Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazwy ulic: konieczne czy niepotrzebne?

KATARZYNA HOŁUJ
SIEPRAW. Gmina wprowadza nazwy ulic w miejscowościach. Ale grupa mieszkańców i jeden z radnych żądają wycofania się z tego pomysłu i przeprowadzenia referendum.

Wprowadzenie nazw ulic, jak tłumaczy wójt Sieprawia Tadeusz Pitala, jest konieczne w związku z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji, które zobowiązuje gminy do uporządkowania numeracji, a także ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców.

Dziś sam tylko Siepraw liczy sobie ponad 1000 numerów domów. Są przypadki, gdzie sąsiadują ze sobą bardzo odległe numery, a te kolejne odległe są od siebie o kilka kilometrów. - Nieraz jest tak, że trzeba chorego zostawić w domu i wyjechać karetce na spotkanie, żeby trafiła. Sam jestem strażakiem i wiem, jak trudno jest dojechać, kiedy nie zna się terenu - mówi Piotr Nowak, radny z Sieprawia. Poza tym nawigacja satelitarna (GPS) nie przyjmuje numerów powyżej 1000, co dodatkowo utrudnia życie kierowcom. - Często do Urzędu Gminy zaglądają kurierzy i kierowcy TIR-ów z pytaniami, jak dojechać pod konkretny adres - mówi wójt Pitala.

Do tej pory gmina wydała ok. 30 tys. zł na opracowanie systemu nazewnictwa ulic. Ponad 140 osób już złożyło wnioski o wydanie dowodów osobistych z nowym adresem. Cała operacja może się okazać niepotrzebna, bo wpłynął wniosek o przeprowadzenie referendum.

Kiedy bowiem uchwała już została przegłosowana (to stało się w kwietniu), odbyła się akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie nienadawanie nazw ulic i uchylenia podjętej uchwały. Zebrano ich 810. Komisja złożona z radnych ma zająć się teraz ich weryfikowaniem.

Radny Tomasz Dyrda, podający się za pełnomocnika inicjatorów referendum jest zdania, że brakuje informacji o rzeczywistych kosztach całego przedsięwzięcia. Jak twierdzi, rozpowszechniona jest informacja, iż koszty pokryje Unia Europejska. Władze gminne mówią natomiast o wprowadzaniu w błąd przez zbierających podpisy, czego dowodem ma być pismo, które wpłynęło do gminy. Podpisało się pod nim kilka osób, które chcą anulowania ich podpisów pod wnioskiem o referendum, bo jak twierdzą, poinformowano ich, że jeśli się podpiszą, wójt zwróci im koszty wymiany dokumentów.

Gmina broniąc się przed zarzutami informuje, że wymiana dowodu osobistego jest bezpłatna, tak samo jak zmiana wpisu w ewidencji podmiotów gospodarczych. Kosztować będzie natomiast wymiana prawa jazdy (100 zł i opłata ewidencyjna 0,50 zł), dowodu rejestracyjnego (68,50 zł) i zmiana wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym (opłata sądowa 250 zł w przypadku spółek, lub 150 zł w przypadku stowarzyszeń).

Inne, dodatkowe koszty widzą zwolennicy referendum. Paweł Turcza, który podpisał się pod wnioskiem, mówi, że w przypadku przedsiębiorców będzie to wymiana ulotek, wizytówek i pieczątek, a także stracony czas.

Stanisław Siatka, inny zwolennik referendum mówi jeszcze o kosztach zmian w księgach wieczystych, fotografii potrzebnych do wyrobienia nowych dokumentów oraz o czasie straconym na powiadamianie o zmianie w adresie operatów telefonii, dostawców energii, banków, czy ZUS.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski