Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pechowy start sezonu

ART
Nowohucianie w niedzielę rozegrają pierwszy mecz u siebie Fot. Anna Kaczmarz
Nowohucianie w niedzielę rozegrają pierwszy mecz u siebie Fot. Anna Kaczmarz
Nie tak inaugurację sezonu w II lidze wyobrażano sobie w Speedway Wandzie Instal Kraków. Faworyt przegrał w pierwszym spotkaniu na wyjeździe z KSM Krosno (44:46). Już na początku rozgrywek nowohucianie mieli pecha i nie mogli wystąpić w optymalnym zestawieniu.

Nowohucianie w niedzielę rozegrają pierwszy mecz u siebie Fot. Anna Kaczmarz

ŻUŻEL. Rozgrywki w II lidze Speedway Wanda Instal Kraków zaczęła od porażki. W składzie zabrakło dwóch kluczowych zawodników, a kapitan drużyny zawiódł.

Dzień przed niedzielnym meczem Brytyjczyk Simon Stead podczas swego występu w spotkaniu ligi angielskiej (w drużynie z Sheffield) doznał kontuzji barku i nie mógł przyjechać do Polski. - Miał być liderem naszej drużyny, a musieliśmy sobie radzić bez niego. Nie mógł też wystąpić Oliver Allen, który również ma mecze w lidze brytyjskiej i liczyliśmy się z tym, że w trzech naszych spotkaniach go zabraknie. To było jedno z nich. Ściągnęliśmy awaryjnie Mateja Kusa, to cud, że tak szybko udało się wszystko zorganizować - mówi Michał Finfa, menedżer Speedway Wandy Instal.

Jak wyjaśnia, kontuzja Steada nie jest bardzo groźna. Zawodnik ma pauzować około dwóch tygodni.

Mimo kłopotów kadrowych, zespół mógł wygrać w Krośnie. Przed sezonem skład był tak budowany, by absencja jednego czy dwóch zawodników nie powodowała znacznego spadku siły drużyny (w kadrze jest 13 żużlowców). Tyle, że nie wszyscy zawodnicy teorię przekuli w praktykę, po prostu pojechali słabiej niż się można było po nich spodziewać. W ostatnim biegu, przy stanie 43:41 dla gospodarzy, krakowianie lepiej wyszli spod taśmy, ale pozyskany w piątek, dwa dni przed meczem, Fin Timo Lahti stracił prędkość i został wyprzedzony (10 "oczek" w całym spotkaniu to dobry rezultat). Wynik 3:3 w tym biegu oznaczał zwycięstwo krośnian. Słabszy występ zanotował kapitan drużyny Tobias Kroner. Niemiec, który w poprzednim sezonie jeździł rewelacyjnie, tym razem uzbiera 5 punktów. Wystartował tylko w czterech biegach, w piątym został już zastąpiony.

- Zawiódł w tym meczu. Szkoda zwłaszcza dziesiątego biegu z jego udziałem, po którym straciliśmy prowadzenie - mówi Finfa. - Można było wygrać ten mecz, przegraliśmy przecież nieznacznie po wyrównanej walce. Za jazdę byliśmy bardzo chwaleni. Teraz nie ma już co rozpaczać, wierzę, że w następnych naszych spotkaniach będzie lepiej.

W następnej kolejce nowohucianie, już na własnym torze, będą mieć znakomitą okazję do rewanżu. W niedzielę (początek spotkania o godz. 15) do Krakowa przyjedzie ukraiński MIR Równe, który na inaugurację w meczu w Rybniku zdobył tylko 19 punktów.

(ART)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski