Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próbują zapanować nad chaosem w strefie płatnego parkowania

PIOTR TYMCZAK, ARKADIUSZ MACIEJOWSKI
Ponieważ strefa wejdzie w życie miesiąc później, dostawca parkomatów nie zarobi za luty ani grosza. FOT. TOMASZ STOKOWSKI
Ponieważ strefa wejdzie w życie miesiąc później, dostawca parkomatów nie zarobi za luty ani grosza. FOT. TOMASZ STOKOWSKI
Trwa ogromne zamieszanie związane z poszerzeniem strefy płatnego parkowania. Mieszkańcy meldują się w centrum tylko po to, aby kupić tańsze abonamenty na postój. Natomiast kierowcy skarżą się na niejasne oznakowania i brak szczegółowych informacji o możliwości odzyskania pieniędzy za wykupione abonamenty na luty.

Ponieważ strefa wejdzie w życie miesiąc później, dostawca parkomatów nie zarobi za luty ani grosza. FOT. TOMASZ STOKOWSKI

KONTROWERSJE. Urzędnicy ostrzegają, że osoby, które się domeldują w centrum, aby dostać tani abonament, będą musiały płacić za śmieci

Przypomnijmy, że od 1 marca tego roku strefa ma zostać powiększona o Stare Podgórze, część Grzegórzek, Krowodrzy i Zwierzyńca. Płatny postój miał tam być pierwotnie wprowadzony od 1 lutego, ale miasto nie było na to odpowiednio przygotowane, brakowało np. parkomatów. Dlatego pod koniec stycznia radni przesunęli termin poszerzenia strefy o miesiąc.

Problem jednak w tym, że na luty "wjazdówki" wykupiło już wcześniej ponad 3 tysiące osób. Urzędnicy z ZIKiT podjęli więc decyzję, że będą miały one automatycznie wydłużony okres obowiązywania. Jeśli więc ktoś kupił abonament na rok, od 1 lutego 2014, to automatycznie będzie on ważny do 1 marca 2015 r. Co jednak, jeśli ktoś nie życzy sobie, aby jego abonament miał wydłużony okres ważności? Wtedy może ubiegać się o zwrot pieniędzy za cały okres lub np. tylko za jeden miesiąc.

Jeżeli ktoś wykupił na ten rok abonament na trzeci samochód w gospodarstwie (za 100 zł), albo kolejne auto (250 zł), to też może liczyć na zwrot pieniędzy i zakup tańszego - za 10 zł. Dotyczy to mieszkańców całej strefy, a nie tylko nowych obszarów, które znajdą się w niej od 1 marca.

Kierowca musi udać się jednak osobiście do wybranego biura strefy płatnego parkowania. Trzeba wziąć ze sobą nalepkę, którą mocuje się na przedniej szybie. Formalności nie można załatwić przez internet. Dobrą wiadomością jest zaś to, że pieniądze za abonament można odzyskać od razu, bez konieczności przyjeżdżania drugi raz do biura.

Innym problemem są podejrzane meldunki. Okazało się, że w ostatnim czasie w obszarach nowej strefy "zamieszkało" ok. 11 tys. osób. Jeszcze pod koniec zeszłego roku urzędnicy szacowali, że na tych terenach jest 25 tys. osób. Teraz ta liczba wzrosła do ok. 36 tys. Tymczasem na terenie nowej strefy znajduje się tylko ok. 12 tys. miejsc postojowych. Urzędnicy przypuszczają, że większość nowych mieszkańców strefy to osoby, które zostały domeldowane po znajomości, aby kupić tańszy abonament.

Zachęcił ich do tego dodatkowo wyrok sądu. Do niedawna "wjazdówki" dla mieszkańca za 10 zł miesięcznie mogły kupić tylko dwie pierwsze osoby zamieszkujące w gospodarstwie domowym. Trzecia płaciła 100 zł, a każda następna - 250 zł. Sąd niedawno uznał, że zasada "kto pierwszy, ten lepszy", to nierówność wobec prawa. W ostatnią środę krakowscy radni zmienili więc przepisy: teraz każdy, kto jest zameldowany w centrum, nawet tymczasowo, płaci 10 zł miesięcznie. Tymczasem abonament dla mieszkańca spoza strefy kosztuje 250 zł za 30 dni.

Rozpoczęło się więc domeldowywanie rodzin i znajomych. Urzędnicy mają się przyglądać, czy liczba nadal będzie drastycznie rosła. - Jeżeli tak się stanie, to na pewno będzie to wypaczeniem idei strefy płatnego parkowania - mówi Jerzy Marcinko, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Trzeba jednak pamiętać, że domeldowanie obcych osób, to jest ryzyko - dodaje.
Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa uważa jednak, że liczba zameldowanych nie będzie już tak gwałtownie przyrastać. - Większość mieszkańców to przyzwoici ludzie, którzy nie zdecydują się na domeldowywanie innych, tylko po to, aby ci płacili mniej za postój - mówi Bogusław Kośmider. Podkreśla, że jeżeli już teraz ktoś zdeklaruje się, że mieszka u niego 20 osób, to musi się liczyć z dodatkowymi opłatami, np. za śmieci.

Zwracają na to także uwagę urzędnicy i inni radni. - Kiedy pojawi się dodatkowy meldunek, to służby podatkowe skontrolują opłaty za wywóz śmieci - zapowiada Jerzy Marcinko. - Jeśli teraz w mieszkaniu liczba zameldowanych wzrosła do ośmiu osób, to za tyle mieszkańców trzeba będzie płacić, jeżeli chodzi o wywóz odpadów - dodaje.

Przesunięcie terminu obowiązywania strefy to także kłopoty związane z parkomatami. W ZIKiT trwają cały czas rozmowy z firmą, która dostarcza parkomaty do nowych obszarów Krakowa objętych strefą. Firma ta miała bowiem już od 1 lutego otrzymywać znaczą część pieniędzy, które kierowcy wrzucą do parkomatów.

Jako że strefa wejdzie od 1 lutego, to przez cały obecny miesiąc dostawca parkomatów nie zarobi ani grosza. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że miasto nie będzie musiało płacić żadnej rekompensaty, tylko podpisany zostanie aneks do umowy, która zostanie po prostu przedłużona o miesiąc.

W nowej strefie ma być zamontowanych ponad 450 tych urządzeń. Firma, która je dostarcza, poczeka z montażem do ok. 20 lutego. Pierwszym dniem opłat w nowej strefie ma być 3 marca. Jak zapowiada dyr. Marcinko, wtedy może być już ustawionych ok. 380 parkomatów.

Mieszkańcy mają też zastrzeżenia do mapy strefy zamieszczonej na stronie ZIKiT. Pokazuje ona podstrefę P1, ograniczoną ulicami: Dietla, linią kolejową, Pawią, Alejami Trzech Wieszczów i Wisłą . - Z mapy i opisu można wynieść mylny wniosek, że skoro się ma abonament P1, to można jeździć po całej tej podstrefie - mówi jeden z mieszkańców.

Jego zdaniem brakuje informacji o tym, że jeżeli ktoś mieszka poza ścisłym centrum, to nie może wjeżdżać na teren w obrębie Plant i niektóre sąsiadujące z nimi ulice, gdzie obowiązuje strefa B (ograniczonego ruchu, mogą tam wjeżdżać samochody z abonamentem P1B). Jest ona oznaczona na drugiej mapie, która jest jednak mała i trudno zidentyfikować, jakie ulice wytyczają jej granice. - O strefie B i tym, kto może do niej wjeżdżać, informują znaki na drogach - wyjaśnia Piotr Hamarnik z ZIKiT. Jego zdaniem nie trzeba więc nic zmieniać.

krakow@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski