Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż akcji Cracovii nie była dobrze przemyślana

PIOTR TYMCZAK
- Czy to był dobry pomysł, aby miasto pozbywało się swoich udziałów w MKS Cracovia?

Rozmowa z JAROSŁAWEM JANUSZEM, maklerem papierów wartościowych Noble Securities, na temat "Wielkiej sprzedaży akcji MKS Cracovia".

- Jest to dobry pomysł. Miasto nie powinno być właścicielem tak dużego pakietu akcji klubu sportowego. Powinno sobie zostawić około 5 procent akcji, a resztę mogą wykupić kibice. Miastu wystarczy, że jest właścicielem stadionu Cracovii i zapisało sobie w statucie klubu, że ma wpływ na to, jak zostanie zagospodarowany teren przy al. 3 Maja.

- Sprzedaż akcji zakończyła się jednak niepowodzeniem. Nabywców znalazło tylko 112 z nich. Może sprzedaż akcji źle zorganizowano?

- Na pewno nie było to idealnie zorganizowane. Większość osób mogła do końca nie znać szczegółów projektu.

- Zapewne jednak kibice mieli świadomość, że mogą mieć udziały w klubie?

- Tak można powiedzieć, ale istotne jest to, co z tego wynika. Jak przeczyta się statut, to można zauważyć, że po nabyciu zbywalność tych akcji jest ograniczona.

- A może kibice o tym wiedzieli, tylko zorientowali się, że przede wszystkim pomogą zadłużonemu miastu, a nie klubowi?

- Faktycznie, kupienie tych akcji nie oznacza przypływu gotówki do klubu, lecz zasilenie budżetu miasta, które zbywa akcje.

- Jakie są możliwości, żeby w przyszłości można było zarobić na takich akcjach?

- Nabywcy akcji zarobią na nich, jeśli właściciel klubu prof. Janusz Filipiak zdecyduje się na wprowadzenie akcji na giełdę papierów wartościowych. Zyski dla akcjonariuszy są jak najbardziej realne, gdy wyniki sportowe, a co za tym idzie, także finansowe, są bardzo dobre. Teraz jak ktoś kupił akcje, to w zasadzie ma ograniczone prawo ich zbywania, bo za każdym razem musi pytać zarząd spółki, czy może to zrobić. Zaangażowanie się podczas oferty akcji w spółkę spowodowało uzależnienie od jej zarządu. Ktoś musi bardzo kochać Cracovię, aby wyłożyć pieniądze na akcje i prawie nic nie mieć do powiedzenia.

Obecnie korzyść jest jedynie taka, że kto kupił akcje, ma prawo do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Jeżeli akcje zostałyby wprowadzone na giełdę, byłoby to bardziej przejrzyste. Nie spodziewam się jednak, że obecnie klub się na to zdecyduje. Akcje wprowadza się do sprzedaży, jak jest dobra koniunktura. A teraz nie jest ona zła, ale też nie jest wystarczająco dobra. Obecnie podnosimy się z niskich poziomów.

- Pierwszym polskim klubem, który wszedł na giełdę, był Ruch Chorzów. To odpowiedni kierunek dla klubów sportowych?

- Wśród małych spółek na giełdzie jest również GKS Katowice. Uważam, że wchodzenie klubów sportowych na rynek akcji jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że mają zrównoważony biznes, czyli przychody pokrywają koszty. Wiadomo, że są ludzie, którzy kupią akcje z miłości dla klubu, ale ona musi też być racjonalna. Jak się zaangażuje kilka milionów złotych, to trzeba mieć też możliwość sprzedania akcji, nawet ze stratą.

Cracovia jest w takiej sytuacji, że może obejść się bez dodatkowego finansowania. Giełda daje taką możliwość, jeśli właściciel chce się podzielić władzą. Wtedy wypuszcza do sprzedaży na giełdzie akcje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski