Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków zacznie się wyludniać, jeśli nie będziemy walczyć ze smogiem

Redakcja
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE ROZMÓWCZYNI
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE ROZMÓWCZYNI
ROZMOWA . Dr Anna Prokop-Staszecka, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II opowiada, jakie choroby może powodować smog, wyjaśnia, dlaczego dla polityków zanieczyszczenie powietrza to niewygodny temat oraz radzi, co każdy z nas może zrobić, by poprawić jakość powietrza, którym oddychamy w Krakowie.

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE ROZMÓWCZYNI

- Ponad 200 lekarzy ze Szpitala Jana Pawła II podpisało się pod apelem do władz miasta i województwa o podjęcie konkretnych działań związanych z walką ze smogiem. Sytuacja w Krakowie jest już bardzo poważna?

- W okresie grzewczym oddychamy złym, a wręcz toksycznym powietrzem. Kraków jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast nie tylko w regionie, ale i w całej Polsce. Musimy przy tym zdawać sobie sprawę, że według Światowej Organizacji Zdrowia za powstawanie nowotworów w 30 procentach odpowiadają właśnie zanieczyszczenia powietrza.

- Kraków zaczyna się coraz bardziej dusić?

- Smog nie jest niczym nowym, a krakowianie jego skutki zdrowotne odczuwają od kilkudziesięciu lat. Tragiczne doświadczenia Londynu w latach 50. ubiegłego wieku pokazują jednak, że może być jeszcze gorzej.

Jeśli nie zaczniemy działać już dziś, sytuacja naprawdę może wymknąć się spod kontroli. Trudno znaleźć teraz krakowianina, który od jesieni do wiosny nie ma problemów choćby z zatokami.

Co więcej, nie ma współcześnie dziedziny medycyny, w której części schorzeń nie można by powiązać ze smogiem.

- Czy smog nie jest jednak groźny tylko dla osób słabego zdrowia?

- U osób zdrowych nawet krótkotrwała ekspozycja na działanie mocno zanieczyszczonego powietrza może wywoływać stany zapalne, podrażnienie spojówek, krtani i tchawicy, lub przewlekłą obturacyjną chorobę płuc czy ciągłe zmęczenie.

U osób chorych na przykład na astmę zaostrzenie objawów chorobowych może być w skutkach nawet śmiertelne.

- Jednak mediom zarzuca się, że problem smogu wyolbrzymiają i sieją niepotrzebnie panikę.

- Jeśli nie uświadomimy społeczeństwa, jakie skutki niesie ze sobą smog, sytuacja się nie poprawi. Ten problem powraca wraz z każdym sezonem grzewczym. I my te skutki jako lekarze widzimy. Między październikiem a marcem pacjentów z objawami zaostrzeń chorób przewlekłych trafia do szpitali więcej.

Na alarm biją nie tylko pulmonolodzy, kardiolodzy czy lekarze chorób wewnętrznych, ale nawet ginekolodzy. Zwracają oni uwagę, że coraz więcej dzieci rodzi się z wadami wrodzonymi.

W krakowskim powietrzu w wyniku spalania węgla kamiennego, oleju opałowego, drewna czy gazu znajdują się bowiem substancje rakotwórcze (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne), które nie tylko mogą powodować bezpłodność, ale także działają szkodliwe na dziecko w łonie matki.

- Według Pani za mało jest podejmowanych działań, aby rozwiązać ten problem?

- Kraków jest stolicą całego regionu. Niestety, przez wiele ostatnich lat nie było sprawnego współdziałania władz miasta i województwa w tej materii. Tworzenie kolejnych komisji i podkomisji nic tu nie da. Zróbmy coś wreszcie, a nie tylko mówmy o problemie.

Zbliżają się wybory, więc polityczna walka ze smogiem rusza pełną parą. W cieniu wystąpień kolejnych quasi-ekspertów i politycznych harców lekarze dalej będą walczyć o zdrowie i życie chorych, którzy ucierpieli od smogu.

- Nie wierzy Pani w program antysmogowy, który chcą realizować władze miasta?

- Nawet jeśli znajdą się pieniądze na realizację programu, to na poprawę jakości powietrza potrzeba czasu. Zakaz palenia węglem to nie jest czarodziejska różdżka, która uratuje Kraków.
Ludzie używają do palenia niskiej jakości węgla czy innego paliwa, bo ich nie stać na zamontowanie ekologicznych źródeł energii.

Wymiana palenisk czy przyłączanie się do sieci ogrzewania miejskiego musi być dofinansowywana. Inaczej nie rozwiążemy problemu smogu.

Ponadto musimy kształtować świadomość ludzi. Przecież palenie węglem, gumą czy śmieciami to powolne zabijanie nas wszystkich poprzez zwiększanie emisji substancji toksycznych i rakotwórczych. Kolejne przypadki śmierci po ataku maczetami odbijają się szerokim echem, jednak nasze apele o walkę z cichym i niewidzialnym zabójcą, jakim jest smog, pozostają bez echa.

- Ile czasu zajmie, Pani zdaniem, przywracanie naszemu miastu czystego powietrza?

- Politycy zmuszeni przez media muszą zacząć działać natychmiast. Powinno zacząć się od podstaw. A my nadal nie mamy pojęcia, ile jest w Krakowie palenisk węglowych. Liczby, które padają, różnią się od siebie diametralnie.

Nie można rozpocząć leczenia choroby, jeśli nie postawiło się najpierw diagnozy. Nie wiemy, ile i w jakich obszarach miasta na zanieczyszczenie powietrza ma wpływ komunikacja - samochody stojące w korkach.

- Jednak nie na wszystkie czynniki potęgujące smog, jak choćby położenie Krakowa, możemy mieć wpływ.

- Nasze miasto leży w niecce, przez co już w średniowieczu borykało się z tzw. morowym powietrzem. Oczywiście, określenie to odnosiło się do epidemii chorób zakaźnych, ale wiązało się to bezpośrednio ze złym przewietrzaniem miasta. W XIX wieku lekarze chorym na gruźlicę mówili wprost - jeśli chcesz przeżyć, musisz wyjechać z Krakowa. Jeśli dzisiaj nie zaczniemy działać i nie utrzymamy naturalnych kanałów przewietrzania miasta, to dalej będziemy się dusić. Polska stolica kultury może zacząć się wyludniać.

- Eksperci nie są, niestety, zgodni co do priorytetowego kierunku walki o lepsze powietrze.

- Dlatego do głosu należy dopuścić wszelkie wysokie gremia naukowe, tak jak to było w marcu tego roku na konferencji naukowej w naszym szpitalu. Przy jednym stole zasiedli lekarze i kadra naukowa krakowskich uczelni. Efekt - burzliwa dyskusja, jakie działania możemy podjąć.

Same zakazy nic nie dadzą. Dlatego na 25 listopada zaplanowaliśmy drugą odsłonę konferencji "Czyste powietrze w Krakowie". Na spotkanie z ekspertami i naszymi lekarzami może przyjść każdy. Chcemy pokazać, jak przez proste działania w najbliższym otoczeniu każdy może ograniczać negatywny wpływ zanieczyszczonego powietrza na swoje zdrowie.

Będziemy starali się udowodnić, że mamy wpływ na to, czym oddychamy w naszym domu.

- Niektórzy krakowianie trują nas poprzez palenie śmieci - straż miejska zapowiada kontrole palenisk i zachęca do zgłaszania posesji, gdzie może dochodzić do takiego procederu. Część mieszkańców oburzyła się, że to nic innego jak promowanie donosicielstwa.

- Nie dziwię się: krakowianie w tej kwestii mogą mieć wątpliwości. Sama mam duże zastrzeżenia do tego typu praktyk. Straż miejska powinna zintensyfikować swoje samodzielne kontrole, a nie czekać, aż ktoś im wskaże, gdzie patrol ma pojechać.
W mieście powinno być więcej stacji pomiarowych, które jasno wskazywałyby, że nagle na jakimś terenie normy zostały niebezpiecznie przekroczone. Wówczas na miejsce ruszałby patrol, który lokalizowałby źródło emisji substancji toksycznych i potencjalnego truciciela.

- Nie jest tajemnicą, że swój udział w podtruwaniu nas mają także kierowcy.

- Dlatego wzorem stolic europejskich pewne części miasta powinniśmy zamknąć dla samochodów niespełniających restrykcyjnych norm emisji spalin.

Ponadto musimy postawić na komunikację miejską i to w dodatku elektryczną. Choć to temat niepopularny, należałoby przeanalizować, jakie korzyści byłyby z zakupienia przez miasto autobusów elektrycznych lub trolejbusów.

Musimy powoli zmienić prawo, znaleźć pieniądze, zmienić świadomość ludzi, bo nie chodzi tu o to, żeby komuś dokuczyć, tylko żeby poprawić powietrze w Krakowie, którym przecież wszyscy oddychamy.

Anna Prokop-Staszecka

Rocznik 1951. Jest absolwentką Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej im. M. Kopernika w Krakowie (1975). Rok później rozpoczęła specjalizację z mikrobiologii i serologi. W 1979 rozpoczęła pracę w Oddziale Chorób Wewnętrznych Szpitala im. Biernackiego w Krakowie. W 1981 podjęła pracę w Klinice Pulmonologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Następnie uzyskała tytuł specjalisty chorób wewnętrznych I i II stopnia (1983 i 1987).

W 1998 obroniła doktorat z zakresu nauk medycznych pod kierunkiem prof. Andrzeja Szczeklika. Od 2000 pełni funkcję ordynatora II Oddziału Chorób Płuc w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II, przy którym w 2003 utworzyła Pododdział Chemioterapii. Od 9 lutego 2010 jest dyrektorem naczelnym krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II.

Rozmawiał Marcin Warszawski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski