Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staw Dąbski: codziennie jest coraz mniej wody

MARCIN WARSZAWSKI
Woda w stawie opada w bardzo szybkim tempie Fot. Anna Kaczmarz
Woda w stawie opada w bardzo szybkim tempie Fot. Anna Kaczmarz
KONTROWERSJE. Tylko w lipcu poziom wody w stawie opadł o 42 centymetry. Na razie nikt nie znajduje sposobu, jak można ratować ten akwen.

Woda w stawie opada w bardzo szybkim tempie Fot. Anna Kaczmarz

Miasto nie potrafi rozwiązać zagadki zanikania jednego z ośmiu użytków ekologicznych Krakowa, czyli terenów przyrodniczych zasługujących na szczególną ochronę. O obniżeniu się poziomu wody w Stawie Dąbskim pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Kolejne dni przyniosły pogorszenie sytuacji. Woda opadła o kolejne 7 centymetrów. Mieszkańcy są przerażeni, ponieważ zbiornik na Dąbiu dosłownie niknie w oczach.

ZOBACZ ZDJĘCIA >>

- Ryby, których w stawie zawsze było dużo, pływają tuż pod powierzchnią, a na dnie leży mnóstwo martwych skorupiaków. Zwierzętom zaczyna najwyraźniej brakować tlenu. Aż strach pomyśleć, że to miejsce zniknie z mapy Krakowa. Woda ucieka, jakby ktoś ze stawu wyciągnął korek - twierdzi krakowianin Dariusz Szmigielski.

Wczoraj władze miasta zapewniały nas, że nie ma powodów do paniki, a sytuacja jest monitorowana. - Obecnie trudno jednoznacznie ustalić przyczyny drastycznego spadku poziomu wód w tym stawie. Już od kilku lat w okresach letnich, w wyniku znacznego ocieplenia klimatu i występowania dłuższych okresów bezdeszczowych, obserwuje się obniżenie zwierciadła wody w zbiorniku - twierdzi Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa.

Jak dodaje, pośredni wpływ na obniżenie poziomu wody ma zabudowa okolicznych terenów, zwiększenie się powierzchni dróg i dachów, co ograniczona spływ powierzchniowy do stawu.

Krakowscy ekolodzy twierdzą, że budowanie w pobliżu zbiornika takich obiektów, jak hotel i hala widowiskowa może być jednym z powodów trudnej sytuacji. - Wykonywanie dużych wykopów wiąże się najczęściej z koniecznością znacznego obniżenia poziomu wody gruntowej. W efekcie, zasięg tzw. leja depresji może sięgać setek metrów i wywierać wpływ na poziom wody w zbiornikach wodnych. W przypadku Stawu Dąbskiego taki scenariusz jest wysoce prawdopodobny - ocenił Aleksander Hodowański z Polskiego Klubu Ekologicznego Oddział Małopolska. Jego zdaniem w pozwoleniu wodno-prawnym na wykonywanie prac odwodnieniowych Wydział Kształtowania Środowiska UMK powinien określić dopuszczalną ilość wypompowywanej wody, czas pompowania i zasięg leja depresji.

Wczoraj miasto przyznało, że rozważana jest możliwość przepompowania wody z odwodnienia pobliskiej budowy do stawu, a nie do kanalizacji. - Aby było to możliwe, trzeba stwierdzić, czy woda z odwodnienia nie będzie stanowić zagrożenia dla ekosystemu w stawie. W celu przeprowadzenia takich badań Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska pobrał wczoraj próbki wody zarówno z odwodnienia, jak i ze zbiornika - mówi Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa.

Inne rozwiązanie proponuje emerytowany inspektor dawnego Wydziału Ochrony Środowiska UMK. -W sytuacji dramatycznego obniżenia się poziomu wody w stawie, należy zdecydować się na uzupełnianie go wodą z rzeki Białuchy. Nie wolno dopuścić do katastrofy ekologicznej - apeluje Aleksander Hodowański.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski