Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent porozumiał się z PO. Będą rządzić wspólnie.

AGNIESZKA MAJ
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, prezydent Jacek Majchrowski zgodził się na warunek PO, że nie będzie kandydował w wyborach samorządowych za dwa lata. Ma także poprzeć polityka Platformy na przyszłego prezydenta miasta.

Fot. Anna Kaczmarz

POLITYKA. Jest przełom w rozmowach Jacka Majchrowskiego z Platformą. Prezydent ma zrezygnować z kandydowania w kolejnych wyborach. W zamian za to PO pomoże mu w reformach.

To efekt rozmów, które od czerwca prowadzi z nim trzech polityków krakowskiej PO: poseł Ireneusz Raś, Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta, i Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w Radzie Miasta.

W czasie tych rozmów Platforma zrezygnowała ze swoich wcześniejszych żądań. Pierwotnie domagała się bowiem dla swoich ludzi stanowisk dwóch wiceprezydentów oraz skarbnika i sekretarza miasta. To miała być cena za to, że przestanie być opozycją w Radzie Miasta i zacznie popierać reformy wprowadzane przez prezydenta.

Jacek Majchrowski nie chciał się na to zgodzić, tłumacząc, że zamierza być lojalny wobec swoich współpracowników. Pat przeciągał się, w końcu PO zrezygnowała z roszczeń personalnych. Teraz rozważane są dwie opcje: stanowisko straci jeden z wiceprezydentów albo też Platforma nie dostanie żadnego. Prezydent ma tylko realizować katalog inwestycji, które przygotowała PO.

Katalog jest gotowy i został wpisany do porozumienia, które czeka na podpis prezydenta. Umowa dotyczy nie tylko dwóch lat, ale także całej następnej kadencji.

- Porozumienie obejmuje tak długi czas, ponieważ w ciągu dwóch lat niewiele uda się zrealizować - mówi ważny polityk krakowskiej Platformy.

W dokumencie nie jest jednak wymienione nazwisko polityka PO, którego miałby poprzeć Jacek Majchrowski w następnych wyborach.

Od dłuższego czasu wiadomo, że Platforma ma na razie trzech kandydatów: Ireneusza Rasia, Bogusława Kośmidra i Jarosława Gowina. Choć z tych wszystkich osób najbardziej rozpoznawalny jest minister sprawiedliwości, to ma on najmniejszą szansę na poparcie swojej kandydatury przez partię.

Dzisiaj jest zaplanowane kolejne spotkanie z prezydentem Majchrowskim. - Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie dojdzie do porozumienia, to zrywamy umowy - zapowiada jeden z radnych. - Rozmowy trwają, najpierw ich wyniki chcemy przedstawić zarządowi krakowskiej PO - mówi poseł Ireneusz Raś.

Zarząd partii zbiera się za dwa tygodnie.

Nieoficjalnych informacji na temat poparcia dla kandydata PO nie potwierdza magistrat. -W porozumieniu nie ma mowy o sprawach personalnych. Prezydent nie mógłby poprzeć kandydata PO, ponieważ nie wie, kto nim będzie - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta.

Sceptyczny do ustaleń rozmów jest radny Józef Pilch z PiS. - Jeśli nawet prezydent obieca, że nie wystartuje, to przecież zawsze może zmienić zdanie - mówi.

Gdyby Jacek Majchrowski chciał po raz czwarty kandydować na prezydenta, Platforma nie miałaby szans na przejęcie władzy w Krakowie. Tak wynika z badań sondażowych, przeprowadzonych na zlecenie Platformy w lipcu tego roku. Okazało się, że gdyby wybory odbyły się teraz, Jacek Majchrowski wygrałby z wynikiem 55 proc. głosów. W dodatku zagłosowałaby na niego część elektoratu PO.

Z badań wynika także, że kontrowersje związane z restrukturyzacją krakowskiej edukacji - zamykanie szkół, prywatyzacja stołówek - wcale prezydentowi nie zaszkodziły. Wręcz przeciwnie - elektorat Platformy popiera te zmiany. Wyborcy PO krytykują natomiast radnych za ich decyzje dotyczące szkół. - Doszło więc do ciekawej sytuacji, w której ci sami wyborcy za to samo popierają prezydenta, a ganią radnych - komentuje jeden z polityków PO.

Agnieszka Maj: KOMENTARZ

Naprawdę trudno mi zrozumieć, dlaczego Platformie tak bardzo zależy na tym, aby rządzić za dwa lata. Wszystko wskazuje na to, że Kraków znajdzie się wtedy na skraju ruiny, a głównym zadaniem prezydenta stanie się szukanie pomysłu, jak wybrnąć z ponad 2 mld zł długów. Nowy prezydent będzie musiał skupić się na ratowaniu miasta przed całkowitą utratą płynności. O rozwoju i kolejnych inwestycjach będzie można tylko pomarzyć. Dlaczego w takiej sytuacji prezydent miałby chcieć kandydować? Nie jest zresztą pewne, czy naprawdę ma taki zamiar, czy to tylko gra polityczna. Może tak naprawdę oddał Platformie coś, na czym mu zupełnie nie zależało, a w zamian za to zyskał dwa lata spokoju. Żaden polityk PO nie będzie już go krytykował, wszyscy radni będą grzecznie uchwalać to, czego sobie zażyczy i w ten sposób spokojnie upłynie druga połowa kadencji. Gdyby jednak chciał zostać prezydentem po raz czwarty, zawsze może powiedzieć, że zmienił zdanie, ponieważ błagali go o to mieszkańcy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski