Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiosną zaświeci jeszcze światło dla Hutnika

Redakcja
W takiej scenerii odbywała się druga połowa meczu Hutnika z Orkanem Szczyrzyc FOT. TOMASZ BOCHENEK
W takiej scenerii odbywała się druga połowa meczu Hutnika z Orkanem Szczyrzyc FOT. TOMASZ BOCHENEK
IV LIGA PIŁKARSKA. Około 700 sprzedanych biletów, na trybunach prawie tysiąc osób. Takie liczby - gdy mówimy o piątym poziomie rozgrywkowym - wzbudzają szacunek.

W takiej scenerii odbywała się druga połowa meczu Hutnika z Orkanem Szczyrzyc FOT. TOMASZ BOCHENEK

- W tej rundzie chcemy zorganizować jeszcze jeden mecz przy sztucznym świetle - zdradził nam we wtorek Adam Gliksman, wiceprezes stowarzyszenia Nowy Hutnik 2010. Słowa te padły ponownie tuż po środowym spotkaniu Hutnik - Orkan Szczyrzyc, który było dowodem na to, że nawet IV-ligowe granie przy odpowiedniej oprawie może stać się fajnym widowiskiem.

W małopolskiej IV lidze Hutnik jest jedynym klubem, który ma techniczne możliwości, by grać wieczorem. Do tej pory z tego nie korzystał, przede wszystkim ze względu na dodatkowe koszty. Tym razem ich część pokrył Orkan, który zwrócił się z prośbą o przełożenie spotkania z Wielkiej Soboty. I tak, trochę dzięki przypadkowi (każdy inny przeciwnik zagrałby z Hutnikiem w wyznaczonym wcześniej terminie), mecz zyskał na atrakcyjności. Oczywiście, nie byłoby jej bez sporej publiczności, głośnego dopingu, no i boiska, którego stan mocno przewyższa czwartoligowe standardy.

- Cieszę się, że moi piłkarze nie przestraszyli się otoczki tego spotkania - mówił już po wszystkim trener Orkana Arkadiusz Wyroba. Jego zespół lepiej zaprezentował się w II połowie, a dzięki golowi zdobytemu w 87 minucie zremisował 1-1. - Znając ostatnie wyniki Hutnika, podeszliśmy do niego z ogromnym respektem, szacunkiem. Ale bez strachu. Bramka z rzutu karnego w pierwszej połowie trochę nam podcięła skrzydła, chwała jednak chłopcom za to, że nie załamali się, dociągnęli do końca pierwszej połowy - mówił trener Wyroba. W przerwie, jak przyznał, w szatni Orkana odbyły się „męskie rozmowy”. - I efekty były, w drugiej połowie byliśmy równorzędnym rywalem dla Hutnika, za co zostaliśmy nagrodzeni bramką.

Gospodarzom ta stracona bramka przerwała serię zwycięstw na własnym boisku, wygrali bowiem u siebie trzy poprzednie mecze. - Trzy dni temu (po wygranej 4-1 nad prowadzącą w tabeli Limanovią - przyp. boch) wszyscy chodzili tu w euforii, teraz są załamani - zauważył trener Hutnika Krzysztof Przytuła. Sam zachowywał chłodną głowę i wskazywał powód straty dwóch punktów: - Orkan ma tyle samo punktów, co my, nie można więc mówić, że był to słabszy przeciwnik. A średnia wieku zawodników w naszej kadrze meczowej wynosiła 19 lat. To są chłopcy, którzy i tak grają na maksa, dają z siebie wszystko, ale organizmu nie da się oszukać. Dlatego ta agresja, którą cechowała się nasza gra, gdzieś uciekła w drugiej połowie (...). Ale punkt jest punkt, dalej walczymy o to, żeby awansować w tabeli.

O awansie do III ligi na razie nikt głośno w Hutniku nie mówi. W tej chwili nowohucki zespół ma 5 punktów straty do zajmującej drugie (premiowane awansem) miejsce Sandecji II. Przed Hutnikiem jeszcze w tym sezonie 10 meczów. Na razie może pochwalić się serią 10 spotkań bez porażki, składa się na nią 6 zwycięstw i 4 remisy.

TOMASZ BOCHENEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski