Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają podobną historię

Redakcja
Krzysztof Świątek i Michał Guja (z prawej) są liderami Hutnika Fot. MICHAŁ KLAG
Krzysztof Świątek i Michał Guja (z prawej) są liderami Hutnika Fot. MICHAŁ KLAG
PIŁKA NOŻNA. Krakowski Hutnik zagrał w sobotę z uczestnikiem Ligi Mistrzów. Hutnik Nowa Huta - FC Petrżalka 1:2 (0:1)

Krzysztof Świątek i Michał Guja (z prawej) są liderami Hutnika Fot. MICHAŁ KLAG

0:1 Hećko 36, 1:1 Zimny 64, 1:2 Malik 72.

Sędziował: Tomasz Żelazny (Kraków). Żółte kartki: Guja - Havrila, Jurković Widzów: 1800.

Hutnik: Kusak (62 Jasowicz) - Antoniak (62 Żelasko), Bienias (62 S. Jagła), Orłowski (62 Urbaniec), B. Jagła (46 Zimny) - Gamrot (62 Piszczewski, 77 Murzyn), Świątek (62 Hul), Guja (62 Stanek) - Lampart (62 Zdziński), Nawrot (62 Cichy), Witek (62 Sierakowski).

Petrżalka: Bolech - Branyik, Kovasich, Kratochvil, Havrila (62 Sokol) - Hećko, Kontar (81 Juhas), Kozak (33 Gabora, 66 Tomsik), Kolony - Horvath (66 Jurković), Malecky (51 Malik).

Od trzech lat nowohuccy działacze zapraszają na Suche Stawy znane drużyny piłkarskie, które mogą pochwalić się osiągnięciami, ale trochę czasu od nich upłynęło. Jest w tym pewne nawiązanie do Hutnika, który po latach świetności - występy w ekstraklasie, udział w Pucharze UEFA - zbankrutował, ale odrodził się staraniem swoich sympatyków. Jak zwykle takiemu spotkaniu, wszystko pod nazwą "Welcome to Nowa Huta", towarzyszą inne imprezy, jak choćby turniej piłkarski drużyn kibiców Hutnika - w sobotniej rywalizacji wzięli udział również zwolennicy zaprzyjaźnionego niemieckiego FC Magdeburg - festyn, itp. Wszystko to ma służyć integracji hutniczego środowiska, zdobywaniu nowych sympatyków i co równie ważne, wzbogacaniu klubowej kasy.

Tym razem przyjechał słowacki FC Petrżalka 1898, którego honorowym prezesem jest świetny czechosłowacki i słowacki trener Jozef Venglosz, zespół z prawobrzeżnej, południowej części Bratysławy. Jako Artmedia - najbardziej jest znany pod tą właśnie nazwą - dwa razy był mistrzem swego kraju (2005, 2008) i dostał się nawet do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Teraźniejszość jest jednak bardziej siermiężna, bo ten klub, podobnie jak Hutnik, także upadł i po przekształceniach organizacyjnych znalazł się w III lidze. Ciągle też boryka się z wieloma kłopotami. - Historia naszych klubów jest podobna - podkreślał trener Lubomir Luhovy, kiedyś bardzo dobry i znany piłkarz.

- Mamy problemy ze starymi długami - nie krył prezes Petrżalki, Jozef Augustin - Najbliższa, najbardziej nagląca płatność wynosi 50 tysięcy euro. Łącznie mamy do zapłaty 350 tysięcy. Poprzednie władze klubu nie potrafiły go wyprowadzić z trudnej sytuacji, ale mamy dobre perspektywy. Pozyskaliśmy nowych sponsorów, na naszych terenach prowadzimy różnoraką działalność. Graliśmy nie na swoim stadionie, ale teraz wracamy do siebie, jedną trybunę już mamy gotową przed nowymi rozgrywkami.

Hutnik również ostatnio był zmuszony do rozgrywania swoich spotkań na innym boisku, korzystając z gościnności Grębałowianki. Sobotni występ był pierwszym po jego powrocie na Suche Stawy, które od końca ubiegłego roku były przygotowywane na potrzeby reprezentacji Anglii podczas mistrzostw Europy. Po tych pracach jeszcze niedawno chwalono ten obiekt, a szczególnie zachwycano się jego murawą.
Od wyjazdu Anglików minęło półtora miesiąca i zdaje się, jakby zapomniano o tym stadionie. Trawa jest jakby mniej zielona, z trybun wydaje się nawet gdzieniegdzie żółtawa, jakby oszczędzano na wodzie. W środku budynku stadionowego wciąż gorąco jak w piekarniku, szczególnie od strony boiska. Klimatyzacja, którą tak chwalono się w maju, jest tylko w rzadko używanych pomieszczaniach po przeciwnej stronie. Tam gdzie słońce jest nad ranem.

Zapomniano jeszcze o kilku innych rzeczach. Po Euro na ten obiekt - przypomnijmy, że uchwałą Rady Miasta jest to "Stadion Miejski Hutnik Kraków" - miały wrócić emblematy Hutnika, które jakoby nie mogły tam być podczas ME. Tymczasem wciąż ich tam nie ma.

Ale przed tym spotkaniem był inny, poważniejszy kłopot, bo mogło się okazać, że odbędzie się bez kibiców. Otóż któryś z pracowników, przypomnijmy, że stadion jest własnością gminy, zapomniał kluczy od bram prowadzących na trybunę od strony zachodniej. Trzeba było więc ciąć łańcuchy, żeby wpuścić widzów, którzy podczas meczu - na jego zakończenie obie drużyny otrzymały puchary, które ufundowali konsul słowacki w Krakowie, Marek Lisansky i przewodniczący sejmiku wojewódzkiego, Kazimierz Barczyk - świetnie się bawili.

Bogdan Przybyło

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski