Na razie wyniki nowohucian są dalekie od oczekwiań FOT. ANNA KACZMARZ
II LIGA ŻUŻLOWA. Po trzech kolejkach typowana do awansu Speedway Wanda Instal Kraków ma na koncie tylko jedno zwycięstwo i jest przedostatnia
Porażki wkalkulowane są w sport, ale bardziej niepokoi kiepski styl, zaprezentowany przez krakowian w niedzielę, w przegranym na wyjeździe meczu z Kolejarzem Opole (37:53).
- Nie będzie już takiej wpadki. Mamy świadomość, że przegraliśmy w fatalnym stylu i wszyscy zawodnicy od poniedziałku pracują nad tym, aby poprawić swoją jazdę - zapewnia menedżer nowohuckiej drużyny Michał Finfa.
W klubie zapowiadano walkę o awans do I ligi. Mając na papierze mocny skład, kibice liczyli na dużo lepsze wyniki. Na razie jest przedostatnie miejsce w tabeli.
- Jestem rozczarowany postawą zawodników. Oni wiedzą, co zarząd myśli o tym. Wnioski zostały wyciągnięte i w następnym spotkaniu powinno być lepiej - mówi prezes klubu Paweł Sadzikowski, zaznaczając, że nie ma paniki. - Awans to efekt całego sezonu, a za nami dopiero trzy mecze. Przed rokiem też słabiej zaczęliśmy, dopiero później zespół się rozkręcał. Dajmy zawodnikom dostroić motocykle, pokazać, że zasługują na miejsce w składzie.
W 2012 r. Speedway Wanda do fazy play-off przystępowała z 2. pozycji. Tyle że odpadła w I rundzie, a wyeliminowana została przez Kolejarza Opole. To pokazało, że z dobrą formą trzeba trafić w odpowiednim momencie. Teraz atutem miał być wyrównany skład, ale na razie, biorąc pod uwagę wszystkie mecze, trudno wskazać mocne punkty. W Opolu zawiódł debiutujący w drużynie Simon Stead, typowany na lidera. Brytyjczyk wcześniej w lidze angielskiej potrafił zdobyć komplet 15 punktów, w niedzielę w Opolu - miał ich 8 w 6 biegach. Więcej spodziewano się po Duńczyku Kennethcie Hansenie, zaś wysoko punktujący wcześniej Fin Timo Lahti pojechał po prostu słabo.
Najwięcej punktów w Opolu, 9, zdobył dla krakowian Brytyjczyk Oliver Allen. W debiucie wygrał trzy biegi, ale po upadku w czwartym już nie wrócił na tor. - We czwartek miał też upadek w Anglii, dwa wstrząśnienia mózgu w ciągu kilku dni to za dużo. Do tego bolała go lewa ręka. Uznaliśmy, że nie ma co ryzykować. Na niedzielę powinien być już gotowy do jazdy - wyjaśnia Finfa.
Do drużyny może wrócić kapitan Tobias Kroner, który po słabszych występach udał się na przymusowy odpoczynek i nie wystartował w Opolu. On z kolei poturbował się w turnieju w Niemczech. Jeśli będzie czuł się na siłach, ma być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Dłuższa absencja czeka Duńczyka Charliego Gjedde, który w rodzimej lidze miał poważny upadek (ma pęknięte cztery kręgi szyjne i wstrząśnienie mózgu).
W niedzielę nowohucianie będą mieć okazję do zrehabilitowania się i pokazania, że są faworytem ligi. Nie będzie to łatwe, bowiem na tor przy ul. Odmogile przyjedzie wysoko mierzący ŻKS ROW Rybnik. Ewentualna porażka - choć do końca sezonu jest długa droga - skomplikuje sytuację i jeszcze bardziej popsuje nastroje. - Nie zakładam innego scenariusza jak nasze zwycięstwo - mówi Sadzikowski.
(ART)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?