Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zwykły obywatel dodzwoni się do burmistrza?

KATARZYNA HOŁUJ
Burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak nie robi tejmnicy z numeru służbowej "komórki". Fot. Maciej Hołuj
Burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak nie robi tejmnicy z numeru służbowej "komórki". Fot. Maciej Hołuj
KONTROWERSJE. Dzi ęki wyrokowi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie tylko mieszkańcy Szczecina mogą mieć w telefonie zapisany numer do prezydenta swojego miasta.

Burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak nie robi tejmnicy z numeru służbowej "komórki". Fot. Maciej Hołuj

W Szczecinie upublicznienia numeru władzy domagało się jedno z lokalnych stowarzyszeń. W naszym powiecie nikt o to nie wystąpił, ale nie znaczy to, że ujawnienie telefonów nie jest tu oczekiwane. - Numery telefonów służbowych, także komórkowych, powinny być dostępne w wykazie. Czasem jest tak, że sekretariat nie połączy z burmistrzem, bo jest on akurat na naradzie. Przez to sprawa się odwleka - mówi Adam Polanowski, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich z Trzemeśni.

Kto ujawnia numer telefonu?

Na stronach internetowych gmin powiatu myślenickiego w większości przypadków, próżno szukać numerów telefonów do burmistrzów czy wójtów, mimo że każdy z nich posiada telefon służbowy, czyli opłacany z pieniędzy publicznych.

Wyjątki są dwa. Na razie. Bo wójt Raciechowic, Marek Gabzdyl zapowiada, że jego numer znajdzie się na stronie internetowej gminy, która obecnie jest w przygotowaniu. Na razie ujawnia go na naszych łamach. - Można go podać w gazecie - 607 916 519. Znają go chyba wszyscy mieszkańcy gminy. Może nie wszyscy mają się szczęście dodzwonić, bo z tym bywa trudno, ale zawsze staram się oddzwonić - mówi.

Za to już mieszkańcy gminy Sułkowice od wczoraj znajdą telefon do burmistrza na stronie internetowej. Piotr Pułka na zadane mu wczoraj pytanie, czy rozważa umieszczenie numeru w internecie, odparł: - Nie widzę przeszkód. Po to jest telefon służbowy i po to jestem wybrany, aby mieszkańcy mogli się ze mną kontaktować.

Podobnie zareagował burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak. - Dotychczas numer ten nie był podany w internecie, bo nikt takiej potrzeby nie artykułował, ale dla mnie to nie problem. Można go podać też w gazecie - 604 463 926) - powiedział. Tu także numer znalazł się w serwisie internetowym gminy. Burmistrz zachęca, aby osoby, które będą chciały za pomocą tego numeru z nim się skontaktować, korzystały także z SMS-ów. - Podczas spotkań mogę mieć wyciszony telefon. Podobnie, kiedy prowadzę samochód, staram się nie odbierać, ale otrzymując SMS-a, w zależności od tego, czego on dotyczy mogę oddzwonić lub też przekierować go do kierownika odpowiedniego referatu, aby mógł zająć się sprawą - mówi.

Publiczny? Niekoniecznie.

Pozostali samorządowcy wstrzymują się z takimi decyzjami. Z UMiG w Myślenicach otrzymaliśmy wczoraj odpowiedź. - Kierujący całą gminą burmistrz nie zawsze ma możliwości szczegółowej analizy rozlicznych problemów mieszkańców - temu służą merytorycznie przygotowani pracownicy, którzy w porozumieniem z burmistrzem podejmują stosowne działanie. Udostępnienie telefonu komórkowego ani niczego nie ułatwi, ani nie zmieni - informuje Piotr Szewczyk z UMiG.

Wójt Pcimia, Daniel Obajtek. za najważniejszy kontrargument uważa trudność zidentyfikowania osób, które mogą wysyłać anonimowe obraźliwe SMS-y (np. za pośrednictwem internetu) lub dokuczać głuchymi telefonami. Póki nie musi upubliczniać numeru, woli status quo. - Aż tak bardzo zastrzeżony mój numer nie jest. Kto mnie o niego prosi, temu daję - twierdzi.
Dodaje jeszcze, że kierowanie gminą to szereg obowiązków, w których ciągłe odbieranie telefonów może utrudniać.

Wójt Wiśniowej, Wiesław Stalmach mówi, że o wyroku szczecińskiego sądu nie słyszał. Jednak dotyczy on jedynie prezydenta Szczecina, nie zmienia to nic w jego sytuacji i tego, jak dysponuje numerem swojej służbowej "komórki". Czasem, ale nie zawsze, kiedy wyjeżdża na spotkanie, upoważnia sekretarkę do przekazywania tego numeru dzwoniącym.

W gminie Tokarnia upublicznienie numeru wójta na niewiele by się zdało, bo w wielu miejscach są problemy z zasięgiem. Jak jednak mówi wójt tej gminy, Władysław Piaściak, nie jest problemem znaleźć go w urzędzie, a nawet, jeśli tu się go nie zastanie, to ludzie często, także w dni wolne, dzwonią do niego do domu, na numer stacjonarny, który można znaleźć w książce telefonicznej. Podobnie, jak w Tokarni jest także w Lubniu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski