PIŁKA NOŻNA. Anna Zapała i Magdalena Gozdecka zostały mistrzyniami Europy
Gozdecka i Zapała były podczas zawodów rezerwowymi. - Wprawdzie zagrałam podczas tej imprezy niewiele, ale cieszę się, że mogłam być członkinią tak dobrej drużyny i osiągnąć życiowy sukces - mówi Magdalena Gozdecka i dodaje: - Zaczynałam w Bronowiance Kraków, a potem trafiłam do Victorii Gaj. Jeszcze w styczniu tego roku reprezentowałam barwy tego klubu i zdobyłam wicemistrzostwo Polski w futsalu. Potem zgłosiłam się na trening AZS UJ Kraków i zdecydowałam się na grę w ekstraklasie. Trener Witkowski wypatrzył mnie, gdy byłam zawodniczką Victorii Gaj, zagrałam w jednym sparingu i tak dostałam się do tej drużyny.
Magdalena Gozdecka gra najczęściej na pozycji defensywnego pomocnika. Ma za sobą cztery mecze w ekstraklasie, występuje także w zespole juniorek. Zaraz po powrocie ze Szwajcarii przepakowała torbę i udała się na zgrupowanie kadry... Małopolski, która w Krościenku przygotowuje się do startu w finałach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.
Trener Zbigniew Witkowski tworzył tę kadrę przez trzy lata. Bywał na meczach w rożnych regionach Polski, poddając selekcji kilkadziesiąt zawodniczek. - Byliśmy dobrze przygotowani do tych finałów, po cichu liczyliśmy na dobry wynik, ale oczywiście nie sądziłem, że będzie tak dobrze - mówił szkoleniowiec po powrocie do kraju.
Magdalena Gozdecka zdradza tajniki warsztatu selekcjonera: - Stawia bardzo mocno na taktykę. Musimy pracować bardzo ciężko w defensywie, mamy też dobrze opracowane stałe fragmenty gry. To dało efekt w postaci zwycięstw w Szwajcarii, dziewczęta wiedziały jak mają grać i realizowały założenia trenera.
Duży wpływ na rozwój kariery krakowskich zawodniczek miał trener koordynator MZPN Andrzej Żądło. - Madzia Gozdecka to bardzo pracowita dziewczyna, dobrze, że mnie posłuchała i przeszła z drugoligowej Victorii do ekstraklasy. Teraz zbiera tego owoce. Poza tym, że jest świetną zawodniczką, bardzo dobrze się uczy, startuje w różnych olimpiadach. Ania Zapała nauczyła się grać w piłkę w Kmicie Zabierzów, gdzie długo rywalizowała z chłopcami, zanim trafiła do kobiecej piłki. W ekstraklasie przebiła się do podstawowego składu, co mnie bardzo cieszy. Nie można zapominać o Gabrysi Grzywińskiej, która jeszcze jesienią grała w pierwszoligowej Wandzie, a zimą trafiła do Unii Racibórz i została mistrzynią Polski seniorek. Wiosenne wyniki Wandy pokazały, jak ważną zawodniczką dla tej drużyny była Grzywińska. Te trzy dziewczęta mają ogromny talent, wierzę, że to nie koniec ich sukcesów na arenie międzynarodowej - powiedział Andrzej Żądło.
Przygoda Anny Zapały z futbolem zaczęła się w Aleksandrowicach, gdzie powstał klub Topór. Grali w nim oprócz niej wyłącznie chłopcy. - Pochodzę z sąsiadującej z Aleksandrowicami Morawicy i długo grałam z chłopakami - mówi Zapała i dodaje: - Potem trafiłam do Kmity, gdzie uczestniczyłam w profesjonalnych treningach. Później grałam w Victorii Gaj i rozegrałam sporo meczów w młodzieżowych reprezentacjach Małopolski. Z trenerem Witkowskim pierwszy raz spotkałam się dwa lata temu, gdy powołał mnie do reprezentacji Polski U-15. Potem były kolejne powołania i tak trafiłam do mistrzowskiej drużyny. W Szwajcarii nie grałam wiele, ale w finale wystąpiłam przez chwilę i bardzo się cieszyłam. Choć gdy wchodziłam na boisko, to myślałam głównie o tym, że moim zadaniem jest pomóc koleżankom utrzymać do końca prowadzenie 1:0. Tak naprawdę poczułam, że jestem mistrzynią Europy, dopiero po powrocie do Polski, gdy czekali na nas kibice, działacze PZPN i dziennikarze. To, co się dzieje w ostatnich dniach, jest bardzo miłe. Czuję, że zrobiłyśmy coś ważnego - kończy Zapała.
Paweł Panuś
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?