Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpieszmy się...

Redakcja
Byli po osiemdziesiątce. Marszałek kazał dzieciom całować ich w rękę. Walka się nie powiodła – Rosjanie rozgromili ich jak się patrzy. Ilu jeszcze mogło żyć i spacerować Nowym Światem z pierwszymi piosenkami Fogga w tle? W jakie dni można ich było spotkać na ulicach Krakowa, jak rozpoznać?

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Polska była wolna, ale nie zawsze taka, o jaką walczyli. Mieli do niej swoje żale. Mieli "swoje” mogiły na cmentarzach, w "Nad Niemnem” Orzeszkowa opisała najsmutniejszą – z kor­czyń­skiego lasu, co Benedykt ją pielęgnował do szaleństwa. Powstańcy styczniowi byli początkiem wolności II Rzeczypospolitej z jej tęsknotami za taką wiosną, która będzie tylko wiosną bez narodowych uniesień, z czekaniem na wakacje i nadzieją na mieszkanie w wygodnych domach na Żoliborzu.

Zamiast Fogga jest Endless Summer. Dla nich faktycznie to lato się nie kończy. Wyciągają z szaf granatowe marynarki, panowie najczęściej po staroświecku łączą je z szarymi spodniami, na rękawie układają biało-czerwoną. Mają najczęściej ponad dziewięćdziesiątkę. Boże, żeby nie było gorąca! Jeszcze któryś dostanie zapaści! Ilu człowiek znał, co zwinęli się w ostatnich latach: Wilgata, Kuła­kowskiego, Chrzanowskiego, ks. Twardowskiego. Zanim odprowadzaliśmy ich na cmentarz, sami mknęli w upale na te "swoje” groby – na Powązki.

Kwiecień 2003, przed Wielkanocą przegląd domowej biblioteczki – odrzucone książki o po­wstaniu. Myśl, ze się już nie przydadzą. Potem lekcja pokory – przydałyby się, będziemy budować powstańcze muzeum, kolejne lata każdy dzień był z powstańcami. Spotykaliśmy panie i panów w granatowych marynarkach – tu źle, tam się nie podoba, tam inaczej zapamiętali. Niestraszny im upał i budowa, wszędzie starali się wetknąć swoje 3 grosze. A potem 2004 rok, rozpromieniona Warszawa, dzwon, Piotr Zaremba w "Newsweeku” napisze, że to wielki dzień L. Kaczyńskiego. Jeszcze było powstańców tylu, ze wypełnili park Wolności obok muzeum, jeszcze udało się nagrać wspomnienia kilku tysięcy z nich. Zobaczymy ich i w tym roku, i w przy­szłym, jak zażywnie maszerują. Może ktoś odważy się pocałować ich dłoń, może chociaż uścisknąć. Bo, że ktoś odważy się im powiedzieć 1 sierpnia, że ich walka była bez sensu, że lepiej było siedzieć pod miotłą historii, to pewne jak dwa razy dwa. Może nawet minister ćwierknie? Że nie ma związku między ich walką a luksusowymi mieszkaniami na nowym Wilanowie. Nasze dzieci za kilkanaście lat nie spotkają już żadnego powstańca. Polska bez nich lepsza nie będzie ani mądrzejsza. Spieszmy się spotkać powstańców…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski