Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bocian Właduś pogodził się z utratą potomstwa

Redakcja
Bociany coraz częściej zlatują do Władysława Pietrzaka na posiłki Fot. z archiwum prywatnego W. Pietrzaka
Bociany coraz częściej zlatują do Władysława Pietrzaka na posiłki Fot. z archiwum prywatnego W. Pietrzaka
PRZYRODA. Zalane podczas ostatnich nawałnic gniazdo bociana Władusia z ulicy Szlifierskiej wywołało spore poruszenie wśród krakowian. Władysław Pietrzak, na którego posesji od 15 lat mieszka bociania para, otrzymuje listy pełne wsparcia i rad.

Bociany coraz częściej zlatują do Władysława Pietrzaka na posiłki Fot. z archiwum prywatnego W. Pietrzaka

Przez cały miniony tydzień bocian Właduś i jego partnerka usiłowali jeszcze ratować utopione i wyziębione jajko. Na kamerze zainstalowanej przy gnieździe Władysław Pietrzak obserwował, z jaką determinacją ptaki walczyły o to, by ich młode przyszło na świat. Po kilku dniach wreszcie jednak do nich dotarło, że nic z tego nie będzie.

Bociany zaczęły coraz częściej przysiadać na drugiej platformie przygotowanej pod gniazdo. Władysław Pietrzak ustawił ją rok temu. Liczył, że zachęci dorastające dzieci Władusia (z poprzednich lat) do założenia rodziny. Czasami odwiedzają one rodziców, a przecież, gdy osiągają 4-5 lat, łączą się w pary. Na razie nowym gniazdem zainteresowane są stare ptaki. Kto wie, czy za rok nie będą chciały właśnie tu składać jaj. Stare gniazdo, z którego podczas deszczu nie odpływa woda, zaczęło je niepokoić.

Do Władysława Pietrzaka, bardzo zmartwionego dramatem jego ukochanych bocianów, z całego Krakowa spływają głosy otuchy i wsparcia. Ornitolodzy radzą, aby jesienią zamontował w gnieździe drenaż.

- Myślę o tym. Jak pod koniec lata odlecą do ciepłych krajów, zamówię podnośnik i zrobię, co się da - obiecuje gospodarz. - Na razie nie mogłem tego zrobić, żeby ich nie niepokoić.

Jak wyjaśnił nam profesor Piotr Profus z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, gniazdo jest szczelne, gdyż ptaki co roku umacniają je nie tylko nowymi gałęziami, ale także trawą, ziemią, błotem, a nawet plastikowymi butelkami.

Obecnie bociany wydają się już pogodzone z sytuacją. Znowu odzyskały apetyt i coraz częściej zlatują na podwórko Pietrzaka, wpraszając się na posiłki. Gospodarz posesji od lat karmi Władusia kurzymi serduszkami. W tym roku po raz pierwszy 20-letni już samiec zgodził się, aby w tych posiłkach uczestniczyła jego "żona". Do tej pory samica musiała sama szukać pożywienia na polach.

Anna Agaciak

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski