Wywozem śmieci będzie zajmować się nowa spółka Małopolskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami FOT. ANDRZEJ BANAŚ
KONTROWERSJE. Powstała kolejna miejska spółka - będzie zajmować się wywozem odpadów. To sposób na wybrnięcie z bałaganu, do którego doprowadziła nowa ustawa. Już kilkaset gmin w Polsce zaskarżyło ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem naszego Czytelnika, który skontaktował się w tej sprawie z redakcją, to niepotrzebne mnożenie bytów odpowiedzialnych za śmieci. - Nowy prezes i zarząd, sekretarka, lokal, auto służbowe, portier... Wywóz śmieci musi więc nas więcej kosztować - irytuje się Czytelnik.
Małopolskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami działa od 1 stycznia. Będzie zajmować się wywozem śmieci, podczas gdy MPO ma zarządzać systemem gospodarki odpadami: organizować przetargi.
MPGO ma prezesa i wiceprezesa, którymi są byli pracownicy MPO. Powoli przejmuje obowiązki od MPO. - Na obecnym etapie działalności kwestiami administracyjnymi zajmują się w MPGO cztery osoby, w tym zarząd. Nie ma mowy o rzekomym generowaniu dodatkowych kosztów związanych z administracją - zapewnia Krystyna Paluchowska, rzeczniczka MPO.
Zdaniem radnego Wojciecha Wojtowicza z Platformy Obywatelskiej, jeśli nawet powstanie spółki generuje dodatkowe koszty (wynagrodzenia prezesów), to i tak jest to znikoma kwota w porównaniu do tego, ile będą wynosić dochody ze śmieci i dlatego nie będzie miała wpływu na wysokość opłaty za śmieci. - W tym roku dochody ze śmieci to 120 mln zł, w kolejnych latach będą jeszcze większe - zauważa Wojtowicz.
Eksperci są zgodni co do tego, że wybór MPO jako zarządzającego nowym systemem gospodarki odpadami i wydzielenie z niego MPGO to rozwiązanie racjonalne, najwygodniejsze i najtańsze. A niższe koszty to niższe opłaty dla mieszkańców.
- Gdyby powierzyć zarządzanie systemem ZIKiT-owi lub któremuś z magistrackich wydziałów, to, po pierwsze, byłoby to droższe. Po drugie, trzeba byłoby wygospodarować dodatkowe pieniądze na inwestycje, co obciążyłoby budżet miasta. A przecież MPO ma już budżet inwestycyjny wystarczający do zapewnienia odpowiedniej liczby instalacji do przetwarzania odpadów - argumentuje Marcin Chełkowski, ekspert w dziedzinie gospodarki odpadami z niezależnej firmy doradczej Arup. - Po trzecie, wreszcie należałoby zatrudnić dodatkowo kilkudziesięciu urzędników do obsługi systemu (przyjmowanie deklaracji, księgowanie opłat, rozliczanie wykonawców, kontrole). Tymczasem w MPO wystarczy przesunąć pracowników z innych stanowisk. Owszem, będzie również trzeba zatrudnić nowych ludzi, ale niewielu - o dwie trzecie mniej.
- Policzyliśmy to: na każde 10 tys. krakowian potrzebny jest jeden etat, czyli gdybyśmy tworzyli cały system od nowa, to trzeba byłoby zatrudnić 80 nowych pracowników do jego obsługi. A MPO tych pracowników już ma i ma doświadczenie, więc nie trzeba szkolić nowych ludzi - zauważa dr Zbigniew Grabowski z Politechniki Krakowskiej.
Eksperci przyznają jednocześnie, że rozwiązanie, które przyjęto w Krakowie - czyli wydzielenie z MPO spółki córki - wymusiła znowelizowana ustawa śmieciowa, przez wielu krytykowana i nazywana "potworkiem legislacyjnym". Przykładowo w Niemczech jest tak, że gospodarowanie odpadami należy do zadań własnych gminy i gmina może je powierzyć swojej spółce. W Polsce natomiast prawo tego nie dopuszcza, muszą być organizowane przetargi na wywóz śmieci.
Już kilkaset gmin w Polsce zaskarżyło nową ustawę śmieciową do Trybunału Konstytucyjnego. Jest prawdopodobne, że przepisy zostaną zmienione i gminy będą jednak mogły powierzać gospodarowanie odpadami swoim firmom bez konieczności organizowania przetargów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?