeszcze się w tej sprawie nie zgłosił. Do spotkania ma dojść w tym tygodniu.

Jednocześnie Leon Jagoda, zastępca dyrektora RDLP ds. gospodarki leśnej, powiedział, że opłata za wyłączenie gruntów z produkcji jest opłatą roczną, a co najważniejsze jest zobowiązaniem wymagalnym. - Nie ma możliwości zwalniania kogokolwiek z tych opłat. Zapis ustawowy jest jasny, każdy następca prawny tego obiektu musi ponosić tę opłatę - mówi dyrektor. Dodaje, że jest to zobowiązanie wobec Skarbu Państwa, a nie wobec Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Wysokość opłaty o której mowa jest zmienna, zależy od aktualnej ceny drewna. Dla myślenickiej stacji za rok 2013 to 602 783 tys. zł.

To największe zobowiązanie na zapłatę którego musi zarobić przyszły dzierżawca. Musi też jeszcze płacić m.in. za media i najem gruntów, którymi zarządza Nadleśnictwo Myślenice.

Nieuruchomienie stacji oznaczałoby kolejny stracony sezon.

Czy strony dojdą do porozumienia? Pełnomocnik Józefa Paska mówi, że chce on dzierżawić stację, ale "na warunkach nie gorszych od poprzedniego dzierżawcy, czyli Artemidy 34". Z tą, przypomnijmy, syndyk zawarł umowę na dzierżawę stacji w końcu grudnia 2012 roku.

Zastępca dyrektora RDLP uznaje ten argument za nietrafny, bo jak mówi tamta firma deklarowała chęć zapłaty zobowiązań i gdy wpłynęła pewna kwota potraktowano to jako część zobowiązań rocznych. Jak przypomina Leon Jagoda, firma nie podjęła w ogóle działalności w stacji. Wskutek problemów z brakiem prądu nowemu dzierżawcy nie udało się uruchomić stacji. Z końcem marca syndyk, który zawarł z Nadleśnictwem Myślenice umowę dzierżawy protokolarnie przekazał grunt z powrotem Nadleśnictwu.

O aktualnej, trwającej od kilku miesięcy sytuacji, kiedy nie ma zobowiązanego do ponoszenia opłat, mówi, że jest kuriozalna. - Nie ma drugiego takiego przypadku - słyszymy w RDLP.

O sprzedaży stacji mowy nie ma, szczególnie, że upadły (Eco--Sport) wniósł zastrzeżenie do sporządzonego spisu inwentarza. Dotyczą one kwalifikacji przedmiotów.

Lasy Państwowe, przypomnijmy, należą do największych wierzycieli Eco-Sportu. Łączna kwota zobowiązań wobec nich to, jak podaje RDLP w Krakowie, 2 941 668 zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski