Właścicielka Tequili, bo tak wabiła się suczka, jak i sąsiedzi byli w szoku. Zgodnie podkreślają, że była niezwykle łagodnym i ufnym pieskiem. Oprawcy, który był jednocześnie krewnym właścicielki i jednym z sąsiadów przeszkadzało jednak, że ten szczekała na niego, gdy wracał do domu pijany.
Z ustaleń wynika, że w połowie grudnia ub. roku w Bulowicach mężczyzna zabrał Tequilę z sąsiedniej posesji. Następnie podciął jej gardło, powodując wykrwawienie się pieska i śmierć.
Zwłoki suczki odnalazł w lesie przypadkowy przechodzień niedaleko posesji właścicielki Tequili, która w tym czasie rozsyłała ogłoszenia o zaginięciu swojego ulubieńca. Kobieta podejrzewała, że może za tym stać wujek, tym bardziej, że kilka miesięcy wcześniej próbował podpalić budę z huskym.
Po tamtym incydencie, gdy opiekunka Tequili postraszyła krewnego zgłoszeniem tego faktu na policję, uspokoił się. Jak się okazało, do czasu.
- Mężczyzna przyznał się do winy. Wyraził przy tym skruchę - mówi Mariusz Słomka, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu.
Dla obrońców praw zwierząt w Oświęcimiu nie ulega żadnych wątpliwości, że mężczyzna działał ze szczególnym okrucieństwem.
- Bardzo żałujemy, że nie otrzymaliśmy tego zgłoszenia już przy pierwszej próbie skrzywdzenia psa, być może udałoby się uniknąć tej okropnej tragedii - mówi Katarzyna Kuczyńska, prezes oświęcimskiego Oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals.
W rozprawie, której termin w Sądzie Rejonowym w Oświęcimiu wyznaczono na 17 kwietnia, Towarzystwo będzie występować w roli oskarżyciela posiłkowego i zamierza wnioskować o najwyższy wymiar kary, jaki przewiduje Ustawa o ochronie zwierząt, czyli trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności i zakaz posiadania zwierząt na 10 lat.
Według obrońców zwierząt, jeśli kary za takie czyny nie będą surowsze, to każdego dnia należy spodziewać się kolejnych tego typu zgłoszeń.
- Zwierzę podobnie jak człowiek czuje ból, lęk, smutek i rozpacz. Nie rozumie, dlaczego człowiek, któremu zaufały, którego tak bezgranicznie kochają, może sprawiać im taki ból - dodaje szefowa oświęcimskich Animalsów. Według niej, ktoś zabijając z zimną krwią tak ufne stworzenie, następnym razem może nie cofnąć się przed zabiciem innej słabszej od siebie istoty, a może nią być także człowiek.
Prokurator Słomka nie zgadza się, że oprawcy zwierząt są traktowani zbyt pobłażliwie. Przypomina o niedawnym przypadku mieszkańca Oświęcimia, który za wyrzucenie psa z okna na drugim piętrze został skazany na rok bezwzględnego pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?