Zielone płuca Nowej Huty

Roczny koszt utrzymania i pielęgnacji 501 hektarów nowohuckiej zieleni wynosi prawie 4,5 mln zł Fot. Anna Kaczmarz

ŚRODOWISKO. Blisko 80 proc. drzew to topole, które są krótkowieczne

Na zorganizowanej przez Ośrodek Kultury im. C.K. Norwida debacie z cyklu "Zrozumieć miasto" urzędnicy z Wydziału Kształtowania Środowiska, działacze społeczni oraz mieszańcy dyskutowali o możliwościach rozwoju i ochrony terenów zielonych.

- Oprócz nagminnego parkowania na trawnikach największe zniszczenia powoduje niewłaściwa i samowolna pielęgnacja drzew oraz ich wycinka - mówiła kierownik referatu Ochrony Zieleni, Jadwiga Kurdziel. Przypomniano, że na usunięcie drzewa trzeba mieć opinię i zgodę WKŚ. - Niewłaściwa przycinka w okresie wiosennym i jesiennym może okazać się zabójcza dla drzewostanu. Dużym problemem jest brak jednolitych przepisów prawnych w dziedzinie pielęgnacji i ochrony zieleni - tłumaczyła przyrodnik, Grażyna Latoś. Podkreślano, że nie chodzi o karanie, lecz o edukację. W związku z tym Wydział Kształtowania Środowiska zorganizował już trzecią edycję kursów dokształcających w zakresie pielęgnacji terenów zielonych. Padły także deklaracje, że w przypadku zainteresowania kursy staną się cykliczne.

Zebrani dowiedzieli się także, że każde usunięte drzewo jest zastępowane nowymi nasadzeniami. - Istnieją tylko dwa podwody, dla których drzewa mogą zostać wycięte: albo stwarzają niebezpieczeństwo dla ludzi bądź sieci przesyłowych, albo muszą być usunięte ze względu na inwestycje - mówiła Jadwiga Kurdziel. Tak było w przypadku dzielnic nowohuckich, kiedy to ze względu na konieczności wymiany sieci cieplnej wyciętych zostało wiele drzew. Jednak w ramach rewitalizacji MPEC dokonał wielu nowych nasadzeń.

Na terenie Nowej Huty blisko 80 proc. drzewostanu stanowią topole, które są drzewami krótkowiecznymi. Prawie jedna piąta decyzji odnośnie usunięcia drzew jest negatywna. Jak uspokaja Maria Domańska z ZIKiT-u: - Mimo, że w latach 2008-09 trzeba było usunąć drzewa pod 55 obiektów i inwestycji - więcej drzew zostało posadzonych niż wyciętych. W ciągu ostatnich dwóch lat na terenie Nowej Huty nałożono sześć kar za wycinki. Samowola może sporo kosztować. Przytaczano przypadek usunięcia bez pozwolenia wierzby, za co jedna ze Spółdzielni Mieszkaniowych otrzymała grzywnę w wysokości 15 tys. zł.

Zwracano uwagę, że nie ma przepisów regulujących odległość w jakiej należałoby sadzić drzewa od budynku. - Zanim zasadzimy jakiś gatunek dobrze byłoby skonsultować się z ogrodnikiem lub leśnikiem. Należy uwzględnić roczny przyrost oraz rozłożystość korony drzewa, by w przyszłości nie zacieniały mieszkań lub nie zagrażały budynkom - apelowała Jadwiga Kurdziel.

Całe miasto jest podzielone na 59 obszarów i rejonów, które kontroluje 12 inspektorów. Tereny zielone Nowej Huty sprawdza 5 inspektorów. Roczny koszt utrzymania i pielęgnacji 501 hektarów nowohuckiej zieleni wynosi prawie 4,5 mln zł.

Według obserwacji Pracowni Animacji Ekologicznej, która od 18 lat działa przy Ośrodku Kultury Norwida wzrasta zainteresowanie mieszkańców terenami zielonymi. - Mieszkańcy potrzebują czasem drobnej pomocy w tworzeniu osiedlowej zieleni. Wystarczy, że spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe zapewnią bezpłatny dostęp do wody czy dofinansują zakup sadzonek. Dbanie o zieleń integruje mieszkańców, daje poczucia odpowiedzialności za przestrzeń, która nas otacza - podsumowywała Elżbieta Urbańska-Kłapa. (WARS)