Daniel Laszkiewicz (na pierwszym planie) wraca do gry po prawie rocznej przerwie FOT. ARCHIWUM
- Wraca Pan do gry po niemal rocznej dyskwalifikacji za doping. Co chciałby Pan powiedzieć kibicom? - pytamy kapitana Comarchu Cracovii, 36-letniego Daniela Laszkiewicza.
- Nie grałem dokładnie 11 miesięcy i 9 dni. Ale to już sprawa zamknięta, nie chcę do tego wracać. Ogromne ukłony dla prezesa Janusza Filipiaka i zarządu za to, że w tym trudnym momencie podali mi rękę, dali szansę na ponowny powrót do zespołu. Dziękuję też naszym kibicom za ogromne wsparcie, cały czas podtrzymywali mnie na duchu. Z ogromną niecierpliwością czekam na piątkowy mecz z Nestą Toruń. Cieszę się ogromnie, że będę znowu mógł założyć koszulkę Cracovii. Czuję się prawie jak debiutant. Ciężko pracowałem na treningach, a jaka będzie forma, to zobaczymy po pierwszych meczach.
- Na co w tym sezonie stać Cracovię?
- To będzie cięższy sezon niż poprzedni, kiedy zdobyliśmy tytuł wicemistrza Polski. Na papierze inne drużyny poważnie się wzmocniły, my natomiast osłabiliśmy się. Liczymy, że może już w trakcie rozgrywek zarząd dokona jakichś transferów. Bez nich będzie szalenie trudno o dobry wynik.
- Fachowcy twierdzą, że rozgrywki mogą być bardzo intrygujące, bo liga jest wyrównana. Podziela Pan tę opinię?
- Trzy zespoły: z Sanoka, Tych i z Jastrzębia, patrząc po składach, są kandydatami do czołowej czwórki. Poza nimi niewiele wiadomo. O czwarte miejsce walczyć będą Unia Aksam Oświęcim, Zagłębie Sosnowiec, GKS Katowice i, mam taką nadzieję, także my. To może być szalona walka, może się powtórzyć historia z minionych rozgrywek, kiedy to jeszcze na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu regularnego nie było nic rozstrzygnięte. Dlatego punkty trzeba zbierać od pierwszych spotkań, żeby uniknąć w końcówce nerwowej sytuacji.
- Jak skomentuje Pan decyzję PZHL o zatrudnieniu w Polsce, jako trenerów reprezentacji, rosyjskich szkoleniowców Igora Zacharkina i Wiaczesława Bykowa?
- To bardzo dobry ruch. Nowy prezes PZHL Piotr Hałasik zapowiadał zaraz po wyborze, że chce zatrudnić w Polsce wysokiej klasy szkoleniowców. I jak widać, ruszył pełną parą. Sprowadził fachowców z najwyższej półki, nazwiska mówią same za siebie.
- Znamy słabości polskiego hokeja. Czy nawet najlepsi trenerzy podźwigną go z kryzysu?
- Zobaczymy. Skoro jednak mniejsze od nas kraje, jak Słowacja czy Szwajcaria, dały radę, to dlaczego nie może się to udać u nas? Na pewno nie będzie tak, że pod wodzą nowych trenerów reprezentacja od razu awansuje do światowej elity, ale liczę, że Rosjanie coś zmienią na plus. Dużo jest do zrobienia w pracy z młodzieżą. Młode pokolenie jest słabe mentalnie, nie wszyscy mają dobrze poukładane w głowie. Cieszę się, że nowi trenerzy mają opracować koncepcję szkolenia młodzieży do igrzysk w 2018 roku.
- Liczy Pan jeszcze na powołanie do reprezentacji, czy to już dla Pana zamknięty rozdział?
- Kiedy przychodziły powołania do reprezentacji, nigdy nie odmawiałem. W tej chwili jednak o tym nie myślę, cieszę się, że jestem w Cracovii, że mogę znowu grać w lidze.
Rozmawiał ANDRZEJ STANOWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?