Krakowskie schronisko nie podpisuje umów z ościennymi gminami FOT. K. PONIKOWSKA
ZWIERZĘTA. Miechowskie gminy nie mogą uporać się z problemem bezdomnych zwierząt. Do 30 czerwca muszą podpisać umowę ze schroniskiem. Tych jednak brakuje.
Nie jest to jednak takie proste, bo urzędnicy przyznają, że zainteresowanie firm, żeby pomóc z walce z bezdomnością zwierząt, jest niewielkie.
Obecnie gmina Miechów współpracuje z prywatną lecznicą w Wolbromiu. Właściciel wyłapuje zwierzaki, a urzędnicy płacą mu za to 500 zł od psa. - Co pół roku przestawia nam sprawozdania, co dzieje się ze zwierzakami. Wielu udaje się znaleźć nowe domy - podkreśla Lucyna Zarębska z Urzędu Gminy i Miasta w Miechowie.
Jednak do końca czerwca sprawy trzeba uregulować. Gmina musi mieć m.in. podpisaną umowę ze schroniskiem, gdzie będą trafiać bezpańskie
czworonogi oraz w sprawie całodobowe opieki weterynaryjnej oraz wyznaczone gospodarstwo, gdzie zwierzęta gospodarskie zabrane właścicielom znajdą dom tymczasowy.
- Skontaktowałam się ze wszystkimi lecznicami weterynaryjnymi na terenie gminy i żadna nie zainteresowała się tym, żeby otworzyć swoją placówkę na całą dobę - nie ukrywa Lucyna Zarębska. - Musimy szukać dalej - dodaje.
Podobny problem mają inne gminy w powiecie miechowskim. Jeszcze większy kłopot jest ze schroniskiem.
Książ Wielki dorywczo współpracuje z przytuliskiem w Olkuszu, które nie ma statusu schroniska. Płaci za psa tysiąc złotych. - Nie ma schroniska, które chce z nami podpisać umowę - podkreśla Marek Szopa, wójt Książa Wielkiego.
Gminy najchętniej podpisałyby umowę ze schroniskiem w Krakowie, ale to nie jest zainteresowane tego typu współpracą.
- Nie podpisujemy umów z żadnymi gminami. Obsługujemy tylko Kraków. Poza tym schronisko i tak jest już przepełnione - podkreśla Andrzej Jaworski, placówki. Obecnie w placówce przebywa aż 400 psiaków i kilkadziesiąt kotów.
By zachęcić mieszkańców do współpracy, radni gminni w Miechowie przegłosowali na ostatniej sesji uchwałę, w której są dokładne wytyczne, kto może zajmować się wyłapywaniem zwierząt i prowadzeniem schroniska. Podstawowe warunki, które taka osoba musi spełnić, to mieć podpisane umowy z firmą zajmującą się odbiorem i utylizacją nieżywych zwierząt, odpowiednią ilość pomieszczeń, przystosowany samochód, specjalistyczny sprzęt oraz wykwalifikowaną kadrę, która musi przejść specjalny kurs.
- Zezwolenie dostanie ta osoba czy firma, która przedstawi nam najkorzystniejszą ofertę - mówi Lucyna Zarębska. - Trzeba wreszcie rozwiązać ten problem. Nie może być tak, że zwierzę nie ma zapewnionego miejsca i nie wiadomo, co z nim zrobić - dodaje.
Kierownik krakowskiego schroniska jest jednak zdania, że gminy odsuwają od siebie sprawę bezdomnych zwierząt. - Kraków założył schronisko, bo taka była potrzeba. Może gminy też powinny o tym pomyśleć? - mówi Jaworski. - Mam wrażenie, że wójtowie wolą jednak zlecić komuś wyłapanie zwierzat, zapłacić za to i mieć problem z głowy - dodaje.
Urzędnicy nie zgadzają się z takimi zarzutami. - W tegorocznym budżecie nie mamy na to pieniędzy, ale burmistrz rozważa takie rozwiązanie - zapewnia.
- To kosztowna placówka, dlatego warto byłoby porozumieć się z sąsiadami i stworzyć na przykład schronisko międzygminne. Sprawa jest otwarta - dodaje wójt Szopa.
Katarzyna Ponikowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?