Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener: problemy zostawiamy w szatni

Redakcja
Trener Wiesław Bańkosz chce sprawić jeszcze kilka niespodzianek Fot. Paweł Ryś
Trener Wiesław Bańkosz chce sprawić jeszcze kilka niespodzianek Fot. Paweł Ryś
Kolejną udaną rundę zaliczyli piłkarze Dalinu Myślenice. Drużyna, w której jest więcej problemów niż zawodników, osiągnęła dobry wynik, kończąc jesienne zmagania na 5. miejscu z dorobkiem 30 punktów.

Trener Wiesław Bańkosz chce sprawić jeszcze kilka niespodzianek Fot. Paweł Ryś

PIŁKARZE DALINU. Czy po rundzie jesiennej kibice powinni się cieszyć, że zawodnicy nie są wiceliderami w III lidze?

- Kłopoty nas nie zrażają. Nie marudzimy za dużo. Wychodzimy na trening albo mecz i... zasuwamy, a problemy zostawiamy w szatni - mówi Wiesław Bańkosz, trener Dalinu.

Przed sezonem zespół został odmłodzony i jeszcze bardziej nabrał "myślenickiego charakteru" - poza Kamilem Myśkowem i Patrykiem Banaszkiewiczem, pozostali piłkarze wywodzą się z powiatu, a ich większość to wychowankowie lub zawodnicy, którzy trafili do klubu w wieku juniora. Latem drużynę opuściło trzech podstawowych piłkarzy - jeden z jej filarów w ostatnich latach, bramkarz Marek Szuba, oraz bracia Rafał i Marcin Drobni. Skład uzupełnił powracający Patryk Banaszkiewicz (wiosną nie występował) oraz dołączono kolejną grupę juniorów. Po udanej inauguracji z Alwernią (4-0), zdarzały się lepsze i gorsze momenty, ale ogólna ocena rundy musi być pozytywna.

- Przystępowaliśmy do rozgrywek z dużymi obawami - mówi trener Bańkosz. - Jednak boisko pozytywnie zweryfikowało naszą niepewność. Młodzież, która dostała szansę, wykorzystała ją. Przykładem jest bramkarz Karol Obłaza. Naszym plusem jest miejsce w czołówce i 30 punktów, które zdobyliśmy. Zawodnicy robią postępy, rozwijają się piłkarsko, co przekłada się na zainteresowanie z wyższych klas. Pozytywne jest również to, że drużyna jest bardzo młoda - w zasadzie najmłodsza w lidze, średnia wieku wynosi niewiele ponad 21 lat - i odporność na kłopoty, których tej jesieni nie brakowało. Na pewno minusem jest mała kadra, co przy kontuzjach (Kamil Myśków, Mariusz Kęsek), chorobach albo kartkach dało się nam we znaki w końcówce rundy.

Dalin dobrze radził sobie na własnym stadionie. Raz zaliczył "wpadkę" z Kmitą Zabierzów (2-3), poza tym stracił jeszcze tylko punkty, remisując w ostatnim meczu z Garbarnią Kraków (2-2), przy pustych trybunach, po karze MZPN, jaką klub otrzymał za spotkanie z Hutnikiem Kraków (bez udziału publiczności odbędzie się jeszcze pierwszy wiosenny mecz z Lubrzanką Kajetanów). Z wyjazdów tylko raz udało się przywieźć komplet punktów, wygrywając 2-0 w Wieliczce z Górnikiem, ale też w zremisowanych meczach z drużynami czołówki: Nidą Pińczów, Czarnymi Połaniec i Puszczą Niepołomice, zespół pokazał się z dobrej strony i mógł te spotkania wygrać. A porażki na obcych boiskach przytrafiły się tylko dwie.

Co ciekawe, Dalin dobrze radził sobie z trudniejszymi rywalami (pokonał m.in. Hutnika Kraków 1-0, zdecydowanego lidera rozgrywek), a tracił punkty z drużynami z dołu tabeli. - To jest taki problem ogólnopiłkarski. Do drużyny grającej z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, mimo mobilizacji, podświadomie wkrada się rozluźnienie. Jest to do poprawienia w sferze psychicznej. Dwa, trzy mecze wygrane więcej i bylibyśmy wiceliderami - ocenia Wiesław Bańkosz.

Zresztą, wiceliderem klub z Myślenic byłby dalej, gdyby nie strata czterech punktów w dwóch ostatnich kolejkach z Naprzodem Jędrzejów i Garbarnią, gdy drużyna nie zdołała utrzymać dwubramkowych zaliczek. Zwłaszcza wspomnienie meczu z Jędrzejowa, gdzie jeszcze w 86 minucie Dalin prowadził 3-1, może uszczuplić i tak już przerzedzony stan włosów na głowie trenera Bańkosza.

Można wysunąć zgoła nielogiczny wniosek, że kibic Dalinu może się jednak cieszyć, że zespół nie zakończył rundy jako wicelider, bo mogłoby to wzmocnić i tak niemałe zainteresowanie piłkarzami ze strony innych klubów. Ewentualne odejścia to największy problem przed wiosną, a na wzmocnienia trudno będzie liczyć.

- Drużynę stać na dalszy postęp sportowy - mówi Wiesław Bańkosz. - Chcemy "zamieszać" w czołówce III ligi. Sprawić kilka przyjemnych niespodzianek. Będzie to zależeć od przygotowania w okresie zimowym, w takich warunkach, w jakich będziemy mogli trenować oraz od tego, jak będzie wyglądała kadra, czy odejdą kolejni zawodnicy. Jeżeli piłkarze dostaną szansę z wyższych lig, to ja jako trener mogę im życzyć tylko powodzenia. Do drużyny zostaną włączeni nasi zdolni juniorzy, bo to jest przyszłość tego klubu, którego nie stać na pozyskiwanie piłkarzy. Ogólny kierunek w Dalinie jest taki: ogrywanie swoich, młodych ludzi, którzy kończą wiek juniora. My chcemy odegrać jakąś rolę w rozgrywkach. Na boisku zrobimy wszystko, ale boję się, czy to nie będzie za mało, może nam zabraknąć zielonego światła. Od roku, kiedy tu powróciłem, czekam, żeby ktoś nam pomógł z zewnętrz. Znalazł się jakiś prywatny inwestor. Temu młodemu zespołowi to się należy. Gramy swoimi chłopakami i gramy dobrze. Na boisku zrobimy wszystko i nie ma mowy o odpuszczaniu. Nie musimy wstydzić się za wyniki. Gramy na tyle, na ile potrafimy, ale chciałoby się coś więcej. Nam ambicji nie zabraknie.

Paweł Ryś

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski