Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrakt jest mniejszy niż liczba pacjentów

MAGDALENA UCHTO
MIECHÓW. Obecnie z opieki Hospicjum Błogosławionej Bernardyny Jabłońskiej korzysta 27 pacjentów. Jednak placówka ma zakontraktowanych 19 łóżek. Będzie się starała o zwiększenie kontraktu.

Po oddaniu do użytku nowej części hospicjum liczba miejsc wzrosła z 16 do 40. O ile udało się pozyskać unijne fundusze na rozbudowę, o tyle na wyposażenie placówka musiała wygospodarować pieniądze już sama.

Udało się m.in. zorganizować bal charytatywny, zdobyć fundusze z akcji "Pola Nadziei". Dzięki temu hospicjum może obecnie przyjąć 30 pacjentów. - Jeszcze brakuje łóżek do nowej części - mówi siostra Benedykta Majzner, kierowniczka hospicjum w Miechowie.

Tutejsze hospicjum ma nie tylko stacjonarną placówkę. Działa także hospicjum domowe. Kontrakt obejmuje 10 osób, ale personel świadczy pomoc 15 pacjentom.

Siostra Benedykta zapewnia też, że dyrekcja kieleckiej "Caritas", organizacji prowadzącej hospicjum, zdecydowała się na wystąpienie o zwiększenie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

- Jeżeli ktoś chce wesprzeć hospicjum, może wnieść dobrowolną opłatę. To, obok funduszy uzyskanych z różnego rodzaju akcji, pozwala na utrzymanie placówki i bardzo nam pomaga - zaznacza siostra Benedykta.

Przyznaje, że coraz częściej zdarza się, iż rodziny zmarłych pacjentów proszą, żeby uczestnicy pogrzebu - zamiast wydawania pieniędzy na kwiaty - przekazali je na hospicjum. Dlatego widok wolontariuszy kwestujących na cmentarzu już powoli przestaje kogokolwiek dziwić.

Przypomnijmy, że ksiądz infułat Jerzy Gredka w swoim testamencie również prosił, by nie kupować kwiatów, a przeznaczone na ten cel pieniądze przekazać na miechowskie hospicjum. - Dał piękny przykład jak pomóc tym, którzy tu zostali. W swojej chorobie i cierpieniu nie zapomniał o tych, którzy są chorzy - mówi siostra Benedykta. Podczas ceremonii w Miechowie i Skroniowie zebrano ponad 17 tys. zł. Za tę sumę zostaną zakupione koncentratory tlenu i ssaki.

Miechowskie hospicjum świadczy pomoc chorym nie tylko z powiatu miechowskiego, ale także sąsiednich - zarówno z Małopolski jak i ze świętokrzyskiego. - Mamy pacjentów nawet z Kielc - mówi kierowniczka placówki.

Na trasie Kraków-Kielce hospicja funkcjonują tylko w Krakowie i Miechowie; w Kielcach tego typu placówka jest dopiero w budowie.

Dlatego siostra Benedykta Majzner uważa, że dobrze się stało, iż miechowska została rozbudowana. - Teraz trzeba nią dobrze pokierować tak, żeby pomóc chorym, którzy najbardziej tego potrzebują. By zapewnić im opiekę i ulgę w cierpieniu, a także stworzyć atmosferę ciepła i dobroci. Chciałabym, aby inni zrozumieli, że hospicjum to nie umieralnia, a szczególne miejsce, w którym doświadcza się miłości i dobroci Boga. Z całego serca pragnę podjąć to wyzwanie - mówi s. Benedykta.

Kierowniczką miechowskiego hospicjum jest od ponad miesiąca. Z placówką po raz pierwszy zetknęła się gdy przez rok była tu pielęgniarką. Dlatego wie jak wygląda codzienna praca z osobami umierającymi - z tymi, którzy potrafią przyjąć cierpienie i z tymi, którym trudno jest się pogodzić z chorobą.
Dziś, w kościele na cmentarzu, spotkają się rodziny pacjentów hospicjum, którzy zmarli w minionym roku. O 16 rozpocznie się koncert solistów zespołu "Cantabile" ze Słomnik, a po nim odprawiona zostanie msza święta.

[email protected]

W jutrzejszym "Dzienniku Polskim" - młodzież opowie o tym, czy trudno jest być wolontariuszem hospicyjnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski