Krakowianie, aby móc jeździć na starych biletach, muszą kupować kilka dodatkowych bloczków Fot. Andrzej Banaś
KOMUNIKACJA. Dodatkowych bloczków do starych, tańszych biletów nie ma w automatach ani w większości kiosków na terenie Krakowa
Przypomnijmy, że w poniedziałek (16 kwietnia) większość biletów MPK podrożała. Tysiące krakowian mają jednak jeszcze zapas kupionych wcześniej, po starej cenie biletów. Aby móc z nich korzystać, trzeba dokupić do nich odpowiednią dopłatę. Do starego biletu hybrydowego (30-minutowy lub jednoprzejazdowy) dopłata wynosi 40 groszy. Tyle samo do biletu 60-minutowego. Problem w tym, że dodatkowych bloczków nie można dostać praktycznie nigdzie, poza zainstalowanymi na przystankach MPK automatami KKM. Sęk w tym, że jest ich w mieście nadal bardzo mało. Jeśli mamy szczęście, że na naszym przystanku znajduje się takie urządzenie... pojawia się kolejny problem. - Większość najpopularniejszych biletów podrożała o 40 groszy - zauważa Karolina Kowalska, mieszkanka Prokocimia Nowego. - Tymczasem w KKM można kupić dopłaty tylko za 10 lub 20 groszy. Trzeba więc kupować dwie albo nawet cztery dopłaty i potem kasować cały plik bloczków w pojeździe. To jakiś kompletny absurd - dodaje.
Tymczasem w krakowskim MPK problemu nie zauważają. - W ogóle nie braliśmy pod uwagę wprowadzenia możliwości sprzedaży 40-groszowej dopłaty i raczej tego nie zrobimy - przyznaje szczerze Jarosław Sabat z MPK. I dodaje, że dziwią go problemy pasażerów. - Oprócz automatów KKM stare bilety można przecież - aż do 16 lipca - wymienić za dopłatą także w sześciu Punktach Sprzedaży Biletów Okresowych, rozlokowanych w różnych punktach miasta, np. przy ul. św. Wawrzyńca - doradza Sabat. - Każdy może przecież także kupić sobie nowy bilet i "na nim" podjechać kilka przystanków, do miejsca, gdzie znajduje się automat KKM i tam zakupić dopłatę - stwierdza.
A dlaczego nie można kupić dopłaty w automacie zainstalowanym w tramwaju lub autobusie? - Czysto teoretycznie można by ustawić w nich taką funkcję, ale są to dużo skromniejsze technologicznie urządzenia od tych znajdujących się na przystankach i uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby, aby dopłaty były sprzedawane w pojazdach - dodają w MPK.
Z jeszcze bardziej skomplikowanego powodu dopłaty nie są sprzedawane przez kierujących pojazdami komunikacji miejskiej. Aby było to możliwe, musiałaby być uchwalona specjalna uchwała Rady Miasta Krakowa. Niestety, nikt z władz miasta przed podwyżką biletów o tym nie pomyślał.
A kioskarze przyznają wprost, że zysk ze sprzedaży bloczków po 10 i 20 groszy jest tak mały, że po prostu "szkoda zachodu". Nasi reporterzy sprawdzili wczoraj 10 przypadkowych kiosków na Grzegórzkach. Dopłaty nie można było dostać w ani jednym. Co gorsza, coraz więcej właścicieli kiosków rezygnuje również ze sprzedaży zwykłych biletów. Jeśli ktoś zdecyduje się jednak na to, natrafia na kolejne przeszkody. W poniedziałek część kioskarzy miała poważny problem z zakupem większej liczby nowych biletów w punkcie sprzedaży na Krowodrzy Górce (należącym do MPK). Biletów po prostu brakowało.
Kontrolerzy nie będą mieli litości dla podróżujących na nieważnych już biletach. A takich bloczków w "obiegu" może być jeszcze nawet kilkanaście tysięcy.
Arkadiusz Maciejowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?