Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokół z Wawelu trafił do lecznicy

MAŁGORZATA MROWIEC
Prof. Zbigniew Bonczar z rekonwalescentem w Mydlnikach Fot. Anna Kaczmarz
Prof. Zbigniew Bonczar z rekonwalescentem w Mydlnikach Fot. Anna Kaczmarz
Nie wygląda to dobrze: ojciec w lecznicy kuruje złamane skrzydło, podczas gdy powinien, na przemian z mamą, dostarczać maluchom jedzenie. Chyba zresztą wawelski sokół zdaje sobie sprawę z dramatyzmu sytuacji: siedzi w wolierze w stacji doświadczalnej Uniwersytetu Rolniczego w Mydlnikach osowiały, tępo patrzy przed siebie, jeść nie chce.

Prof. Zbigniew Bonczar z rekonwalescentem w Mydlnikach Fot. Anna Kaczmarz

PRZYRODA. W gnieździe na szczycie katedry zostały około 3-tygodniowe młode z mamą. Grozi im, że będą niedożywione.

- Sprawia wrażenie, że jest zatroskany o los rodziny - przyznaje prof. UR Zbigniew Bonczar, opiekun pokiereszowanego sokoła.

Co się stało? W minioną sobotę po południu pracownik Muzeum Archeologicznego przy ul. Senackiej usłyszał, jak z szumem gonią się ptaki. Sokół łowił gołębia. Nagle łowca w tej pogoni uderzył o wyłom budynku i ranny upadł na ziemię. Pracownik muzeum zareagował: zabrał sokoła do pracowni, zaalarmował specjalistów.

Wieczorem na miejsce przyjechał prof. Bonczar, który w stacji UR w Mydlnikach prowadzi ośrodek rehabilitacji i restytucji (czyli odtwarzania zagrożonych gatunków) ptaków drapieżnych. Zabrał tam sokoła, opatrzył uszkodzone skrzydło i teraz dogląda rekonwalescenta.

Sokół jest zaobrączkowany, więc można było ustalić, że to samiec, urodzony w Mydlnikach w 2008 roku. W tym samym roku został on wypuszczony z wieży Galerii Krakowskiej - w ramach programu przywracania sokołów w Polsce, który w Krakowie jest realizowany od 12 lat.

- Wraz z samicą (prawdopodobnie mieszkanką wzgórza wawelskiego) znalazł miejsce na gniazdo na wieży zegarowej katedry wawelskiej. Teraz w gnieździe są małe, które mają około trzech tygodni - mówi Zbigniew Bonczar.

Ojciec maluchów musi spędzić w wolierze minimum trzy tygodnie. Gdy wróci do zdrowia, zostanie wypuszczony na Wawelu. Może wszystko się jeszcze ułoży, ale może być i niewesoło...

- Może podczas jego nieobecności samica odchowa dzieci sama. Na szczęście małe nie wymagają już teraz, by matka stale siedziała w gnieździe i je ogrzewała. Gdyby ten wypadek zdarzył się w czasie wysiadywania jaj - byłyby zmarnowane - wyjaśnia opiekun sokoła. Ale dodaje też, że młodym sokołom grozi niedożywienie, bo są teraz w okresie, kiedy potrzeba im dużo pokarmu i polować dla nich powinni oboje rodzice.

Sokoły zwykle dobierają się w pary na dłuższy czas. Jednak nie ma pewności, że samica przyjmie samca z powrotem po tej przerwie. Może być agresywna, a nawet go przegnać.

Znawcy tymczasem dziwią się, że sokół zderzył się z budynkiem. - Rzeczywiście to zdumiewające, że taki wypadek zdarzył się czteroletniemu, przecież doświadczonemu lotnikowi - zastanawia się prof. Bonczar.

W ośrodku rehabilitacji sąsiadkami sokoła są teraz m.in. młode sowy i pustułki, które wyrywając się do pierwszych lotów - powypadały z gniazd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski