Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez konflikt na Chełmie narciarze są ciągle w lesie

KATARZYNA HOŁUJ
To już trzeci weekend w tym roku bez jazdy na Chełmie. Nic się nie zmieni dopóki Artemidzie 34 nie uda się podpisać umowy na dostawę prądu. FOT. MACIEJ HOŁUJ
To już trzeci weekend w tym roku bez jazdy na Chełmie. Nic się nie zmieni dopóki Artemidzie 34 nie uda się podpisać umowy na dostawę prądu. FOT. MACIEJ HOŁUJ
Pełnomocnik nowego dzierżawcy spółki Artemida 34 pisał na początku stycznia (do burmistrza), że "trwają intensywne działania zmierzające do jak najszybszego wznowienia działalności Stacji Narciarskiej Myślenice".

To już trzeci weekend w tym roku bez jazdy na Chełmie. Nic się nie zmieni dopóki Artemidzie 34 nie uda się podpisać umowy na dostawę prądu. FOT. MACIEJ HOŁUJ

MYŚLENICE. Artemida 34 została wpisana do rejestru przedsiębiorców dwa dni po tym, jak sąd ogłosił upadłość Eco-Sportu

W odpowiedzi na pytania "Dziennika Polskiego" również zapewniał, że stacja niebawem ruszy. Okazało się jednak, że nie ruszyła, a odpowiedź na pytanie dlaczego brzmiała: "z powodu braku prądu".

Dziś były i obecny dzierżawca przerzucają na siebie odpowiedzialność za to, że stacja stoi. Pełnomocnik obecnego, czyli Jarosław Sitarz, po raz kolejny powtórzył wczoraj z rozmowie z nami, że spółka Artemida 34 nie ma możliwości zawarcia umowy na dostawę prądu, ponieważ poprzedni dzierżawca nie rozwiązał tej jaką sam miał zawartą z dostawcą. Tym samym, jak stwierdził, blokuje możliwości uruchomienia stacji. Z kolei poprzedni dzierżawca, czyli Józef Pasek odpowiada, że to próba przerzucenia na niego odpowiedzialności. - Uważam, że prąd można załatwić, jeśli ma się wiedzę jak to zrobić. Trzeba złożyć wniosek i przejść procedury. Zrzucanie winy na mnie ma chyba ukryć nieudolność spółki - mówi. O nowym dzierżawcy mówi, że nie ma ani majątku, ani doświadczenia potrzebnego do prowadzenia stacji. - Tu jest potrzebna wiedza techniczna, potencjał kadrowy. Uważam, że syndyk oddał stację spółce, która nie jest w stanie jej prowadzić i to on jest odpowiedzialny za całą sytuację - mówi.

Sprawdziliśmy, co się kryje za nową spółką, która jest dzisiaj odpowiedzialna za stację na Chełmie.

Firm o tej nazwie z kolejnymi numerami następującymi po słowie "Artemida" jest ponad 30. Część z nich łączy ten sam, krakowski adres. Z danych z KRS wynika również, że niektóre z nich łączy osoba Aleksandra Wójcika. Jego nazwisko figurowało w Artemidzie 34. Był członkiem zarządu. Przestał nim być na krótko przed tym jak spółka stała się dzierżawcą myślenickiej stacji.

Co ciekawe, Artemida 34 została wpisana do rejestru przedsiębiorców 1 sierpnia 2012. Dwa dni po tym jak sąd ogłosił upadłość likwidacyjną spółki Eco-Sport.

Jak sprawdzisliśmy, na krótko przed zawarciem umowy z syndykiem masy upadłościowej Eco-Sport, co stało się 21 grudnia 2012 r., w Artemidzie 34 zaszły istotne zmiany. 18 grudnia 2012 r. nadzwyczajne zgromadzenie wspólników odwołało z funkcji członka Zarządu Aleksandra Wójcika. Następnego dnia spółka miała nowego prezesa Łukasza Sitarza.

19 grudnia doszło też do sprzedaży udziałów w spółce przez KWW Financial Advisory, do tej pory jedynego udziałowca. Siedemdziesiąt pięć udziałów (o łącznej wartości 3750 zł) kupiła spółka Varios Finanse z siedzibą w Warszawie, pozostałe dwadzieścia pięć (o wartości 1250 zł) nabył Łukasz Sitarz. O to kim są obecni wspólnicy, o historię spółki i jej plany zapytaliśmy pełnomocnika spółki - Jarosława Sitarza, ale do wczoraj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

20 grudnia 2012 roku Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia wydał postanowienie, w którym zobowiązał syndyka masy upadłości spółki Eco-Sport do niezwłocznego podjęcia działań zmierzających do opuszczenia stacji przez Józefa Paska, co do którego Sąd stwierdził, że nie posiada (i nigdy nie posiadał) tytułu prawnego do dzierżawy przedsiębiorstwa Eco-Sport.
Natomiast 21 grudnia, kiedy syndyk zawarł umowę z Artemidą i to ona do końca marca br. jest dzierżawcą stacji narciarskiej. Artemida 34, jak mówi sędzia komisarz Aneta Stożek wpłaciła zobowiązania finansowe wobec Lasów Państwowych (za wyłączenie gruntów z produkcji leśnej i za czynsz), do tej pory w kwocie 100 tys. zł, a kolejnych ok. 60 tys. zł ma wpłacić w najbliższych dniach.

Dzisiaj to Józef Pasek twierdzi, że on i narciarze są największymi poszkodowanymi zaistniałej sytuacji. I dodaje: - Istnieje jeszcze szansa, że to my stację uruchomimy. To nie jest tak, że całkiem się z Chełmu wyprowadziłem. Nadal dzierżawię kolejkę jednoosobową, którą uruchomiłem po tym, jak postawiono na niej krzyżyk. Jeśli chodzi o stację narciarską są przeze mnie czynione starania, aby to "odkręcić". Uważam, że jestem jedynym, który może ją w tym sezonie uruchomić. I nie chodzi tylko o prąd, to tylko element "układanki". Mam ludzi, swój sprzęt, który wykorzystywałem do prowadzenia stacji. Infrastruktura nigdy nie była właściwa, musiałem ją doposażyć, aby w sposób prawidłowy przygotować się do sezonu.

Dzisiaj można powiedzieć tyle, że impas dalej trwa. W czwartek pełnomocnik Artemidy 34 mówił, że cokolwiek bliżej na temat tego czy i kiedy stacja ruszy będzie mógł powiedzieć w piątek po południu, wczoraj w południe termin ten przesunął na sobotę, dodając, że pewne jest natomiast, że w ten weekend na pewno czynna nie będzie.

Przypomnijmy, że dotychczasowi zarządy stacji narciarskiej w Myślenicach budzili liczne kontrowersje. Za czasów Eco-Sportu działanie stacji było oceniane raczej negatywnie, a ona sama przynosiła wielomilionowe straty. Z kolei pod zarządem Józefa Paska, który dzierżawił stację po Eco-Sporcie, przygotowanie jej było oceniane lepiej przez narciarzy, bo prowadzi również stację w Koninkach. On sam jednak był zupełnie niewiarygodny dla właściciela gruntów pod stacją, czyli dla Nadleśnictwa Myślenice, które dysponuje terenem w imieniu Lasów Państwowych. Nie był też widocznie wiarygodny dla syndyka, skoro ten zawarł umowę z nowym dzierżawcą, który teraz zarządza stacją.

Jak jednak widać, bez efektów. Przede wszystkim dla narciarzy.

SPRZEDAŻ MAJĄTKU PRAWDOPODOBNIE NA WIOSNĘ

- Dla masy upadłościowej to bardzo niekorzystne, że wyciąg na górze Chełm nie działa. Najlepszą reklamą byłaby działająca stacja - mówi Aneta Stożek, sędzia komisarz z Sądu Rejonowego w Krakowie.

Lista wierzytelności nie została jeszcze sporządzona. Sprzedaż majątku będzie przygotowywana prawdopodobnie na wiosnę tego roku.

- Będziemy chcieli sprzedać przedsiębiorstwo jako całość - mówi sędzia. - Pewnym problemem jest to, że Eco-Sport, nie jest właścicielem gruntów.

Forma jeszcze nie została wybrana, ale najprawdopodobniej będzie to przetarg pisemny, a dodatkowo ustna licytacja. Gdyby stało się tak, że przetarg były rozstrzygany przed 31 marca to obecny dzierżawca, czyli Artemida 34 ma zastrzeżone w umowie prawo pierwokupu.
Czy przetarg będzie ogłaszany i rozstrzygany przed końcem marca, jeszcze nie wiadomo. Sędzia mówi jednak, że praktyka pokazuje, iż w postępowaniu upadłościowym rzadko kiedy udaje się sprzedać coś w pierwszym przetargu. Oferenci wstrzymują się licząc na obniżenie ceny.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski