Wodny tramwaj będzie droższy

Jak przyznaje Krystian Przewłocki z firmy Admirał, która jest operatorem tramwaju wodnego, w Zarządzie Infrastruktury Sportowej trwają ostatnie ustalenia dotyczące rozkładu jazdy i cennika rejsów.

- Prawdopodobnie wszystkie bilety podrożeją o złotówkę i bilet normalny zamiast 8 zł będzie kosztował 9 zł, a ulgowy już nie 6 zł a 7 zł - tłumaczy Przewłocki. Jeszcze bardziej podrożeć mają weekendowe rejsy tramwaju wodnego do Tyńca. Do tej pory bilet w jedną stronę kosztował 25 zł, a w dwie strony 45 zł. Teraz ma kosztować odpowiednio 35 zł i 60 zł.

Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że tramwaj będzie kursował dużo rzadziej niż w poprzednim sezonie. W dniach roboczych rejsy mają odbywać się co godzinę, a nie jak wcześniej co 30 minut. W weekendy statki pływać mają co trzy kwadranse (do Tyńca w soboty i niedziele planuje się trzy kursy o godz. 10, 12 i 14).

Co gorsza również w tym roku niemal na pewno na trasie tramwaju wodnego nie pojawią się nowe przystanki. - Na razie, jest osiem przystanków i będą one zlokalizowane w dotychczasowych miejscach. W przyszłości, jeśli znajdą się na to środki, liczba przystanków może wzrosnąć do 10. Planowana budowa przystanku "Widłakowa" z uwagi na bardzo wysokie koszty, nie będzie realizowana - dodaje Jerzy Sasorski, rzecznik ZIS.

Bardzo prawdopodobne więc, że - tak jak w 2011 r. - tramwaj wodny będzie cieszył się bardzo małą popularnością. Zwłaszcza że miasto ma ubogi plan promocji KTW. - Obok Galerii Kazimierz, na ul. Szerokiej, koło Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego, u podnóża wzgórza wawelskiego, w pobliżu balonu nad Wisłą oraz w Tyńcu pojawią się jeszcze w tym miesiącu tablice wskazujące drogę do najbliższych przystanków, z rokładem jazdy i cenami biletów - zapewnia Sasorski. Mimo wcześniejszych planów informacje o KTW nie pojawią się np. na przystankach komunikacji miejskiej.

Arkadiusz Maciejowski