Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda, że sprzątają zalew tylko raz w roku

KATARZYNA HOŁUJ
Agnieszka Węgrzyn sprzątała brzegi zalewu po raz pierwszy FOT. MACIEJ HOŁUJ
Agnieszka Węgrzyn sprzątała brzegi zalewu po raz pierwszy FOT. MACIEJ HOŁUJ
DOBCZYCE. Brzegi zalewu dobczyckiego wciąż są zaśmiecone. Podczas tegorocznej akcji "Tak dla zalewu" zebrano około 140 worków śmieci, o 40 więcej, niż przed rokiem.

Agnieszka Węgrzyn sprzątała brzegi zalewu po raz pierwszy FOT. MACIEJ HOŁUJ

Śmieci na brzegach zalewu zebrano w tym roku znacznie więcej także dlatego, że poza zatoką zamkową, którą członkowie Stowarzyszenia Młodych Demokratów z Myślenic sprzątają od trzech lat, sprzątano także zatokę sulejowską. - Moim zdaniem śmieci na brzegach zalewu dob-czyckiego wciąż jest dużo, o wiele za dużo - mówi Łukasz Tabaszewski szef wspomnianego stowarzyszenia. - Do ludzi wciąż nie trafiają apele o zachowanie czystości.

Ogromem zgromadzonych śmieci na brzegu zalewu zaskoczona była także uczestnicząca w akcji po raz pierwszy Agnieszka Węgrzyn, mieszkanka Głogoczowa, radna Rady Miejskiej Myślenic. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałam, nie jestem pewna czy kiedykolwiek uda się zebrać wszystko to, co ludzie tu zostawiają.

Obecny podczas akcji Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego przyjechał do Dobczyc nie tylko przyglądać się jak pracują inni, ale także po to, aby samemu złapać za worek i dołączyć do zbierających śmieci.- Jestem tu z Młodymi Demokratami po raz pierwszy, to wspaniała akcja, sam uczestniczę w podobnej, ale mającej na celu uprzątnięcie Tatr - mówił marszałek. Do Dobczyc nie dotarła natomiast Ewa Kopacz, marszałek sejmu RP, choć awizowała swoją obecność. Zatrzymały ją sprawy rodzinne. Pani marszałek wystosowała do uczestników akcji specjalny list.

Akcją "Tak dla zalewu" zainteresowała się mieszkająca nieopodal brzegu pani Teresa. Wraz z ulubionym psem odwiedziła sprzątających. - Sama także staram się dbać o czystość linii brzegowej na tym odcinku, który przylega do mojego domu - mówi pani Teresa. - Codziennie o szóstej rano przychodzę tutaj i zbieram porozrzucane papiery, opakowania po piwie, butelki. Ludzie przychodzą nad zalew wbrew zakazowi, palą ogniska, biesiadują. Gdyby zamocowano w pobliżu najbardziej uczęszczanych miejsc foliowe worki, może śmieci zamiast na brzegu lądowałyby w tych workach? - zastanawiała się mieszkanka Dobczyc. - Szkoda, że takie akcje jak ta mają miejsce tylko raz w roku.

Pewnym rozwiązaniem problemu zanieczyszczenia linii brzegowej zalewu byłoby udostępnienie akwenu do celów rekreacyjnych i powierzenie realizację tego zadania prywatnym firmom, które dbałyby wówczas o porządek na swoim terenie. Na razie jest to jednak rozwiązanie trafiające w próżnię, bowiem zbiornik dobczycki jest ujęciem wody pitnej dla Krakowa i musi spełniać najwyższe normy czystości, co wyklucza działalność na lustrze wody. - Poprzez naszą akcję prowadzoną już od trzech lat chcemy zwrócić uwagę władz wojewódzkich na problem, mam nadzieję, że tegoroczna obecność marszałka Sowy da mu pewien materiał do przemyśleń - mówi Łukasz Tabaszewski.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski