Prof. Zbigniew Bonczar z rekonwalescentem w Mydlnikach Fot. Anna Kaczmarz
PRZYRODA. W gnieździe na szczycie katedry zostały około 3-tygodniowe młode z mamą. Grozi im, że będą niedożywione.
- Sprawia wrażenie, że jest zatroskany o los rodziny - przyznaje prof. UR Zbigniew Bonczar, opiekun pokiereszowanego sokoła.
Co się stało? W minioną sobotę po południu pracownik Muzeum Archeologicznego przy ul. Senackiej usłyszał, jak z szumem gonią się ptaki. Sokół łowił gołębia. Nagle łowca w tej pogoni uderzył o wyłom budynku i ranny upadł na ziemię. Pracownik muzeum zareagował: zabrał sokoła do pracowni, zaalarmował specjalistów.
Wieczorem na miejsce przyjechał prof. Bonczar, który w stacji UR w Mydlnikach prowadzi ośrodek rehabilitacji i restytucji (czyli odtwarzania zagrożonych gatunków) ptaków drapieżnych. Zabrał tam sokoła, opatrzył uszkodzone skrzydło i teraz dogląda rekonwalescenta.
Sokół jest zaobrączkowany, więc można było ustalić, że to samiec, urodzony w Mydlnikach w 2008 roku. W tym samym roku został on wypuszczony z wieży Galerii Krakowskiej - w ramach programu przywracania sokołów w Polsce, który w Krakowie jest realizowany od 12 lat.
- Wraz z samicą (prawdopodobnie mieszkanką wzgórza wawelskiego) znalazł miejsce na gniazdo na wieży zegarowej katedry wawelskiej. Teraz w gnieździe są małe, które mają około trzech tygodni - mówi Zbigniew Bonczar.
Ojciec maluchów musi spędzić w wolierze minimum trzy tygodnie. Gdy wróci do zdrowia, zostanie wypuszczony na Wawelu. Może wszystko się jeszcze ułoży, ale może być i niewesoło...
- Może podczas jego nieobecności samica odchowa dzieci sama. Na szczęście małe nie wymagają już teraz, by matka stale siedziała w gnieździe i je ogrzewała. Gdyby ten wypadek zdarzył się w czasie wysiadywania jaj - byłyby zmarnowane - wyjaśnia opiekun sokoła. Ale dodaje też, że młodym sokołom grozi niedożywienie, bo są teraz w okresie, kiedy potrzeba im dużo pokarmu i polować dla nich powinni oboje rodzice.
Sokoły zwykle dobierają się w pary na dłuższy czas. Jednak nie ma pewności, że samica przyjmie samca z powrotem po tej przerwie. Może być agresywna, a nawet go przegnać.
Znawcy tymczasem dziwią się, że sokół zderzył się z budynkiem. - Rzeczywiście to zdumiewające, że taki wypadek zdarzył się czteroletniemu, przecież doświadczonemu lotnikowi - zastanawia się prof. Bonczar.
W ośrodku rehabilitacji sąsiadkami sokoła są teraz m.in. młode sowy i pustułki, które wyrywając się do pierwszych lotów - powypadały z gniazd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?