MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podróżniczy "pępek świata"

Redakcja
Albin Marciniak założyciel "Śródziemia" z podróżniczką Beatą Pawlikowską Fot. archiwum Klubu Podróżników "Śródziemie"
Albin Marciniak założyciel "Śródziemia" z podróżniczką Beatą Pawlikowską Fot. archiwum Klubu Podróżników "Śródziemie"
Choć jego rodzinne strony to Dolny Śląsk, gdy dostał dowód osobisty do ręki spakował plecak i ruszył w Polskę. Zjawił się w Warszawie. Wytrzymał trzy dni. Pojechał dalej. Początkowo znalazł się na wybrzeżu, by ostatecznie znaleźć się w Krakowie. Był listopad 1983 roku.

Albin Marciniak założyciel "Śródziemia" z podróżniczką Beatą Pawlikowską Fot. archiwum Klubu Podróżników "Śródziemie"

Przez trzy lata na 143 slajdowiskach spotkało się ponad 15 tysięcy osób. Krakowski Klub Podrożników "Śródziemie" odwiedzają zwykli krakowianie, ale także legendy, jak himalaista Leszek Cichy, polarnik Marek Kamiński czy podróżniczka Elżbieta Dzikowska.

- To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci to stojące na ulicach koksiaki i przeraźliwy mróz. Wówczas w mieście panowała atmosfera rewolty, a Kraków był stolicą bojkotu. Wiele się działo - wspomina Albin Marciniak, założyciel krakowskiego Klubu Podróżników "Śródziemie". Dodaje, że choć wówczas wydawało mu się, że do Krakowa przyjechał na chwilę, został na całe życie.

Zamieszkanie pod Wawelem nie spowodowało jednak, że przestało go nosić. Każdą wolną chwilę wykorzystywał, aby wyjeżdżać w Tatry, które stały się największą miłością. Ponadto Czechy, Słowacja, Węgry. Paszport, który tak trudno było wtedy dostać, stał się przepustką, z której korzystał przy każdej okazji. Z Pragi poleciał do Londynu i Rzymu. Do Wiednia pojechał by spełnić młodzieńcze marzenia o kawie po wiedeńsku. Jak się później okazało to Włochy stały się niemal drugim domem. Poznał kilka języków, odwiedził dziesiątki ciekawych miejsc i setki ludzi. Przyjaźń z dwoma kierowcami, którzy wozili turystów na Półwysep Apeniński, sprawiła, że został przewodnikiem. We Włoszech był ponad 30 razy, jakiś czas pracował też w Szwecji. - Skandynawia to raj dla samotników. Otwarte przestrzenie, niepowtarzalne pejzaże i spokój. Potem przyszedł czas na Kaliningrad, gdzie niemal wszystko wiążę się z wojskowością. Długie portowe ulice, zapach ryb i okręty atomowe w tle - wspomina Albin Marciniak. Dziś, jak sam mówi, Kraków to pępek świata. Wrócił więc pod Wawel.

Tolkien, czyli całe życie w drodze

Wiosną 2008 roku wertował strony internetowe. Czytał komentarze i wspomnienia o wyprawach wielu osób. Na forach dyskusyjnych spędzał kilka godzin dziennie. W międzyczasie w Nowohuckim Centrum Kultury odbył się Festiwal Podróżników "Trzy Żywioły". Tam, po raz kolejny, upewnił się, że podróżniczym doświadczeniem trzeba się dzielić. Pojawił się pierwszy pomysł, by zorganizować jakąś formę przepływu informacji między "ludźmi w drodze". Warunkiem był jednak bezpośredni kontakt, a nie siedzenie przed ekranem komputera.

Kończył się sezon turystyczny, więc w Bieszczadach, z pomocą kilku osób, zorganizował jesienny zlot podróżników. Wtedy nastąpił przełom. Na zlot udało się zaprosić człowieka-legendę - Leszka Cichego, któremu, jako pierwszemu na świecie, udało się zdobyć zimą 1980 roku Mount Everest. - Leszek był świeżo po wyprawie na Grenlandię, więc wszyscy zasypywaliśmy go pytaniami. To było spełnieniem młodzieńczych marzeń o spotkaniu z mistrzem. Niemal każdy chłopak w jakimś punkcie życia marzył o zdobyciu góry gór. Wówczas mogliśmy obcować z kimś, o kim wcześniej czytaliśmy w książkach - opowiada Albin Marciniak.

Po powrocie do Krakowa podróżnicy spotkali się, by obejrzeć zdjęcia z wyjazdu w "Music Bar 9". Przyszło kilkanaście osób. - Padła propozycja, by spotkać się za tydzień. Wówczas Zbyszek Marcinkiewicz i Jasiek Korlatowicz zaprezentowali swoje zdjęcia w ramach slajdowiska "Tatry, narty, mróz". I tak, jeszcze bez nazwy i nieformalnie, ruszył nasz klub - mówi Albin Marciniak. Z każdym spotkaniem ludzi zaczęło przybywać. W "dziewiątce" spotykali się trzy miesiące, aż wreszcie musieli poszukać sobie większego lokalu. Trafili na plac Wszystkich Świętych do pubu "Śródziemie".
Dziś założyciel klubu podróżników twierdzi, że to właśnie duch R. R. Tolkiena, autora "Władcy pierścieni", inspiruje ich do ciągłej drogi. Po prawie dwóch latach krakowska podróżnicza brać rozrosła się na tyle, że i w "Śródziemiu" zaczęło brakować miejsca. - Odległa tolkienowska kraina jest metaforą nieustannej podróży. Takiej, w którą wyruszają lub takiej, o której marzą ludzie, przychodzący do nas. Nazwa tak bardzo zrosła się z klubem, że nie zamierzałem już niczego zmieniać. Ruszyłem na poszukiwania miejsca, które nas przygarnie - mówi Albin Marciniak.

Duch Piotra Skrzyneckiego i polary

Na kartce wynotowane były cztery kluby. Na samym końcu listy "Piwnica pod Baranami", bo gdzież w artystycznym gościńcu Piotra Skrzyneckiego ludzie z plecakami, w polarach, pędzący na spotkanie prosto ze szlaku. Gdy zjawił się w "Piwnicy" okazało się, że właśnie na niego czekano. - Przecież to właśnie ludzie w polarach, przy ogniskach, w górskich schroniskach i na dalekich wyprawach niejednokrotnie śpiewali piosenki, które powstawały na tej scenie. Dziś trudno sobie wyobrazić poniedziałkowy wieczór bez tłumów podróżników - mówi Piotr Ryncarz, manager klubu "Piwnica pod Baranami", który od razu wyciągnął kalendarz i zarezerwował kilkanaście poniedziałków naprzód dla "Śródziemia". I tak już zostało.

Od momentu pojawienia się podróżników w legendarnej "Piwnicy" wiele się wydarzyło. Między innymi setne slajdowisko. - Każdy z tych stu wieczorów z podróżnikami pokazały, jak niewiele wiemy o świecie, w którym żyjemy i że jest ogromna potrzeba zarażania podróżowaniem, otwierania ludzi na świat - mówił wówczas Albin Marciniak.

Jednak na świętowaniu się nie skończyło. Kolejne ambitne plany były sukcesywnie realizowane. Z okazji urodzin Piotra Skrzyneckiego jego podobizna spoglądała na Kraków z balonu widokowego unoszącego się 150 m nad miastem, klubowicze pomagali także przy organizacji obchodów 55-lecia "Piwnicy pod Baranami", a w Pieninach grupa wolontariuszy, w trakcie wiosennego rajdu, sprzątała szlaki, znosząc z gór kilkadziesiąt worków śmieci.

"Śródziemie" udowodniło również, iż z Krakowa jest w Tatry bliżej niż mogłoby się wydawać. Oprócz poniedziałkowych spotkań w legendarnej piwnicy przez całą wiosnę i jesień organizowane były weekendowe slajdowiska w najwyżej położonym schronisku w polskich Tatrach. - Dolina Pięciu Stawów ma swój niepowtarzalny klimat, a ludzie, którzy docierają do "piątki" to w większości pasjonaci gór. Atmosfera, którą buduje od lat prowadząca schronisko Marta Krzeptowska, zachęca by tu wracać - mówi Albin Marciniak. Stwierdza, że do sobotnich slajdowisk w jadalni schroniska wcale nie musiał przekonywać właścicielki.

Wulkaniczny pył i legendy na wyciągnięcie ręki

Klub na tyle mocno wrósł w krakowski krajobraz, że dziś wielu ludzi nie wyobraża sobie poniedziałkowych wieczorów bez wizyty w "Piwnicy pod Baranami". - W całym kraju różne osoby podejmowały podobne inicjatywy, ale nikomu nie udało się stworzyć takiej podróżniczej tradycji. To najprawdopodobniej jedyny nie tylko w Krakowie, ale i w Polsce, tak regularnie działający klub ludzi zafascynowanych podróżami - mówi Michał Parwa, który na swoim koncie ma wiele wypraw. Dodaje, że "Środziemie" ma swoją renomę i jeśli ktoś zdecyduje się przyjść na slajdowisko na pewno się nie zawiedzie. - Nigdy nie było sytuacji, by brakowało czy prelegentów czy też słuchaczy. Różnorodność tematów i relacji z podróży pokazuje, jak wiele jest jeszcze w świecie do zobaczenie i odkrycia. Zjawiając się na slajdowisku na pewno znajdziemy inspirację, by samemu ruszyć w drogę - zapewnia Michał Parwa, którego opowieść o wyprawie w włoskie Apeniny inaugurowała działalność "Śródziemia" po przeniesieniu się do Piwnicy pod Baranami.
Oprócz slajdowisk klubowicze organizują wspólne wyjazdy, górskie wędrówki, spływy kajakowe. Udowadniają, że wystarczą tylko chęci, a finanse to sprawa drugorzędna. - Rzucamy pomysł na forum i czekamy na odzew. Zawsze znajdzie się kilku zapaleńców chętnych jechać choćby od razu, by zdobywać Tatry, spacerować po Pradze, fotografować w Berlinie. Spontaniczne wyprawy są najciekawsze - mówi Albin Marciniak. Dodaje, że żaden z wyjazdów nie ma charaketru komercyjnego, a za uczestnictwo w klubie, który działa non-profit, nie pobierane są jakiekolwiek opłaty.

Klubowa akcja, o której było głośno wiosną, to rozdanie młodzieży z Małopolski wulkanicznego popiołu z islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, który w ubiegłym roku wstrzymał na kilka tygodni ruch lotniczy nad Europą. Wszystko za sprawą Michała Banasia, geologa z Polskiej Akademii Nauk, który po erupcji pobrał próbki zastygłej lawy. Naukowiec, w porozumieniu z krakowskim "Klubem Podróżników Śródziemie", którego jest sympatykiem, przesypał pył do woreczków i rozdał małopolskim szkołom, by uczniowie mogli badać m.in. pod mikroskopem właściwości wulkanicznej skały. W sumie podróżnicy ze "Śródziemia" przygotowali wówczas około 300 torebek z wulkanicznym pyłem.

Przez trzy lata działalności odbyły się już w sumie 143 spotkania, a gośćmi "Śródziemia" byli podróżnicy i zdobywcy najdalszych zakątków ziemi. O swych polarnych wyprawach oraz "Ekspedycji Wisła" opowiadał Marek Kamiński, o zdobyciu bieguna Jasiek Mela, tajemnice Himalajów przybliżał Leszek Cichy, a swoje życie w drodze streszczała Elżbieta Dzikowska. Wśród tematów była też piąta podróż dookoła świata Piotra Śliwińskiego, 70 proc. świata w trzy tygodnie Michała Banasia oraz 1500 dni samotnych wędrówek po świecie Władysława Grodeckiego. Na facebooku "Śródziemie" ma ponad 3500 fanów, na forum zarejestrowanych jest ponad dwa tysiące użytkowników, zaś w każdy poniedziałek w "Piwnicy pod Baranami" zjawia się od 100 do 150 osób. - Dziś nie sposób wymienić wszystkich gości, którzy prowadzili nas przez świat. Podążaliśmy z nimi przez miliony kilometrów, okrążyliśmy Ziemię przynajmniej kilkadziesiąt razy oglądając przy tym tysiące zdjęć. Jesteśmy w nieustającej podróży i na pewno się nie zatrzymamy - deklaruje Albin Marciniak.

Marcin Warszawski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski