Fot. archiwum prywatne W. Pietrzaka
Dotychczas tylko samiec zlatywał na podwórko i zajadał przynoszone mu kurze serduszka. Bocian Właduś nigdy nie pozwalał rodzinie na spoufalanie się z ludźmi. Gdy panowały susze lub trwały powodzie, zabierał serduszka do gniazda i karmił młode. Samica sama musiała zadbać o swe pożywienie. W tym roku jednak to się zmieniło.
ZOBACZ RELACJĘ NA ŻYWO Z GNIAZDA >>Właduś zrobił rekonesans w okolicy i uznał, że z pożywieniem samica może mieć kłopot. Aby doczekać się potomstwa, Władusiowa powinna być w dobrej formie. Samiec zgodził się więc na wspólne posiłki serwowane im codziennie przez pana Pietrzaka. Teraz co kilka godzin bociania para razem ląduje na podwórku, pije czystą wodę z wanienki i pałaszuje drobiowe podroby.
Anna Agaciak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?