Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wandzie odzyskali radość z gry

ART
Grzegorz Silczuk
Grzegorz Silczuk
W I lidze występować będą w przyszłym sezonie siatkarze Krakowskiej Akademii Wandy Instal. Drużyna złożona z doświadczonych, jak i bardzo młodych zawodników, awans wywalczyła w miniony weekend, podczas finałowego turnieju II ligi.

Grzegorz Silczuk

SIATKÓWKA. Zgrany kolektyw kluczem do awansu do I ligi

Sekcja siatkarska przywrócona została w Wandzie w 2006 r. na bazie TKKF Smok. Przez te pięć lat drużyna przebyła drogę aż z IV ligi. Trener i prezes klubu Grzegorz Silczuk pozbierał przed sezonem najlepszych graczy w Krakowie i okolicy, znacznie przebudowując zespół. Od początku celem był awans. - Nasza drużyna to mieszanina rutyny i młodości - mówi Silczuk. - Większość zawodnik to tacy, którzy mieli coś do udowodnienia. Grali w innych klubach, gdzie nie było szans na lepszy wynik. Część z nich u nas dopiero odzyskała radość z grania w siatkówkę.

W ekipie jest spora różnorodność. Cześć zawodników dołączyła do drużyny dopiero przed tym sezonem. Są siatkarze z występami w ekstraklasie i I lidze. Kapitan Bartłomiej Soroka grał w elicie, w drużynie z Kędzierzyna-Koźla, brał udział w Final Four Ligi Mistrzów, występował też w lidze cypryjskiej. Na drugim biegunie jest 19-letni Paweł Golec, dopiero uczący się wielkiej siatkówki. - Kluczem do sukcesu był kolektyw. W trakcie sezonu nie było tak naprawdę ani jednego konfliktu. Zawsze wspierali się w dążeniu do zwycięstwa. Naszym atutem była też siła ataku, mieliśmy tyle "żądeł", że przeciwnik nie wiedział, z której strony zostanie ukłuty - dodaje Silczuk

- Mamy fajny zespół, atmosfera jest bardzo pozytywna - mówi kapitan Bartłomiej Soroka. - Pomagają w tym na pewno wyniki, które są takie, jakich oczekiwano. Wiadomo, że niektórzy znają się dopiero pierwszy rok, choć część grała razem w innych klubach. Jesteśmy z różnych miast i po treningu szybko rozjeżdżamy siędo domów.

Wanda teraz musi organizacyjnie przygotować się na walkę na zapleczu ekstraklasy. - Ten wynik nie byłby możliwy bez sponsorów. Jednym z ojców sukcesu był też radny Józef Pilch, honorowy prezes Wandy, który bardzo nam pomagał. Podobnych osób jest więcej. Np. moja córka Patrycja pomagała prowadzić statystki i nawet podawała piłki na treningach - dodaje Silczuk.

Co z Wandą w przyszłym sezonie? - Po Świętach Wielkanocnych mamy oficjalne zakończenie sezonu i będziemy się zastanawiać co dalej. Już zgłaszają się zawodnicy z I ligi, którzy chcieliby u nas występować. Tym składem graliśmy w sparingach z I-ligowcami i wygrywaliśmy. Pierwszy sezon potraktujemy rozpoznawczo, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. W przyszłości myślimy o PlusLidze, bo Kraków zasługuje na siatkówkę na najwyższym poziomie - kończy Silczuk.

ARTUR BOGACKI

Kapitan o trenerze

Bartłomiej Soroka, o trenerze Silczuku:

- To człowiek, który stoi za odrodzeniem się siatkówki w Wandzie. Zaczynał jako pasjonat, a gdy pojawiły się wyniki, ambicje rosły. Tak było przed tym sezonem, bo w poprzednim graliśmy ponad oczekiwania i też liczyliśmy się w walce o awans. Organizuje to wszystko nie tylko od strony sportowej, bo jest także prezesem, i ten awans jemu należał się najbardziej. Na zajęciach są relacje trener - zawodnik, ale później można luźniej porozmawiać. Trener żyje meczem, choć nie zawsze to po sobie okazuje, najczęściej stara się tonować emocje w zespole.

Trener Grzegorz Silczuk pół żartem, pół serio o swoich podopiecznych

JAKUB BLACHURA

UR. 1987, wzrost: 209 cm, waga: 120 kg, wyskok dosiężny z miejsca/wyskok dosiężny z dojścia: 335/345 cm, pozycja na boisku: środkowy, pseudonim: "Blaszka", miejsce zamieszkania: Kraków, poza siatkówką: student Krakowskiej Akademii.

Nasz pupil. Człowiek od zadań specjalnych, jak ma dobry dzień i dostanie dobrą piłkę, to jest nie do zatrzymania na środku. Wystawiać mu trzeba metr nad siatkę. Był reprezentacji Polski juniorów i gdyby nie kontuzja kolana i chyba trochę brak zrozumienia ze strony trenerów, to pewnie grałby w ekstraklasie. U nas odnalazł ochotę do gry. Prywatnie - bardzo bezpośredni człowiek.

KRYSTIAN BŁAWAT

Ur. 1977, 183 cm/93 kg, 310/320 cm, rozgrywający, "Lala", Kraków, pracuje w ZSO 2 w Krakowie, opiekun grup Dobrego Wyniku Kraków.

Przez wiele lat zawodnik Wandy, sam z nim grałem w jednej drużynie. Drugi rozgrywający, każde jego wejście uspokajało grę. Ma także inny styl niż Mariusz Syguła, co powoduje, że nasi atakujący mieli więcej możliwości, a przeciwnik się gubił.

MICHAŁ DZIERWA

Ur. 1988, 196 cm/93 kg, 340/350 cm, atakujący, "Broda", Kraków, student Krakowskiej Akademii.

To jego najlepszy sezon w życiu. Ma atomowy atak, w wielu meczach sam bombardował rywali. Gdyby jeszcze w pełni nad tym panował... Dla mnie "Rambo", człowiek od zadań specjalnych.

KAROL GALIŃSKI

Ur. 1990, 194 cm/95 kg, 325/335 cm, przyjmujący, "Królik", Kraków, student Krakowskiej Akademii i AWF.

Zmiennik Jacka Picia. Potrafi każdą zagrywkę, nawet mocną, przyjąć na palce. Sam ma bardzo dobry serwis, którym wiele razy rozstrzeliwał rywali.

PAWEŁ GOLEC

Ur. 1992, 196 cm/90 kg, 340/350 cm, przyjmujący, "Chudy", Kraków, tegoroczny maturzysta.

Najmłodszy w zespole. Pomagał nam w trudnych chwilach. Szkoda, że z powodu kontuzji kręgosłupa nie mógł pokazać się w turnieju finałowym. Siatkarska przyszłość przed nim, bo rzadko spotyka się tak młodego zawodnika, który byłby tak chętny do pracy.

MATEUSZ MROZOWSKI

Ur. 1986, 190 cm/94 kg, 330/340 cm, libero, "Bomba", Kraków, student Krakowskiej Akademii.

Moim zdaniem najlepszy libero w II lidze. A wypatrzyłem go... na plaży w Kryspinowie. Szybki, zwinny. Totalny pracuś, cały czas poświęca siatkówce. Poza tym dobry duch zespołu, to on "nakręca" kolegów. Odbierze każdy atak, niemal każdą częścią ciała.

JACEK PIĆ

Ur. 1984, 198 cm/91 kg, 330/340 cm, "Picia", przyjmujący, Tychy, strażak.

Ma za sobą występy w PLS, błąkał się po II ligach, aż trafił do Wandy. Miał ogromny wpływ na nasz końcowy sukces, mimo kłopotów z kolanem w końcówce sezonu. Bardzo trudna do odbioru zagrywka, dobre przyjęcie. Z racji obowiązków zawodowych wiecznie niewyspany.

RAFAŁ POPRAWA

Ur. 1983, 199 cm/100 kg, 330/340 cm, środkowy, "Jasiek", Kraków, pracuje w firmie farmaceutycznej.

Jeden z najbardziej doświadczonych, wiele sezonów grał w wyższych ligach. Myślę, że właściwe miejsce znalazł u nas. Dusza zespołu, na treningach ogromnie pracowity.
PIOTR RUTKOWSKI

Ur. 1983, 195 cm/89 kg, 325/335 cm, przyjmujący, "Ruto", Kraków, pracuje w firmie dystrybuującej środki czystości.

Zawodnik z największym stażem w Wandzie, już cztery lata, ma na swoim koncie kilka awansów z nami. Ma dobre przyjęcie i wspomagał nas tym w trudnych chwilach.

BARTŁOMIEJ SOROKA

Ur. 1979, 200 cm/93 kg, 330/345 cm, przyjmujący, Sosnowiec, pracuje w firmie farmaceutycznej.

Najbardziej doświadczony w zespole, kapitan. Pełen profesjonalista, od niego młodzi mogą się uczyć podejścia do meczów i treningów. Nigdy się nie spóźnił, zawsze był przygotowany. Prywatnie bardzo spokojny, a na treningach - tygrys. W trudnych momentach brał na siebie odpowiedzialność za wynik i zdobył wiele kluczowych punktów.

MARIUSZ SYGUŁA

Ur. 1982, 190 cm/91 kg, 325/330 cm, rozgrywający, "Maniek", Będzin, pracuje w firmie motoryzacyjnej.

Zawsze grał na wyższym szczeblu. Po przyjściu do nas powiedział, że w II lidze będzie występował tylko rok i słowa dotrzymał. Ma wszystko, co rozgrywający powinien mieć. Kibicom podobają się zwłaszcza jego "kiwki". To kolejny wesołek w drużynie.

KAROL SZCZEPANIK

Ur. 1983, 192 cm/90 kg, 340/345 cm, atakujący, Olkusz, student Krakowskiej Akademii, właściciel firmy transportowej

Zmiennik Michała Dzierwy. Późno zaczął treningi siatkarskie i ma przez to pewne braki techniczne, ale jest bardzo ambitny i pracowity. Podczas obozów w górach zawsze jest pierwszy na szczycie.

JAROSŁAW TEPLING

Ur. 1984, 207 cm/99 kg, 335/345 cm, środkowy, "Jaro", Jaworzno, konsultant finansowy.

Jedna z dwóch "wież" w naszej drużynie. Jak wyczuje przeciwników, to po jego blokach bolą ich głowy. Grał w wyższych ligach, później trochę spuścił z tonu, ale u nas się odbudował. Taki wesołek drużyny, zazwyczaj wielki "jajcarz", po jego dowcipach czasem i ja nie potrafiłem wytrzymać. Poza tym "przeserdeczny" człowiek, zwłaszcza jak się wita.

MATEUSZ MIELNIK

Drugi trener, który przyszedł do nas pod koniec sezonu z pierszoligowego BBTS Bielsko-Biała. Brakowało nam takiego człowieka, jest ostatnim ogniwem drużyny, która wywalczyła awans. Ponadto główny statystyk zespołu i osoba odpowiedzialna za taktykę. Bardzo dużo czasu poświęca na siatkówkę. (ART)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski