Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żegna samorząd, wita karetkę

Redakcja
NOWY SĄCZ. Od 1 lutego dotychczasowy członek zarządu powiatu nowosądeckiego, doświadczony działacz samorządowy, Józef Zygmunt, obejmie stanowisko dyrektora Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. Jest już na to oficjalna zgoda. Dziś radni podczas sesji głosować będą nad nowym kształtem zarządu po odejściu Józefa Zygmunta.

Obejmie on pogotowie po doktor Danucie Cabak-Fiut, która przy wsparciu samorządowców z powiatu zbudowała sprawną, wyposażoną w nowoczesny sprzęt jednostkę ratunkową. Nowy, od lutego, dyrektor zapowiada kontynuację dzieła poprzedniczki, która nie dała się namówić na dalsze kierowanie pogotowiem. Chciała poświęcić się wyłącznie leczeniu. Od początku grudnia przejściowo obowiązki dyrektora pełnił Janusz Gieroch i - jak zapowiada Józef Zygmunt - ma pewną posadę zastępcy. Dwiema następnymi osobami w ścisłym kierownictwie będą koordynator do spraw medycznych odpowiadający za przygotowanie ratowników i lekarzy (aktualnie jest nim doktor Tomasz Kula) oraz ktoś odpowiedzialny za pielęgniarki. W pogotowiu pracuje obecnie na etatach, kontraktach, umowach zleceniach i godzinach około 290 osób w systemie całodobowym, w siedzibie głównej przy ul. Śniadeckich w Nowym Sączu oraz w podstacjach w Łącku, Grybowie, Krynicy-Zdroju, Łososinie Dolnej i Piwnicznej. Zygmunt stawia sobie za jeden z głównych celów otwarcie kolejnych podstacji: w Łabowej, Starym Sączu i Chełmcu, ze względu na korki na moście heleńskim i przez to trudną dostępność drugiego brzegu Dunajca.

- Uważam, że jest możliwy kontrakt na nowe podstacje w NFZ - mówi Józef Zygmunt. - Do wszystkich musi dotrzeć ta prawda, że nasze pogotowie jest do dyspozycji nie tylko dla stałych mieszkańców miasta i powiatu, których jest ok. 300 tysięcy, ale dla turystów i wczasowiczów, których mamy rocznie jeszcze raz tyle.

Utrzyma się proces zastępowania lekarzy przez wyszkolonych ratowników. Na 9 zakontraktowanych karetek, którymi dziś dysponuje sądeckie pogotowie, tylko w 3 erkach zwanych teraz specjalistycznymi jeździ załoga z lekarzem. W pozostałych wypadkowych wyszkoleni ratownicy.

- Tak się dzieje na świecie - wyjaśnia Zygmunt. - Pogotowie ma za zadanie jeździć do zagrożenia życia nie zdrowia i po ewentualnej akcji reanimacyjnej dowieźć chorego do szpitala. Wzrasta więc rola ratownika i drugim z moich zadań jest wypracowanie jak najwyższych standardów udzielania przez nich pomocy.

Józef Zygmunt jest przeszkolonym kierowcą ratownikiem i poza oczywiście podawaniem leków, co jest domeną lekarza, mógłby podjąć akcję reanimacyjną. - W latach 90. jako zastępca komendanta rejonowego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu prowadziłem wozy na sygnale - przypomina Zygmunt. - Nie zapomnę pożaru przy ulicy Fabrycznej, gdy reanimowałem zaczadzoną kobietę do przyjazdu właśnie Danuty Cabak-Fiut. Tak więc decyzja, by pokierować pogotowiem, jest moim nieskrępowanym wyborem. Będzie mi szkoda pracy samorządowej, ale ratownictwo to mój żywioł. Wspólnie z byłym wójtem Chełmca Zbigniewem Piekarskim i naczelnikiem OSP w Niskowej tworzyliśmy grupę ratowników z psami. Byłem ekspertem sejmowym, gdy uchwalano ustawę o zarządzaniu kryzysowym, doradcą ministra Marka Biernackiego, współtwórcą pilotażowego Centrum Powiadamiania Kryzysowego w Nowym Sączu.

Osoba Józefa Zygmunta, poprzez dobrą znajomość ludzi w pogotowiu, straży pożarnej, policji czy straży granicznej, niewątpliwie wzmocni system współpracy tych służb. Bo tak naprawdę to właśnie wypracowane przez lata więzi są podstawą skuteczności telefonu ratunkowego 112.

WOJCIECH CHMURA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski