Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele, którzy są chronieni przez związek, mają niewiele pracy

AGNIESZKA MAJ
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Część dyrektorów szkół skarży się na problemy z nauczycielami, którzy są pod ochroną związków zawodowych.

Fot. archiwum

KONTROWERSJE. W niektórych szkołach nauczyciele pracują dwie-trzy godziny w tygodniu, a dostają pensję jak za cały etat

- Mają po kilka godzin lekcji w tygodniu - nawet dwie, trzy godziny - a pensje dostają jak za cały etat, czyli 18 godzin. Zwolnić się ich nie da, ponieważ musiałby na to zgodzić się związek - mówi dyrektor jednej z krakowskich szkół.

Dodaje, że taki pracownik jest obciążeniem dla placówki, która w czasach kryzysu ma problemy, aby związać koniec z końcem. - Ciągle każe się nam oszczędzać, mamy problemy z dopięciem budżetu, a musimy płacić komuś, kto de facto prawie nie pracuje - mówi jeden z dyrektorów.

Jego zdaniem taka osoba blokuje etat dla młodych nauczycieli. I przekonuje, że za te pieniądze szkoła mogłaby zatrudnić młodego absolwenta, który chciałby pracować przez 18 godzin w tygodniu.

Niektórzy z chronionych nauczycieli mają dodatkowo po kilka godzin także w innych placówkach, w sumie jednak nie wyrabiają obowiązkowego osiemnastogodzinnego pensum.

- Trudno ich zmusić do wzięcia dodatkowych godzin ponad te kilka, które mają w jednej szkole. Wiedzą, że nic im nie można zrobić - twierdzi dyrektor.

W urzędzie wiedzą o tym przez przypadek

Z danych Związku Naczycielstwa Polskiego wynika, że w Krakowie pod ochroną znajduje się 207 nauczycieli. - Przypadki, kiedy pracują mniej niż 18 godzin w tygodniu, należą jednak do rzadkości - zapewnia Grażyna Ralska, prezes małopolskiego okręgu ZNP.

Według niej zdarzają się w takich sytuacjach, kiedy dyrektor nie jest w stanie zapewnić nauczycielowi odpowiedniej liczby godzin w szkole.

Jak sprawdziliśmy, w Urzędzie Miasta nikt nie prowadzi statystyk, ilu jest nauczycieli, którzy pracują po kilka godzin w tygodniu. Takie informacje wychodzą na jaw przypadkowo, kiedy urzędnicy podliczają godziny nauczycielskie w arkuszach organizacyjnych i coś im się nie zgadza.

- Z arkuszy wynika, że 19 osób pracuje mniej niż 18 godzin w tygodniu - mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta. Dodaje jednak, że nie muszą to być pełne dane.

Według informacji magistratu, na pensje dla osób, które pracują mniej niż powinny, wydawanych jest rocznie 750 tys. zł z budżetu miasta. To więcej niż udało się w tym roku zaoszczędzić na likwidacji szkół: zamknięcie dwóch placówek dało 500 tys. zł, które pozostaną w budżecie.

Chronionych mogłoby być dwa razy więcej

Prawo do ochrony przez związek zawodowy przysługuje teoretycznie jednemu pracownikowi w każdej szkole.

W Krakowie są dwa silne związki zawodowe - Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz NSZZ "Solidarność". W każdej placówce mogą więc pracować w sumie dwie osoby chronione. Nie należy ich jednak mylić z pracownikami oddelegowanymi do pracy w związku: to inna grupa. Oddelegowani nie mają żadnych godzin w szkole, zajmują się tylko działalnością związkową.

Grażyna Ralska zapewnia, że ZNP ostrożnie szafuje przywilejem, jakim jest ochrona dla pracownika.

- Wszystkich placówek w Krakowie jest prawie 500, natomiast mamy tylko 207 osób pod ochroną. Nie wykorzystujemy nawet w połowie tej możliwości - mówi Grażyna Ralska w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Ochrona przysługuje pracownikowi, który ma reprezentować związek wobec pracodawcy. - Taka osoba działa w interesie pracowników, naraża się, więc musi być w jakiś sposób zabezpieczona - mówi Grażyna Ralska.

O tym, kto znajdzie się pod ochroną związku, decydują zarządy poszczególnych kół, podejmując uchwały. Ochrona trwa przez cztery lata. W tym czasie nauczyciela można zwolnić tylko w wyjątkowych przypadkach. Związek może odebrać nauczycielowi przywilej ochrony, jeśli nie wypełnia on swoich obowiązków w stosunku do pracowników, których ma reprezentować.

Przywileje z poprzedniej epoki

Sprawa pracowników pod ochroną związków bulwersuje radną Małgorzatę Janto z Platformy Obywatelskiej.

Jej zdaniem to przywileje z poprzedniej epoki. - W Polsce są potrzebne związki z prawdziwego zdarzenia. Austriacy czy Niemcy nie mogą się nadziwić temu, w jaki sposób to funkcjonuje w naszym kraju - powiedziała nam Małgorzata Jantos.

Jej zdaniem polskie związki zawodowe powinny być bardziej nastawione na współpracę z pracodawcami. Radna potępia także nauczycieli, którzy wykorzystują ochronę po to, aby nie pracować .

- Nauczyciel ma być wzorem dla uczniów. Powinien więc unikać sytuacji, które są moralnie wątpliwe - dodaje radna Jantos.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski