Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilety okupione krwią nie zrujnują budżetu

MARCIN WARSZAWSKI
Krwawa jatka zrobiła się z tematu krwiodawstwa. Po jednej stronie barykady stoją ludzie, którzy dali sobie upuścić dwa wiadra krwi, a po drugiej jest szacowne ministerstwo, stojące na straży zdrowia i konstytucji.

O TYM SIĘ MÓWI. 1,3 tys. honorowych krwiodawców ma w Krakowie prawo do bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. I to się na razie nie zmieni.

Można by w tym sporze odnieść wrażenie, że chodzi o zasady, ale - niestety - tak naprawdę chodzi o pieniądze. Ministerstwo Zdrowia pomysłowi krwiodawców, by ujednolicić ulgi na przejazdy komunikacją miejską w całym kraju, stawia weto.

Czytaj także: Nierówne zniżki za krew >>

"Drobne dowody uznania, napoje i zwrot kosztów podróży są zgodne z pojęciem dobrowolnego i nieodpłatnego oddawania krwi, (...) które nie może pociągać za sobą gratyfikacji finansowej, a za taką należałoby uznać między innymi obowiązek zapewnienia bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską" - twierdzi Ministerstwo Zdrowia.

Jednak krwiodawcy nie chcą być traktowani specjalnie, a jedynie równo. Dziś bowiem o równości trudno mówić.

W Krakowie, by móc za darmo jeździć autobusem czy tramwajem, trzeba oddać 18 litrów krwi, co zdrowemu, regularnie oddającemu krew mężczyźnie zajmie od 8 do 10 lat.

- Nie traktujemy tej ulgi jako straty środków, które mogłyby wpływać do kasy miasta. Nie mamy żadnej pewności, że krwiodawcy nieposiadający tego przywileju kupowaliby bilety - zauważa Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. I przyznaje, iż trudno zakładać, że przez dekadę ktoś z wyrachowania daje sobie upuszczać krew tylko po to, by nie musieć kasować biletu.

Wyrachowania w zachowaniu krwiodawców dopatrują się jednak rządzący i wdzięczność za ratowanie życia obywatelom nakazują wyrażać samorządom. Jednak i tu próżno szukać równości.

I tak: w Chełmie bezpłatne przejazdy przysługują krwiodawcom, którzy oddali co najmniej 12 litrów krwi, a w Grudziądzu honorowy dawca krwi musi mieć na koncie co najmniej 25 litrów krwi i dodatkowo być członkiem Polskiego Czerwonego Krzyża. Łódź, Bełchatów czy Sieradz zniżki przyznają, ale tylko krwiodawcom, którzy są zameldowani na terenie danego miasta.

W Krakowie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i wszystkich krwiodawców traktują równo. Przynajmniej na razie. Chociaż krakowianie zgodnie twierdzą, że ulubionym słowem radnych miasta oraz prezydenta Jacka Majchrowskiego jest "likwidacja", to jak dotąd o zamachu na darmowe przejazdy dla dawców krwi mowy nie było. I chwała za to władzom miasta.

Dzięki temu około 1,3 tys. krwiodawców z całej Polski może się po Krakowie wozić za darmo tramwajami i autobusami. Budżetu miasta to nie rujnuje, a szacunek dla czyjeś krwawicy pozostanie. Bezcenne.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski