Najbardziej aktywni są w PO

FOT. ANDRZEJ BANAŚ, FOT. ANDRZEJ BANAŚ, FOT. WOJCIECH MATUSIK

OCENIAMY KRAKOWSKICH RADNYCH. Pomysły na poprawę funkcjonowania miasta ma tylko połowa z 43 członków Rady Miasta. Pozostali ograniczają swoją działalność do pobierania diety - 2,6 tys. złotych miesięcznie.

Najaktywniejszym klubem w Radzie Miasta jest PO (24 radnych), będący w koalicji z Jackiem Majchrowskim. Dzięki temu łatwiej jest im realizować swoje pomysły: mogą liczyć na współpracę władz miasta.

Wśród radnych PO pod względem aktywności wyróżniają się Bogusław Kośmider, Dominik Jaśkowiec i Grzegorz Stawowy. Ich zaangażowanie nie zawsze ma odzwierciedlenie w liczbach. Radny Jaśkowiec jest w tej kadencji rekordzistą pod względem interpelacji. Złożył ich już 200. Dla przeciwwagi - Stawowy tylko... dwie. Dlaczego? - Jak dostaję zapytanie od mieszkańców, to zazwyczaj pisemne i staram się je bezpośrednio przekazywać do odpowiedniego dyrektora w urzędzie, który przygotowuje odpowiedź. Podobnie jest, jeżeli sam chcę się czegoś dowiedzieć - wyjaśnia radny Stawowy. Tak dużą liczbę interpelacji złożonych przez radnego Jaśkowca uzasadnia tym, że odpowiada on w klubie PO za szukanie pieniędzy na różne zadania. Interpelacja gwarantuje możliwość otrzymania w odpowiedzi precyzyjnych wyliczeń.

Żadnej interpelacji nie złożył radny Jerzy Friediger z klubu prezydenckich radnych Przyjazny Kraków. Ma też najniższą ze wszystkich frekwencję na posiedzeniach Rady Miasta i komisji (75,80 proc.). - Nie zawsze mogę być ze względu na obowiązki zawodowe. Część nieobecności była także spowodowana problemami zdrowotnymi - tłumaczy Jerzy Friediger, który na co dzień jest chirurgiem. Wyjaśnia też, że nie składa interpelacji, bo o wszystko może zapytać. - A każda interpelacja kosztuje.

Wśród radnych PiS nawet przeciwnicy polityczni wyróżniają Włodzimierza Pietrusa. W pozostałych nie widzą konkurencji. Najsłabszy w Radzie jest klub Przyjazny Kraków. Jego członkowie robią wrażenie kompletnie niezainteresowanych sprawami miasta. Rzadko zabierają głos, nie składają interpelacji, nie mają pomysłów na rozwój Krakowa, odcinają się od PO, choć popierają Jacka Majchrowskiego.

- Pełnione na co dzień funkcje przez radnych prezydenckich oddalają ich od spraw samorządu. Coś próbuje zrobić radny Adam Migdał, który wcześniej był przewodniczącym dzielnicy - komentuje jeden z radnych PO.

krakow@dziennik.krakow.pl

Dziennikarze komentują, Kto wyróżnia się w Radzie miasta

O opinię na temat wyróżniających się radnych - zarówno pozytywnie, jak i negatywnie - poprosiliśmy również dziennikarzy z innych mediów, którzy na co dzień obserwują pracę krakowskiego magistratu.

* Piotr Rąpalski (Gazeta Krakowska):

- Najaktywniejsi radni w tej kadencji to Grzegorz Stawowy z PO i Włodzimierz Pietrus z (PiS). Pierwszy jako szef rządzącego klubu pracuje zawsze przy poprawkach do budżetu, które przez ostatnie dwa lata konsultuje z prezydentem. Miał też swój udział, wraz z Wojciechem Wojtowiczem i Dominikiem Jaśkowcem (PO) w poprawianiu uchwał "śmieciowych". To była jedna z najważniejszych spraw tej kadencji. Stawowy działa też prężnie w trudnej - i myślę, że najważniejszej - komisji planowania przestrzennego. Tu sprawdza się też Pietrus, pomagając mieszkańcom przy planach, tłumacząc im oraz dopytując urzędników. W zmienianiu lokalnego prawa wykazać się nie może, bo jest z mniejszościowego klubu PiS. Do najmniej aktywnych radnych zaliczam Annę Prokop-Staszecką i Jerzego Friedigera. Na sesjach prawie nie zabierają głosu, mają sporo nieobecności. To spowodowane jest oczywiście ich pracą zawodową w służbie zdrowia, ale Kraków potrzebuje radnych, którzy poświęcą się miastu w pełni.
*Jacek Bańka (Radio Kraków):

- Najlepszy radny to Bogusław Kośmider. Podobno zawsze wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości. Większość radnych przerasta wiedzą i przygotowaniem. To mąż opatrznościowy Rady. Najsłabszym radnym jest Robert Pajdo. Wśród anonimowych radnych to prawdziwy sfinks. Nowa Huta zawsze miała wyrazistych przedstawicieli, ale nie w tym przypadku. Do wczoraj nie wiedziałem nawet, że wywodzimy się z tej samej dzielnicy.

* Piotr Ogórek (Onet.pl):

- Najłatwiej ocenić radnych Platformy. Mają większość w radzie miasta, to od nich zależy najwięcej i to ich decyzje wpływają na życie krakowian. Jednym z wyróżniających się radnych PO jest Paweł Ścigalski, który odpowiada przede wszystkim za sprawy związane z środowiskiem i ekologią. To on dopracowywał szczegóły planu osłonowego związanego z wymianą palenisk na bardziej ekologiczne. Aktywnie stara się także walczyć o rozwój infrastruktury rowerowej w Krakowie.

Inni wyróżniający się radni z PO - czy to pod względem interpelacji, prac w komisjach czy nad uchwałami - to m.in. Bogusław Kośmider, Tomasz Urynowicz, Małgorzata Jantos, Wojciech Wojtowicz czy Dominik Jaśkowiec. Ten ostatni jednak za często stara się wypowiadać we wszystkich kwestiach.

Najsłabiej z radnych PO wypadają m.in. Stanisław Zięba, Bogdan Smok czy Jerzy Sonik - śladowe liczby interpelacji, mała aktywność w komisjach. Grzegorz Stawowy, szef klubu radnych PO, bardziej skupia się na kwestiach klubowych i organizacyjnych.

Dość aktywni są radni Prawa i Sprawiedliwości. Jako klub opozycyjny niewiele jednak mogą zdziałać, poza tym bardzo często głosują przeciwko projektom PO czy prezydenckim na zasadzie: nie, bo nie. Choć tutaj PO nie jest lepsza, bo gdy PiS przedstawi jakiś dobry projekt, to Platforma czasami "przerabia" go na swój. Z radnych PiS za aktywność warto wyróżnić Włodzimierza Pietrusa i Józefa Pilcha.

Zupełnie niewidoczni są natomiast radni z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków i trudno wskazać tutaj jakąś postać wyróżniającą się na plus.

Aktywni są dwaj radni niezależni - Sławomir Ptaszkiewicz i Mirosław Gilarski. Ponieważ są jednak bez klubu, mają niewielką siłę przebicia i starają się forsować głównie uchwały kierunkowe.

Wysłuchała Agnieszka Maj