18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnastyka to pasja i radość jedenastoletniej Natalki

Redakcja
Natalka Łysy wraz ze swoimi rodzicami Fot. aja
Natalka Łysy wraz ze swoimi rodzicami Fot. aja
Jedenastoletnia Natalia Łysy ze Słomnik od sześciu lat ćwiczy gimnastykę sportową w klubie "Wisła". Od czterech jest uczennicą Szkoły Podstawowej nr 5 w Krakowie, w klasie gimnastyczno-tanecznej. Robi to co lubi, bo kiedyś rodzice podjęli dobrą decyzję, wysyłając ją na zajęcia sportowe.

Natalka Łysy wraz ze swoimi rodzicami Fot. aja

SPORT. Chciałaby zdobyć klasę mistrzowską. Marzy jej się występ na olimpiadzie. Dlatego ćwiczy, daje z siebie wszystko, chociaż bywa trudno.

Zresztą chyba musiało się tak stać, bo Natalka, odkąd zaczęła chodzić wykazywała niebywałe zdolności ruchowe oraz zapotrzebowanie na nieograniczone poczucie ruchowej swobody. Wspinaczki po meblach należały do jej ulubionych zajęć. O zaniechaniu tej formy zabawy nie było mowy, nawet jeśli okupić ją przyszło płaczem i bólem. Upadki, poślizgi, niekontrolowane przewroty na stałe wpisały się w życie dziewczynki i jej rodziców. - Wszędzie jej było pełno, a nasz dom musiał się do jej potrzeb dostosować. Dlatego, kiedy w 2003 roku w "Dzienniku Polskim" przeczytaliśmy o naborze dziewczynek z rocznika 1998 do sekcji gimnastycznej w "Wiśle" Kraków, wiedzieliśmy, co zrobić. Pierwsze dwa lata treningi odbywały się dwa razy w tygodniu. Wtedy to były zajęcia ruchowe bez żadnych zobowiązań. Potem okazało się, że Natalia ma do tego typu sportu wrodzone predyspozycje. Przede wszystkim siłę w rękach. To - jak mówił pierwszy trener - jest podstawa. Bo nad rozciąganiem można popracować. Ponadto jest drobna i leciutka - wyjaśnia Dariusz Łysy, tata Natalki i jej prywatny kierowca.
Wybór klubowej sekcji zdeterminował również wybór szkoły. Zerówkę Natalia ukończyła w Słomnikach, ale do szkoły podstawowej poszła już do Krakowa. Z ulicy Kijowskiej, gdzie mieści się szkoła, jest niedaleko do klubu na ulicę Reymonta. A to duża wygoda, bo treningi są codziennie, zaraz po lekcjach. A nauka i gimnastyka są dla Natalki jednakowo ważne.
- Najpierw mamy lekcje w szkole, potem idziemy z koleżankami na trening. Jest nas siedem. A w pierwszej klasie było dziesięć. Tylko, że niektóre dziewczyny rezygnują. Treningi są codziennie, nawet w sobotę. Trwają cztery godziny. Pierwsza jest rozgrzewka, potem pracujemy nad siłą i nad rozciąganiem. Na końcu mamy ćwiczenia na poręczach i równoważni, skoki przez konia, ćwiczenia wolne. Co lubię najbardziej? Chyba rozgrzewkę, nie jest zbyt męcząca. Najmniej lubię zajęcia siłowe, na przykład wychodzenie po linie. Mogę trzymać się liny tylko rękami. Ćwiczenie trzeba powtórzyć co najmniej dwa razy. Mam potem czerwone dłonie i często schodzi mi z nich skóra. Pozostałe ćwiczenia nie sprawiają mi większego kłopotu - opowiada Natalia.
Jedenastoletnia dziewczynka ma już na swoim koncie niemałe sukcesy. Mimo to wciąż jest bardzo skromną, delikatną osóbką. Do szkoły dojeżdża ze Słomnik. Najczęściej z tatą, który trasę do Krakowa opracował co do centymetra i co do sekundy, by wydłużyć córce czas odpoczynku, a do minimum skrócić ten poświęcony na podróż.
Zwłaszcza że dni tygodnia - za wyjątkiem niedziel i świąt - w przypadku Natalii wcale się od siebie nie różnią.
Pobudka o 6.20, szybkie śniadanie i jazda. Zajęcia w szkole rozpoczynają się o godzinie ósmej. Po nich czterogodzinny trening. Powrót do domu pomiędzy 18 a 18.30. Krótki odpoczynek. Odrabianie lekcji i sen.
Na brak snu i odpoczynku Natalia cierpi najbardziej. Ale prawdę mówiąc, czasu brakuje jej prawie na wszystko. Nie może braknąć go tylko na gimnastykę.
- Ani razu nie żałowaliśmy podjętej kilka lat temu decyzji - mówią rodzice dziewczynki. - Co prawda wiele aspektów naszego życia zawodowego i rodzinnego podporządkowaliśmy Natalii, ale nigdy nie było to dla nas ciężarem. Jesteśmy na wszystkich zawodach Natalki. Rodzice zawodniczek, które są w grupie córki, stworzyli własny team. Umawiamy się na wyjazdy, nocujemy w tym samym hotelu, kibicujemy, krzyczymy, bijemy brawo. Spotykamy się także poza zawodami. To daje naszym dzieciom podwójne poczucie bezpieczeństwa i siłę oraz wsparcie. Zawsze mogą na nas liczyć. Myślę, że także dlatego zaczynają odnosić sukcesy - dodaje Małgorzata Łysy, mama Natalii i szef od szkoły i wsparcia psychicznego.
Jesienią ubiegłego roku Natalia wraz ze swoją grupą zdobyła złoty medal w swojej klasie na Mistrzostwach Polski w Gimnastyce Sportowej w Zabrzu. Drużynę tworzą jeszcze cztery dziewczynki: Dominika Woźniak, Karolina Batko, Lidia Brzyska, Julia Solarz. Ponadto Natalia w klasyfikacji indywidualnej - nieformalnej - uplasowała się na trzeciej pozycji. To jak dotąd największe jej osiągnięcie, które pozwala snuć marzenia. Bo w zawodach uczestniczy nieprzerwanie od 2005 roku. Na Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Nysie w 2007 roku zajęła IV miejsce w wieloboju i III miejsce w finale ćwiczeń wolnych. Jesienią tego samego roku zdobyła drużynowo III miejsce w mistrzostwach Polski w klasie młodzieżowej. Ubiegły rok to same sukcesy. W kwietniu w Białej Podlaskiej Natalia zdobyła złoty medal w wieloboju oraz w ćwiczeniach na poręczach i w finale ćwiczeń wolnych. Jesienią - drużynowe mistrzostwo Polski.
- Chciałabym już mieć klasę mistrzowską. Najwcześniej można ją zdobyć w wieku szesnastu lat. Nie mam za wiele czasu, tylko pięć lat, żeby zaliczyć klasę drugą i pierwszą. Zawodami niezbyt się stresuję. Bardzo pomaga mi mama, która powtarza, żebym się nie denerwowała. Wiem, że muszę wykonać jak najlepiej to, co przez długie tygodnie ćwiczyłam. I zazwyczaj mi się to udaje. Każda z nas chce być najlepsza. Nasi trenerzy Sławomir Kaliszewski, Małgorzata Kussy-Solarz i Mariusz Kulbicki ostro nad nami pracują. Treningi są wyczerpujące i bardzo trudne. Czasami mam dość, ale nigdy nie chciałam zrezygnować. Lubię zgrupowania feryjne i wakacyjne. Za to przerw w treningach nie znoszę. Po powrocie do ćwiczeń bolą mnie wszystkie mięśnie, które odwykły od wysiłku. Ale i z bólem umiem już sobie radzić. Kiedyś czytałam mnóstwo książek, szczególnie lubiłam Astrid Lindgren. Teraz nie mam innych zainteresowań poza sportem i dyscypliną, którą uprawiam. Ale nie narzekam. Nie muszę być na diecie, jem to co lubię i ile chcę. Na razie kocham to, co robię - mówi Natalia.
Dokonania młodej gimnastyczki zostały w ubiegłym roku docenione przez Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Gminy Słomniki, które nominowało dziewczynkę do tytułu "Angelus za osiągnięcia sportowe". I choć Natalia ostatecznie przegrała z obecnym mistrzem świata, strzelcem Łukaszem Czaplą, było to dla niej niezapomniane przeżycie. Jak dotąd jest najmłodszą pretendentką do słomnickiego wyróżnienia.
Andrea Janik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski